Copa America: będzie finał marzeń. Popis bramkarza Argentyny

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / FERNANDO BIZERRA / Na zdjęciu: Emiliano Martinez
PAP/EPA / FERNANDO BIZERRA / Na zdjęciu: Emiliano Martinez
zdjęcie autora artykułu

Emiliano Martinez obronił trzy z pięciu strzałów w konkursie rzutów karnych. Wyrósł w ten sposób na najważniejszego piłkarza półfinału Copa America. Argentyna pokonała Kolumbię i o mistrzostwo kontynentu zagra z Brazylią.

Format Copa America 2021 nie pomagał w tworzeniu emocji. Z grup przechodziły do ćwierćfinałów cztery z pięciu drużyn. W fazie pucharowej pozostało osiem spotkań i w niej co prawda jest już ciekawiej, ale też zdarzały się mecze, w których próżno było szukać dużej dramaturgii. Kibice nie tylko w Brazylii i w Argentynie, ale również wielu postronnych liczyło właśnie na starcie gigantów jako deser na zakończenie turnieju.

Canarinhos zapewnili sobie awans do finału w poniedziałek zwycięstwem 1:0 z Peru. Albicelestes grali następnego dnia z Kolumbią. To, co znakomicie wychodzi im od początku Copa, to wczesne zdobywanie prowadzenia. Tym razem gol na 1:0 padł w 7. minucie. Lautaro Martinez przymierzył płasko z kilkunastu metrów po podaniu Lionela Messiego. Kapitan Argentyny dobrze opanował piłkę w polu karnym i wystawił ją napastnikowi Interu Mediolan.

Lionel Messi rozgrywa świetny turniej. Po sześciu meczach prowadzi z dziewięcioma punktami w klasyfikacji kanadyjskiej. Liczby lidera rankingu to cztery gole oraz pięć asyst. Neymar ma w sumie pięć punktów w klasyfikacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak on to zrobił?! Ta bramka wręcz zachwyca!

Kolumbia nie odpuściła i w pierwszej połowie oddała strzał zarówno w słupek, jak i w poprzeczkę. Blisko doprowadzenia do remisu był Wilmar Barrios. Kopnięta przez niego piłka odbiła się rykoszetem i poleciała minimalnie niecelnie. Emiliano Martinez stał jak zamurowany i z przerażeniem obserwował sytuację. Niewiele później Yerry Mina spudłował głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Przed drugą połową solidne posiłki wprowadzono w szeregach Los Cafeteros. Za jednym zamachem weszło trzech zmienników. Jeden z nich Frank Fabra wyróżnił się ostrym faulem na Lionelu Messim, który na szczęście nie zakończył się poważnym urazem. W sumie było 10 żółtych kartek, a bezpardonowych ataków w nogi przeciwnika liczba trudna do zliczenia.

Gra Kolumbii nabrała jednak dodatkowych rumieńców i w 61. minucie doprowadziła do remisu 1:1. Akcja bramkowa była krótka. Luis Diaz wystartował do podania z rzutu wolnego, ośmieszył Germana Pezzellę i pokonał miękkim strzałem bramkarza Albicelestes. Ekipa Reinaldo Ruedy zasłużyła na tego gola. Później lepsze szanse na rozstrzygnięcie pojedynku w podstawowym czasie miała Argentyna, ale marnowali je Lautaro Martinez, Angel Di Maria oraz Lionel Messi.

Dlatego drugiego finalistę Copa America wyłonił konkurs rzutów karnych. W nim Emiliano Martinez słownie kąsał Argentyńczyków, a później obronił trzy z pięciu jedenastek.

Argentyna - Kolumbia 1:1 (1:0) k. 3:2 1:0 - Lautaro Martinez 7' 1:1 - Luis Diaz 61'

Rzuty karne:

0:1 - Juan Cuadrado 1:1 - Lionel Messi X - Davinson Sanchez X - Rodrigo De Paul X - Yerry Mina 2:1 - Leandro Paredes 2:2 - Miguel Borja 3:2 - Lautaro Martinez X - Edwin Cardona

Składy:

Argentyna: Emiliano Martinez - Nahuel Molina (46' Gonzalo Montiel), German Pezzella, Nicolas Otamendi, Nicolas Tagliafico - Rodrigo De Paul, Guido Rodriguez, Giovanni Lo Celso (56' Leandro Paredes) - Lionel Messi, Lautaro Martinez, Nicolas Gonzalez (67' Angel Di Maria)

Kolumbia: David Opina - Daniel Munoz, Yerry Mina, Davinson Sanchez, William Tesillo (46' Frank Fabra) - Juan Cuadrado, Wilmar Barrios, Gustavo Cuellar (46' Yimmi Chara), Luis Diaz - Rafael Borre (46' Edwin Cardona), Duvan Zapata (60' Miguel Borja)

Żółte kartki: Lo Celso, Montiel, Rodriguez, Pezzella (Argentyna) oraz Cuadrado, Fabra, Borja, Munoz, Cardona, Barrios (Kolumbia)

Sędzia: Jesus Valenzuela (Wenezuela)

Czytaj także: Gorące widowisko dla Peru. Furiacki atak na sędziego Czytaj także: Brazylia wygrała w dziesięciu. Moment szaleństwa Gabriela Jesusa

Źródło artykułu: