"Mogą nam wkroić i to porządnie". Były reprezentant przestrzega przed Euro

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Polski
zdjęcie autora artykułu

- Nie mogliśmy trafić na łatwych rywali - opowiada w "Przeglądzie Sportowym" Kamil Kosowski, były piłkarz reprezentacji Polski. O ile Biało-Czerwoni awansują na Euro 2024, będą mieć trudną przeprawę.

Drużyna prowadzona przez Michała Probierza zakończyła eliminacje remisem z Czechami, co sprawiło, że straciła szanse na bezpośredni awans oraz konieczność gry w barażach. W nich najpierw naszym przeciwnikiem będzie najpierw Estonia, a potem, w przypadku awansu,  Walia lub Finlandia.

Nie wiadomo czy Polakom uda się wygrać oba spotkania. - Nie mamy gwarancji gry, ale już teraz możemy naszą potencjalną grupę przeanalizować. Francja, Holandia, Austria - na papierze ostatni rywal byłby najbardziej korzystny, ale odnoszę wrażenie, że Austriacy mogą okazać się czarnym koniem tej grupy - podkreślił w "Przeglądzie Sportowym" Kamil Kosowski.

- Nie mogliśmy tak naprawdę trafić na łatwych rywali, to się skończyło po eliminacjach i mundialu w Katarze. Musieliśmy liczyć się z tym, że trafimy do mocnych ekip. Nie zostaliśmy wylosowani do grupy śmierci - unikniemy w fazie grupowej rywalizacji z Włochami, Hiszpanami, Chorwatami. Ale trafiliśmy na Holendrów i Francuzów - analizował były reprezentant Polski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zrobił to na siedząco. Po prostu magia

Nie jest on jednak pozytywnie nastawiony do tego, co się może stać z zespołem, jeśli uda mu się mimo wszystko awansować. - Biorąc pod uwagę to, co się działo w ostatnich 16-18 miesiącach w naszej kadrze i znając klasę naszych potencjalnych przeciwników podczas Euro 2024, nie będziemy w roli nie tylko faworyta, lecz także drużyny, która może zrobić tym przeciwnikom krzywdę. Austriacy są na fali. Wcześniej mogliśmy być faworytem w starciu z nimi, teraz jest zupełnie inaczej. Gramy tak, że są duże obawy, iż Austria też nam może wkroić i to porządnie. My się w ogóle tym nie przejmujemy - podkreślił.

- Po beznadziejnych eliminacjach uratowaniem honoru będzie awans. A później? Niech się dzieje wola nieba. Jeżeli pojedziemy na Euro, nie będziemy się zastanawiali, z kim i w jaki sposób możemy wygrać, tylko będziemy najsłabszą drużyną w grupie - dodał.

Francja, Holandia, Austria - na papierze wydawać by się mogło, że ktokolwiek nie awansuje, będzie musiał zdarzyć się cud, by wyszedł z tej grupy. - Możemy ukraść zaledwie punkt albo zagrać fantastyczne mistrzostwa, bo futbol jest nieprzewidywalny i niczego nie można wykluczyć. Na początku turnieju na pewno będziemy tymi, których wszyscy oceni jako najsłabszych - zakończył.

Czytaj też: Polak został mistrzem świata. Nagrodę wręczył mu Ronaldinho Jest niesamowity. Polak błyszczy po transferze

Źródło artykułu: WP SportoweFakty