Bardzo dobry start gości oraz Karola Barana. Baran robił co mógł podczas pierwszego okrążenia, by rozdzielić gości, ale tylko na moment wjechał między nich. Później wyprzedził go Kildemand, który starał się zniwelować straty, ale Byki nie dały sobie odebrać 5 punktów.

W powtórce Emil Sajfutdinow i Przemysław Pawlicki lekko się zderzyli, przez co Rosjanin spadł na koniec stawki. Sajfutdinow jednak był szybki i wyprzedził Kenni Larsena w drugim łuku. Od startu prowadził natomiast Greg Hancock, którego mocno napierał Przemysław Pawlicki.

Wyśmienity start Kenniego Larsena, który natychmiast znalazł się na czele. Na prostej przeciwległej startowej podczas pierwszego okrążenia drugiego Grega Hancocka wyprzedził po szerokiej Emil Sajfutdinow. Amerykanin musiał uważać, bowiem na jego najdrobniejszy błąd czyhał Przemysław Pawlicki. Przerwa. Po analizie zapisów wideo, sędzia uznał, że taśma startowa poszła do góry nierówno. W związku z tym podjął decyzję o powtórce tej odsłony!

-> Zobacz galerię z podprowdzającymi podczas meczów ostatniej rundy!

Nicki Pedersen wygrał start i objął prowadzenie w pierwszym łuku, którego, jak się okazało, nie oddał do samej mety. Spore różnice między zawodnikami, którzy jechali gęsiego.

Wyśmienity start miejscowych, którzy już w pierwszym łuku zdystansowali gości. W pogoń za nimi rzucił się Piotr Pawlicki. Młodzieżowiec Fogo Unii nękał atakami Dawida Lamparta, ale podczas trzeciego okrążenia zahaczył o drewnianą bandę na prostej i stracił kilka metrów. Szaleństwo na trybunach. Przerwa.

-> Zapraszamy do zabawy i wzięcia udziału w quizie, w którym można sprawdzić swoją wiedzę na temat czarnego sportu!

Goście po starcie wzięli w kleszcze Karola Barana, ale na dojeździe do pierwszego łuku równowagę stracił Grzegorz Zengota, który walczył, by opanować maszynę i nie upaść. Wygrał Przemysław Pawlicki z bardzo dużą przewagą. Poza startem i pierwszym łukiem, nic ciekawego w tej odsłonie się nie działo.

Nicki Pedersen wygrał start i założył całą stawkę. Smektała nieźle wystartował, ale przymknął gaz na wejściu w pierwszy łuk i został na końcu stawki. Kildemand cały czas ambitnie gonił Pedersena.

Bardzo dobrze ze startu goście! Bartosz Smektała objechał wszystkich w pierwszym łuku i sensacyjnie znalazł się na czele stawki. Obok niego podążał Sajfutdinow, który wygrał walkę na łokcie po starcie z Baranem. Rosjanin robił co mógł, aby Byki dowiozły 5 punktów do mety, bowiem z metra na metr słabł Smektała. Ostatecznie jednak junior Fogo Unii dowiózł swoją dobrą lokatę. Przerwa.

-> PGE Ekstraliga międzynarodowa? Łotysze poważnym kandydatem do awansu!

Rzeszowianie wyjechali bardzo szeroko w pierwszym łuku, co spowodowało, że goście objęli dwie czołowe pozycje. Peter Kildemand natychmiast wyprzedził jednak Przemysława Pawlickiego, a już w drugim łuku był pierwszy po tym, jak skutecznie zaatakował Zengotę.

Greg Hancock po starcie uporał się z Nickim Pedersenem i wypchnął go na szeroką. W pierwszym łuku przez moment Smektała jechał trzeci, ale szybko poradził sobie z nim Dawid Lampart. W dalszej fazie tego wyścigu Pedersen starał się gonić prowadzącego Hancocka, ale nie był w stanie się do niego zbliżyć. Znów dość spore różnice między zawodnikami.

W powtórce bardzo dobry start gości, którzy od razu ułożyli się w parę, aby utrudnić jazdę Peterowi Kildemandowi. Duńczyk był blisko Byków przez dwa okrążenia. Podczas trzeciego otrzymał dwie solidne szpryce spod kół ich motocykli i stracił dystans. Przerwa.

Bieg przerwany z powodu nierównego startu. Powtórka w pełnej obsadzie. Ostrzeżenie dla Krystiana Rempały.

-> Sąd Apelacyjny w Rzeszowie przyznał rację Rafałowi Okoniewskiemu. Sprawa w toku

Bardzo dobrze ze startu Artur Czaja, ale w pierwszym łuku założył go Piotr Pawlicki. Już po pierwszym okrążeniu między zawodnikami spore różnice. Całą stawkę zdystansował Piotr Pawlicki, który wygrał z kolosalną przewagą.

Goście wygrali start, Piotr Pawlicki w pierwszym łuku próbował dołączyć do Nickiego Pedersena, ale zablokował go Karol Baran, który został na starcie, ale mądrze przyciął do krawężnika na wejściu w pierwszy wiraż. Zawodnicy jechali gęsiego w dalszej fazie wyścigu.

19:32 - Uczestnicy pierwszego biegu już na torze.

19:30 - Prezentacja zakończona. Niebawem pierwszy bieg.

19:25 - Trwa prezentacja.

19:23 - Zawody zostaną rozegrane wg I zestawu startowego.

19:21 - Na trybunach około 8 tysięcy kibiców.

19:20 - Zawodnicy wyjechali do prezentacji.

19:09 - Po próbie toru przeprowadzana jest kosmetyka rzeszowskiego owalu.

18:55 - Rozpoczęła się próba toru. Udział w niej biorą ze strony gości Grzegorz Zengota oraz Bartosz Smektała, natomiast miejscowych reprezentują Karol Baran oraz Peter Kildemand.

18:42 - Składy potwierdzone.

18:28 - W Rzeszowie słonecznie i bezchmurnie, lekko wieje. Mecz niezagrożony. W miejsce awizowanego Mirosława Jabłońskiego w zespole gospodarzy pojedzie Karol Baran.

Jak niedzielne mecze typują eksperci SportoweFakty.pl?
-> Typy Krzysztofa Cegielskiego
-> Typy Sławomira Kryjoma
-> Typy Mariana Maślanki
-> Typy SportoweFakty.pl
-> Typy Marty Półtorak
-> Typy Rafała Dobruckiego

Dawid Lampart po starcie nie dał się założyć Grzegorzowi Zengocie i objął prowadzenie. Szybko w pierwszym łuku dołączył do niego Greg Hancock, który pilnował, by Zengota nie zagroził ani jemu, ani Lampartowi. Daleko z tyłu Przemysław Pawlicki, który zrezygnował z jazdy w przedostatnim wirażu.

Karol Baran próbował ukraść start, za co został ukarany, ponieważ chwycił za sprzęgło w momencie, gdy arbiter zwolnił taśmę. Baran znalazł się jednak na punktowanej pozycji, bowiem Peter Kildemand wywiózł w pierwszym wirażu Grzegorza Zengotę. Duńczyk niesamowicie walczył o to, by wyprzedzić Piotra Pawlickiego, ale ostatecznie nie dał rady tego uczynić. "Zengi" biegu nie ukończył - pod koniec trzeciego okrążenia jadąc na końcu stawki zanotował defekt.

W powtórce Pedersen i Sajfutdinow nie dali szans Gregowi Hancockowi.

Emil Sajfutdinow założył całą stawkę, natomiast Nicki Pedersen wjechał w drugi łuk przed Dawida Lamparta, który zanotował upadek. Wyścig przerwany. Lampart szybko pozbierał się z toru. Czekamy na decyzję sędziego. Powtórki pokazały, że między Duńczykiem a Lampartem nie było kontaktu. Lampart upadł sam i nie polemizował z decyzją arbitra, który postanowił go wykluczyć.