Arkadiusz Ładziński: Krytykantom dziękujemy, popycha nas to do przodu

W niedzielę na poznańskim Golęcinie odbyły się kolejne zawody żużlowe. II edycja turnieju Lotto Poznań Speedway Cup przebiegła w znacznie lepszym stylu aniżeli ta pierwsza.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Organizatorzy imprezy wyciągnęli wnioski i wyeliminowali wszelakie niedociągnięcia. Zgromadzeni kibice byli zadowoleni z obejrzanych zawodów. Na twarzy prezesa PSŻ Poznań również pojawił się uśmiech. - Cieszę się, że wszystko się udało, że odjechaliśmy dwadzieścia biegów. Tor prawie wytrzymał, oczywiście jest jeszcze przy nim trochę pracy, ale im będzie więcej jazdy, tym lepiej. Myślę, że więcej powiedzą zawodnicy, bo to oni jeździli. Ja jestem pełen podziwu. Cieszę się, iż Daniel (Pytel - przyp. red.) jest cały i zdrowy, ponieważ to jest najważniejsze. "Crash" był naprawdę potężny, widziałem go tylko na telefonie - powiedział tuż po niedzielnych zmaganiach Arkadiusz Ładziński.
15 września na poznańskim Golęcinie dojdzie do kolejnych zmagań żużlowych. Tym razem do rywalizacji przystąpią juniorzy z Wielkopolski. Wiele wskazuje na to, że będzie to następna impreza, którą będzie mogło śledzić maksymalnie 999 kibiców. - 15 września, jest to wtorek, odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Wielkopolski Juniorów, więc od razu mówię, że trudno będzie zebrać taką liczbę kibiców. Szczególnie dlatego, iż te zawody będziemy musieli zrobić najprawdopodobniej już o godzinie 16, bo wiadomo - turniej indywidualny, dwadzieścia biegów. Indywidualne Mistrzostwa Wielkopolski to nie są młodzieżowe Indywidualne Mistrzostwa Polski, więc ten poziom nie jest tak wysoki. Tu najprawdopodobniej nie będziemy starali się o imprezę masową - dodał włodarz.Jednocześnie Ładziński zaznaczył, że klub czyni wszelakie starania, by w przyszłości organizować imprezy masowe. Niewykluczone, że uda się to już 19 września. Przypomnijmy, że na ten termin zaplanowano III Lotto Poznań Speedway Cup. - Trwają prace, dzisiaj także rozmawiałem z kilkoma osobami, będziemy czynili starania, żeby 19 września była już impreza masowa. Mam nadzieję, że do tego czasu wszystkie prace zostaną już zakończone. Tak naprawdę wiele rzeczy od nas nie zależy. My nie jesteśmy właścicielem stadionu, a jedynie użytkownikiem, jednak wszyscy wkładają dużo pracy, ale wiecie jak to jest - jeżeli robi się remont na stadionie, który był wybudowany sześćdziesiąt lat temu, to wyskakują naprawdę różne niespodzianki. Najważniejsze, że udało się zrobić to, co się udało. Będziemy walczyć dalej. Oczywiście chcemy robić imprezy masowe, pragniemy, aby na tych trybunach zasiadało 3,5 tys. kibiców, a w przyszłym roku, jak uda się nam zdobyć w budżecie poparcie kibiców, chcielibyśmy mieć stadion na siedem tysięcy. Wtedy znowu będzie walka o kibica - podkreślił.
W niedzielę W niedzielę "czarny sport" ponownie zawitał do stolicy Wielkopolski
Na koniec prezes poznańskiego klubu wyjaśnił, że w organizację zawodów włączyło się wiele osób, które w znaczący sposób wspierają odbudowę żużla na Golęcinie. - Bardzo często wszyscy mówią dziękujemy prezesie, dziękujemy. Oczywiście jak jest fajnie, ale słuchajcie - prezes to jest osoba, która tylko świeci twarzą. Ta impreza nie doszłaby do skutku bez tych bezimiennych osób, które nam pomagają - bez wolontariuszy i członków klubu. Oni naprawdę bardzo dużo pracują, często wieczorami, po pracy, więc to, że dzisiaj udało się zrobić imprezę, to jest wkład wielu ludzi, a nie tylko prezesa. Oczywiście ja przyjmuję te miłe słowa na klatę, ale te złe, które przez dwa ostatnie dni gdzieś czytałem też biorę na klatę. My idziemy do przodu. Krytykantom dziękujemy, popycha nas to do przodu. Będziemy robili wszystko, aby kolejne imprezy były jeszcze lepsze - zakończył.

Czy uważasz, że włodarze PSŻ Poznań są na dobrej drodze ku odbudowie żużla w stolicy Wielkopolski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×