Na Motoarenie szybciej przy krawężniku? "Pod bandą musi być jak na motocrossie"
KS Toruń zremisował w niedzielę z Unią Tarnów na własnym stadionie, choć do końca miał szanse na końcowe zwycięstwo. Zaledwie sześć punktów z bonusem zdobył dla Aniołów Grigorij Łaguta.
Rosjanin średnio zdobywa prawie dwa punkty na bieg, ale do tej pory zawsze przekraczał tę barierę. Co warte odnotowania, "Grisza" zdecydowanie częściej dojeżdża do mety na drugim (28) niż na pierwszym miejscu (19), choć na początku sezonu prezentował się on wybornie. Szczególnie na Motoarenie widać, że trudno mu wyprzedzać rywali pod bandą, gdzie upatrzył sobie ścieżkę. - Był bieg, gdzie jechaliśmy z Pawłem Przedpełskim na 5:1. On obrał optymalną ścieżkę i ja musiałem trzymać się tą samą. Robiliśmy co w naszej mocy żeby nie przepuścić Kołodzieja i na szczęście się udało. Wynika to z tego, że teraz na tym torze szybciej jedzie się przy krawężniku, a nie pod bandą, jak na początku roku. Gdyby na zewnętrznej było nasypane jak na motocrossie, to pewnie bym się tam wypuszczał - wytłumaczył Łaguta.
Kiepska końcówka rundy zasadniczej oznacza, że Anioły w play-offach zmierzą się z liderem tabeli, Fogo Unią Leszno. "Grisza" już niejednokrotnie potwierdzał, że bardzo lubi ścigać się na "Smoku", ale gdyby torunianom poszło nieco lepiej, mogli mierzyć się z teoretycznie łatwiejszym rywalem, Betardem Spartą Wrocław, która na dodatek swoje mecze rozgrywa w Częstochowie. Łaguta spędził we Włókniarzu cztery sezony. - Dla mnie to nie ma większego znaczenia, bo tu i tu czuję się naprawdę dobrze. Mam tylko nadzieję, że tor zostanie dobrze przygotowany i będzie można nawiązać walkę z rywalami. Musimy do play-offów podejść bez stresu, trochę bardziej zrelaksowani, tak jak chłopaki z Tarnowa dzisiaj. Wtedy będzie szansa żeby osiągnąć korzystny wynik - zakończył Rosjanin.
Obserwuj @KrzysztofWesoly
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>