GKM nie dał plamy w Ekstralidze. "Do samego końca było wyrównanie"
GKM Grudziądz to jedyna drużyna PGE Ekstraligi, która nie zdobyła w rundzie zasadniczej żadnego punktu bonusowego. Beniaminek pozostałby jednak w elicie, gdyby nie dwie wpadki na własnym torze.
Kluczowa dla losów całego sezonu mogła być potyczka z Fogo Unią. Po tym, jak Tomasz Gollob i Rafał Okoniewski wygrali czternastą gonitwę 5:1, grudziądzanie prowadzili z liderem tabeli 43:41. Gdyby w ostatnim wyścigu para Buczkowski - Artiom Łaguta przywiozła remis, beniaminek cieszyłby się z meczowego zwycięstwa. Stało się jednak inaczej. Z powodu biegowej wygranej gości, GKM został wówczas z pustymi rękoma.
Pechowo przegrane zawody z leszczynianami potwierdziły jednak potencjał grudziądzkiego zespołu. Trzej liderzy zespołu - Łaguta, Gollob i Buczkowski zdobyli wówczas powyżej dziesięciu punktów. - Gdyby ci zawodnicy jeździli na takim poziomie w większej liczbie meczów, nie mieliśmy problemu z wygraniem żadnego meczu u siebie. Stać byłoby nas także na lepsze wyniki na wyjazdach. Niestety w zasadzie każdy z naszych zawodników jeździł w kratę - ocenił trener Robert Kempiński.W przypadku, gdy GKM uniknąłby dwóch wpadek na własnym torze, sięgając zamiast tego po wygrane, miałby w dorobku czternaście punktów i zająłby szóstą lokatę w ligowej tabeli. Zdegradowana zostałaby wówczas PGE Stal, a Stal Gorzów przygotowywałaby się do jazdy w barażu. Takowy scenariusz od samego początku był jednak trudny do wykonania. W tym sezonie Ekstraligi nie ma bowiem zespołu, który nie straciłby punktów na własnym torze. Wpadka przydarzyła się nawet liderowi - Fogo Unii, która poległa w starciu z KS Toruń.
Nie zmienia to jednak faktu, że GKM Grudziądz, który był w żużlowej elicie zaledwie przez rok, opuszcza ligę z podniesionym czołem. - Wszyscy mogli zauważyć, że zespoły z trzech ostatnich miejsc były wyrównane. Nie było takich sytuacji jak w zeszłym roku, kiedy to Gdańsk wygrał tylko jedno spotkanie i wszystkie pozostałe mecze przegrał. Do samego końca nie było wiadomo, która drużyna spadnie z ekstraligi, więc było ciekawie - skwitował Robert Kempiński.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>