Vaclav Milik bez powodzenia w Gorzowie: Trochę naciągnąłem rękę
Zaledwie dwa starty zaliczył Vaclav Milik w meczu Betard Sparty Wrocław z MONEYmakesMONEY.pl Stalą w Gorzowie. Dla Czecha nie był to udany występ, ale po spotkaniu nie załamywał rąk.
Marcin Malinowski
Pozyskany przed tym sezonem przez Piotra Barona zawodnik bardzo pechowo pojechał w pojedynku przeciwko mistrzom Polski. Już w swoim pierwszym wyścigu został wykluczony, a po zerze w 5. biegu więcej nie pojawił się na torze Stadionu im. Edwarda Jancarza.
Czy reprezentantowi kraju naszych południowych sąsiadów odnowiła się kontuzja? - Nie, choć to dopiero drugi mecz po tej kontuzji. Jadę dalej - uspokoił kibiców.
Występ przeciwko MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów szybko zakończył się dla zawodnika ekipy z Wrocławia. Nie miał przez to zbyt wiele czasu, by pojeździć przy Śląskiej. Po kilku okrążeń chwalił jednak nawierzchnię gorzowskiego owalu. - Fajny tor, dobry do jazdy. Ostatnim razem byłem tutaj siedem lat temu, to tak, jakbym nie był. Trudno coś więcej powiedzieć, bo pojechałem tylko dwa biegi - skomentował.
Po starciu z żółto-niebieskimi Spartanie są już pewni udziału w fazie play-off, choć nie zdobyli w mieście nad Wartą żadnego punktu do tabeli. Jedno "oczko" zabrali jednak miejscowym. - Małe pocieszenie jest. Tylko się cieszyć z tego, że jesteśmy w play-off - zakończył Vaclav Milik.