Chcemy pomóc Polisowi, ale on się musi ogarnąć - rozmowa z Michałem Świącikiem, prezesem Włókniarza Częstochowa

W ostatnich dniach głośno było o zawieszeniu Oskara Polisa. - Chcemy mu pomóc. Jeżeli się uda, to będziemy go szykować na lidera drużyny, ale on się musi ogarnąć - przyznał Michał Świącik.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Łukasz Witczyk: Z pewnością nie spodziewał się pan, że na treningu szkółki będzie dochodziło do takich scen ?

Michał Świącik: To są młodzi chłopcy i wiadomo, ognista krew. Natomiast pewnie, że się nie spodziewałem, aż takiej akcji. To jest klub sportowy i takie zachowania nie są przez nas tolerowane. Nasza decyzja była najniższą karą jaka mogła Oskara Polisa spotkać. To nie jest tak naprawdę kara, tylko chęć przywołania chłopaka do porządku. Klub chce mu pomóc, a dyscyplina w tym przypadku to jedyny kierunek aby coś zrozumiał. Oskar bez wątpienia ma talent, ale musi sobie poukładać wszystko w głowie. Stąd też współpraca z psychologiem, stąd nasza prośba do niego, by on zaczął pomagać adeptom. Rozmawiałem z nim, prosiłem by w najbliższych dniach stawił się na treningu i pomógł chłopakom. Wtedy wszystko będzie fajnie, niech on zobaczy jak to jest. To ma być team sportowy, a nie wojsko i fala.
Można ujawnić o co dokładnie poszło w tej sytuacji? Normalnie nie zdarza się, by ktoś kogoś bił w parkingu czy podduszał.

- Starszy kolega względem drugiego nie powinien się tak zachowywać. Nie chcieliśmy tego ujawniać, ale na klub wylała się duża fala krytyki. Kibice nie wiedzieli z czym ta decyzja o zawieszeniu jest związana. Domagali się szczegółów. Podciągali ją nawet pod wykluczenie o walkę z Pawłem Przedpełskim.

Przejdźmy do tematu szkolenia młodzieży. W tym roku już pięciu adeptów uzyskało licencję. To co pan mówił przed sezonem o szkoleniu jest realizowane. Nie były to zatem słowa rzucone na wiatr.

- Chcemy uzyskać coś takiego, by nie wychować jednego adepta. Chcemy zrobić tak jak było kiedyś w Rzeszowie czy Rybniku, że klub reprezentowany był i to na wysokim poziomie przez własnych wychowanków.. Mamy taką wizję, może się ktoś zgodzić albo nie. Jest to jeden z kierunków, które klub powinien obrać i staramy się to robić. Nie dopuszczę do tego, by jeden albo drugi adept czy wychowanek był faworyzowany i stawiany przed innymi. To ma być jedność, nie ważne czy ktoś jest gorszy czy lepszy, bo czasami jest tak, że jeden zawodnik się rozwija szybciej, drugi wolniej. Jeden staje w miejscu, a inny go przegania. Każdemu trzeba dać szansę rozwoju.

Ciężko może mieć pana syn, który za samo nazwisko już ma presję wywieraną, że będzie faworyzowany.

- Rodzice innych chłopców mówią, że traktuję go zbyt po macoszemu. Jest tak, a nie inaczej. Ja powtarzam, że z chęcią bym widział kogoś na swoim miejscu i wolałbym się poświęcić swojemu prywatnemu życiu i firmie, ale też prowadzeniu syna. Tak naprawdę prezesowanie w klubie akurat w tym wypadku bardzo mi przeszkadza, bo nie ma na to w ogóle czasu. Poza tym bycie prezesem w roli społecznej i w tym wymiarze czasu odbija się nieprawdopodobnie na mojej firmie i rodzinie.

Ilu jeszcze adeptów w tym roku przystąpi do egzaminu na licencję?

- Trzech.

Teraz ich trenerem jest Józef Kafel. Na współpracy z nim adepci mogą tylko skorzystać.

- Na pewno tak, Józef Kafel dla tego klubu zdobył 1400 ligowych punktów, to jest niemała liczba. Niejednokrotnie prezentował się naprawdę na wysokim poziomie i to co on może przekazać zawodnikom i to co pięknie potrafił, to były między innymi starty. Tak jak Sebastian Ułamek w swoich najlepszych momentach, kiedy wygrał start, to tej pozycji nie oddał. I on im to przekazuje, ja się bardzo z tego cieszę. On stosuje się do naszych wskazówek, ale też je popiera, że nie ma faworyzowania. Nie ma gwiazd po jednym bardziej udanym meczu. Nie ma również gwiazdeczek z polecenia itd. Ma być team i w tym kierunku mamy iść.

Wiemy jak teraz wygląda sytuacja w klubie. A jak będzie w wyglądała najbliższa przyszłość? Z pewnością w zimę będzie staranie o licencję na starty w lidze.

- Już wcześniej rozpoczniemy starania o licencję. Niedługo będziemy rozmawiać z miastem na temat tego, jak i w jakiej skali miasto pomoże w odrodzeniu ligi żużlowej w Częstochowie.

W ostatnich dniach wylała się fala krytyki nie tylko na Oskara Polisa, ale również na plany dotyczące zawodów Silesia Cup czy jubileuszu Rune Holty.

- Otworzyliśmy się dla Rune Holty, by zorganizować turniej. W początkowej fazie miał to być 21 czy 22 sierpnia. Niemniej jednak sam Rune nie dogadał się z zawodnikami, których miał zaprosić w tym terminie. I to jest powód, z którego nie z naszej winy musimy przesunąć termin. Z kolei przełożenie Silesia Cup spowodowana była przełożeniem kolejki ligowej. Na ten turniej chcemy zaprosić zawodników rodem z Częstochowy i Rybnika, a oni akurat wtedy musieli jechać w swoich klubach. Nie jest to tak, że się pozbywamy jakichkolwiek imprez. Chyba jako klub "nieligowy" mamy jedną z większych liczb imprez pozaligowych niż kluby startujące w rozgrywkach. Nie wiem czy wcześniej w trakcie poprzednich sezonów było tyle imprez poza ligą w Częstochowie, chyba nie było?

Ja sobie nie przypominam.

- Dokładnie, ja się zgadzam z każdą krytyką, ale jak ona jest merytoryczna, zasadna i prowadzona fair. Wracając do Oskara Polisa, my chcemy mu pomóc. Jeżeli się uda, to będziemy go szykować na jednego z liderów drużyny, ale on się musi ogarnąć i sam tego chcieć.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×