Dawid Stachyra: Najlepszy sprzęt umarł śmiercią naturalną
W niedzielę Dawid Stachyra był najskuteczniejszym zawodnikiem KSM-u Krosno w Gdańsku. Sam żużlowiec ma świadomość, że przed kolejnymi spotkaniami musi zainwestować w sprzęt.
Możliwe jest starcie Wybrzeża z KSM-em w play-offach. - Gdańszczanie są mocni, ale jak tu przyjedziemy powalczyć, to na pewno podejmiemy rękawice. Wiadomo, kto jest tu faworytem, lecz żużel pisze różne scenariusze. Kto wie, może uda nam się pojechać cała drużyną i zrobimy dobry wynik? Unia Tarnów wygrała w Zielonej Górze, czego nikt się nie spodziewał. Taki jest właśnie sport i zdarzają się niespodzianki. Jesteśmy w komfortowej sytuacji, bo pojeździliśmy w Gdańsku niedługo przed play-offami. Ja tu jeździłem trzy lata, ale drużyna go nie zna. Mariusz Fierlej ścigał się na nim jako junior, Tobias Busch jeszcze nigdy... Będziemy mocniejsi, pewniejsi siebie i z większą wiedzą na kolejne zawody - wyraził nadzieję Dawid Stachyra.
Żużlowcy w PLŻ 2 nie mają łatwo. Startują bardzo rzadko, przez co ciężko im o regularne inwestycje w sprzęt. - Teraz czeka nas mecz ligowy z Polonią Piła. Ja bym chciał zdobyć środki finansowe i wyremontować to, co mam. Wróciłem po kontuzji, odjechałem kolejny mecz, ale wypadłem na około dwa miesiące i przerwa jest znacząca. Przy 5-6 miesięcznym sezonie, jest to dużo. Ciężko jest ścigać się z chłopakami, którzy systematycznie jeżdżą. Najlepszy sprzęt umarł śmiercią naturalną, ale wierzę że znajdę środki finansowe i godnie zaprezentuję się pod koniec sezonu - zakończył zawodnik Wilków.