Los Aleksandra Łoktajewa w rękach komisji dyscyplinarnej PZM
Komisja dyscyplinarna PZM wyda werdykt w sprawie długości zawieszenia Aleksandra Łoktajewa. Sprawa ta może ciągnąć się tygodniami. Przesądzone jest to, że będzie pauzować on dłużej niż Patryk Dudek.
Aleksandr Łoktajew nie ma jednak większych szans na łagodny wymiar kary. - Przepisy mówią jasno, że grozi mu od dwóch do czterech lat zawieszenia. Istnieje możliwość zredukowania sankcji, ale tylko w przypadku wystąpienia przesłanek łagodzących - zaznacza Rynkowski.
Sam żużlowiec wybrał linię obrony polegającą na tym, że palił marihuanę na przeszło tydzień przed meczem ligowym w Toruniu. Wynik próbki, jaka dała wynik pozytywny wskazuje jednak na to, że Łoktajew prawdopodobnie mija się z prawdą. - Zawodnik może stawiać różne tezy, ale od 2013 roku próg detekcji marihuany został zwiększony pięciokrotnie. Zrobiono to właśnie po to, by wyeliminować sytuację, gdy u sportowca pojawia się wynik pozytywny, jeżeli stosował marihuanę kilka dni przed zawodami. Dla nas to, kiedy rzeczywiście doszło do tego zdarzenia nie ma jednak kluczowego znaczenia. Liczy się sam fakt, że stwierdzono wynik pozytywny - mówi Rynkowski. - Komisja dyscyplinarna może oczywiście wziąć to w czasie prowadzonego postępowania pod uwagę i uznać, że zawodnik stosował niedozwolony środek w celach sportowych - dodaje.Michał Rynkowski zaznacza przy tym, że błędem byłoby porównywanie sprawy Łoktajewa do zawieszenia Darcy'ego Warda, u którego przed zawodami Grand Prix wykryto promile alkoholu we krwi. - W przypadku Australijczyka mieliśmy do czynienia z przewinieniem dyscyplinarnym. Łoktajew naruszył natomiast przepisy antydopingowe. Zgodnie z obowiązującymi regulacjami nie ma większych szans na krótsze niż dwuletnie zawieszenie - wyjaśnia szef Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>