Grigorij Łaguta: Nic złego Larsenowi nie zrobiłem

Grigorij Łaguta twierdzi, że wymagająca nawierzchnia w Rzeszowie nie była przyczyną porażki z PGE Stalą. - Myślę, że bardziej zaskoczyli nas gospodarze tego meczu - powiedział Rosjanin.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski
"Grisza" w stolicy Podkarpacia zdobył tylko sześć punktów, a jego KS Toruń przegrał z miejscowymi 40:49. Jak skomentował ten pojedynek? - To było bardzo fajne spotkanie. Na początku szło nam dobrze i wygrywaliśmy biegi. W jednym z wyścigów nie mógł nas wspomóc Paweł (Przedpełski). Sędzia wykluczył także Oskara (Fajfera) i jednego z zawodników gospodarzy. Później było już tylko gorzej i ostatecznie straciliśmy punkty - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl doświadczony żużlowiec.
Na drugim łuku wyścigu 15. Grigorij Łaguta bezpardonowo zaatakował Kenniego Larsena. Duńczyk upadł na tor, a z powtórki wykluczony został zawodnik gości. "Grisza" jest przekonany, że sędzia zawodów w tym przypadku podjął błędną decyzję. - Na 200 proc. nie było tam mojej winy. Larsen zaczął skakać na dziurach i nie zdążył skręcić w łuku. Nic złego mu nie zrobiłem. Nie doszło tam do kontaktu, zostawiłem mu sporo miejsca i on upadł po tym jak go wyprzedziłem - tłumaczył.

Czy przyjezdnych zaskoczył tor, na jakim przyszło im rywalizować? - Nie wiem do końca co nas bardziej zaskoczyło. Chyba raczej drużyna gospodarzy, bo tor dla wszystkich był taki sam - zakończył zeszłoroczny triumfator Memoriału Eugeniusza Nazimka.


Skrót meczu PGE Stal Rzeszów - KS Toruń
Źródło: PGE Ekstraliga/x-news

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Czy jesteś zaskoczony słabym występem Grigorija Łaguty w Rzeszowie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×