Hancock vs. Protasiewicz 4:0. "Greg był poza zasięgiem"
W pojedynku PGE Stali i SPAR Falubazu Piotr Protasiewicz mierzył się z Gregiem Hancockiem aż czterokrotnie. Za każdym razem lepszy był Amerykanin, który zapisał na swoim koncie komplet punktów.
Doświadczony żużlowiec podczas meczu w Rzeszowie był zadowolony ze swoich motocykli. - W połowie zawodów czułem, że jest dobrze jeśli chodzi o sprzęt. Czterokrotnie mierzyłem się Gregiem i miałem go ze swojej prawej strony. Jechał z zewnętrznych pól i było mi trudno wygrać z nim start. Aż tak dobrze nie wychodziłem spod taśmy, żeby go zakładać. Moje motocykle jechały szybko, ale nie było zbyt dużo pola do manewru, by wyprzedzać. Przyjeżdżałem do mety za Gregiem i nie ukrywam, że zabrakło indywidualnych zwycięstw. Nie przegrywałem ze słabym zawodnikiem, tylko z żużlowcem ze światowej czołówki - tłumaczył.
Zaległe spotkanie PGE Stali i SPAR Falubazu zakończyło się podziałem punktów (45:45). Zawodnicy i kierownictwa obu drużyn wyglądały na zadowolone z tego wyniku. - Szczerze mówiąc, nie znam układu tabeli i nie wiem co daje rzeszowianom ten punkt. Skupiamy się nad swoim klubem. Punktów też nie liczę, bo każdy mecz jest nowym rozdaniem. Za każdym razem jest inny tor, warunki się zmieniają. Na tym etapie sezonu jeszcze nie ma sensu liczyć punktów i podniecać się czy starczy, czy nie starczy.Nową twarzą w zespole z Grodu Bachusa jest Darcy Ward. Jak Australijczyk został przyjęty w drużynie? - Darcy'ego przyjęliśmy bardzo dobrze. To jest członek zespołu i jeden z podstawowych zawodników. Każdy żużlowiec jest tak samo ważny, więc tutaj żadnych problemów nie ma - zakończył kapitan zielonogórskiej ekipy.