Damian Gapiński: Dyktat warunków jazdy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Warto rozpocząć dyskusję na temat teorii, która bardzo często pojawia się przy wykluczeniu zawodników po spowodowaniu upadków.

W tym artykule dowiesz się o:

"Pan mi zabrał finał" - powiedział Tomasz Gollob do sędziego Marka Wojaczka podczas rozmowy telefonicznej w Landshut, gdzie rozegrano 2. finał SEC. Najlepszy polski żużlowiec w historii miał rację, bo sędzia powinien powtórzyć ten bieg w pełnej obsadzie. Użył jednak argumentu, który już do końca nie był przekonujący. [ad=rectangle] "To ja wygrałem start i ja dyktowałem warunki jazdy" - dodał polski mistrz świata. Warto się zastanowić, czym jest dyktowanie warunków jazdy i czy faktycznie zawodnik prowadzący je dyktuje. Nie ma w przepisach regulaminowych zapisu, który mówiłby o czymś takim jak dyktowanie warunków jazdy. To powiedzenie, które używane jest zazwyczaj w przypadku wykluczenia zawodników, którzy prowadzili w przerwanym biegu lub zajmowali w tym momencie lepszą pozycję od innego żużlowca biorącego udział w kolizji. Ujęcia z kamer GoPro (zamieszczone na kaskach zawodników) pokazują nam, jak mało czasu zawodnik ma na podjęcie decyzji. Właściwy wybór ma znaczenie zwłaszcza wtedy, gdy walka idzie na łokcie. Przy tak dużej prędkości i wąskim wejściu w łuk nietrudno o upadki, które mają miejsce niestety coraz częściej. Co zatem powinno decydować o wskazaniu winnego upadku?

Przekonuje mnie tłumaczenie jednego z byłych polskich sędziów żużlowych, który twierdzi, że zawodnik powinien jechać przede wszystkim w taki sposób, aby nie zagrażać innym uczestnikom biegu. Wyobraźmy bowiem sobie sytuację, że zawodnik, który wygrał start, nagle zaczyna na łukach celowo zwalniać (po to aby przyblokować przeciwnika i "wyprowadzić" na lepszą pozycję kolegę z pary) lub często zmienia tor jazdy (wie, że jest wolniejszy i blokuje przeciwnika). W świetle teorii głoszonej przez zawodników jest tym, który dyktuje warunki jazdy. Ale czy powinno to oznaczać, że wolno mu wszystko, a przeciwnik, który w związku z jego zachowaniem na torze zaliczy upadek, powinien być wykluczony? Z pewnością to pytanie postawimy kilku liczącym się zawodnikom. A jakie jest Wasze zdanie? Zapraszam do dyskusji!

Źródło artykułu:
Czy żużlowiec znajdujący się z przodu ma prawo dyktować warunki jazdy?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (34)
avatar
Shymek
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak można komuś coś dyktować na starcie ?;powtarzać biegi a nie na siłę szukać winnych  
Syki
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Zwalnianie na lukach, prostych, zmiana toru jazdy.... gdzies juz to widzialem. W roli glownej wystepowal Tomek G, ktory "po trupach" holowal swojego brata Jacusia do mety...  
matrixxx
18.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ale CO TO MA ZA ZNACZENIE?????? Ci z 4 pola często mają ustawioną maszynę praktycznie na krawężnik I JAK WYGRAJĄ START tak jadą! przecinając tory 3 pozostałych. NIE MA PRZEPISU 0 30!!! Zresztą Czytaj całość
avatar
FAKjuJACK
17.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ty Gapiński to się nie zastanawiaj tylko weź się do roboty. Poziom Twoich felietonów to krzywa pikująca ostro w dół.  
avatar
przecinak
17.07.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
na pewno zaraz po starcie na prostej do luku zawodnik nie moze zjezdzac na tor innego zawodnika w takim stylu jak to zrobil tomek ... gdyby wszyscy tak robili to zawodnicy nie dojechaliby do l Czytaj całość