Mirosław Cierniak: Dostaliśmy zimny prysznic
Tak wysokiej porażki Unii Tarnów w Gorzowie chyba mało kto się spodziewał. Jaskółki przegrały 29:61. Kierownik przegranej drużyny nie zamierza jednak rozpamiętywać tego spotkania.
"Jaskółki" na Stadionie im. Edwarda Jancarza zdołały drużynowo wygrać zaledwie jeden wyścig. Poza tym odnieśli jeszcze zaledwie trzy indywidualne zwycięstwa, przegrywając z gorzowianami na dystansie. - Każdy zobaczył, gdzie jest jego miejsce w szeregu. Staraliśmy się, żeby było jak najlepiej, ale widzieliśmy, jak się skończyło - przyznał Cierniak.
W składzie gości zabrakło tego dnia Leona Madsena, który wciąż leczy kontuzję. W jego miejsce wypożyczono z KS Toruń Wiktora Kułakowa. Rosjanin dwukrotnie przyjechał jednak na ostatnim miejscu i potem nie dostał już szansy. Kibice spoglądają więc z uwagą, kiedy wróci Duńczyk. Tego jednak nie wiadomo. - Wiadomo, że jak wraca się po kontuzji, to jest to trudny powrót. Zawodnik nie jest wtedy w optymalnej formie i musi trochę pojeździć. Przed meczem czyniliśmy starania, żeby wzmocnić zespół i padło na Wiktora Kułakowa, który przyjechał i chciał nam pomóc. Leon na razie się leczy. Jak skończy, to będzie nam pomagał - skwitował tarnowianin.W ekipie z Małopolski nie zamierzają rozpamiętywać pogromu, jaki zgotowała im Stal. Nie pomogły nawet rozmowy i seria rezerw taktycznych, do jakich doszło w biegach 8-10. Już wtedy powoli godzono się z porażką. - Ten mecz jest już historią. Próbowaliśmy ratować ten wynik, rozmawialiśmy. To jest normalna drużyna i dyskutowaliśmy co i jak zrobić, ale to jakoś nie pomagało. Robiliśmy te zmiany, ale Gorzów był lepszy - zakończył Mirosław Cierniak.
Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - Unia TarnówKUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>