Rosyjski ból głowy przed półfinałem DPŚ

Atutem Wadima Tarasienko miała być znajomość toru przy ulicy Wrzesińskiej. Po piątkowym krachu w Pardubicach powstał dylemat, czy jest nadal sens stawiać na niego, czy szukać ratunku w rezerwowym.

Jacek Cholewiński
Jacek Cholewiński

Powołany do drużyny na półfinał Drużynowego Pucharu Świata Wadim Tarasienko nie ma na razie dobrego sezonu. Rosjanin dotąd ani razu nie załapał się do meczowego składu gnieźnieńskiego Startu, w lidze rosyjskiej wciąż czeka na inauguracyjny mecz swojego Wostoka i na dobrą sprawę zaliczył jedne poważne zawody, jakimi była kwalifikacja DPŚ w Landshut.

W przerwanym półfinale IMEJ w Debreczynie stracił jeden z silników. W piątkowy wieczór w Pardubicach miał przetestować nie tylko siebie, ale i kolejną napędową jednostkę. Z tego sprawdzianu wyszła niestety wielka klapa.
Jak twierdzi obecna w parku maszyn żona żużlowca, na gnieźnieński półfinał zakupił on nowy silnik, oddał do tunera, a w trakcie kwalifikacji do IMŚJ zamierzał poddać generalnej próbie. Nie wyjechał z jego pomocą ani razu na tor. Awaria nastąpiła w trakcie grzania sprzętu przed treningiem.

- Wadimowi rozleciał się całkiem nowy silnik. On nie zdążył wyjechać na nim nawet na trening! Jak zaczął grzać motocykl, to urwała się głowica. Widać tuner czegoś nie dopracował, czegoś jak trzeba nie dokręcił. Ten okropny pech nie opuszcza nas od początku sezonu - powiedziała Alina Tarasienko.

Raptem trzy zdobyte punkty i oczywisty brak awansu, kolejny zniszczony silnik i brak perspektyw na szybką zmianę sytuacji sprzętowej nie poprawiły Rosjaninowi nastroju, prędzej wpędziły go w psychiczny "dołek".

- To chyba ostatecznie Wadima dobiło. Wszystkie jego nadzieje związane były z tym silnikiem. Bez pomocy jakiegoś sponsora on nie da rady więcej jeździć w Europie - skomentowała żona zawodnika.

Rzeczywiście, czasu na poprawki nie ma już wiele, a w perspektywie jest jeszcze, jakże ważny dla najbliższej przyszłości Rosjanina, ligowy mecz w Daugavpils. Prowadzący drużynę Rosji menadżer Andriej Sawin bije się teraz z myślami, czy nadal stawiać na znającego gnieźnieński tor Wadima Tarasienko, czy wystawić na start zgłoszonego rezerwowego, jakim jest Andriej Kudriaszow.

- Teraz po zawodach jest już zbyt późno i nie ma to raczej większego sensu, ale już jutro będziemy rozmawiać. Może znajdzie się jakaś pomoc sprzętowa od innego zawodnika? Ja mam taką nadzieję. Jest kilka wariantów. Wszystkie weźmiemy pod uwagę. Jednym z nich jest nasz rezerwowy, Andriej Kudriaszow - wyjaśnił rosyjski menadżer.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Na kogo byś postawił w takiej sytuacji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×