Przed meczem na szczycie w Bydgoszczy. Robert Miśkowiak: Chcą wygrywać, no i dobrze!

Przed żużlowcami bydgoskiej Polonii kolejny poważny sprawdzian. Robert Miśkowiak przekonuje, że w Bydgoszczy nikt nie popada w hurraoptymizm, tylko cała drużyna ciężko pracuje na jak najlepszy wynik.

Andrzej Matkowski
Andrzej Matkowski
Tegoroczny terminarz Nice Polskiej Ligi Żużlowej tak ułożył się dla bydgoszczan, że Poloniści w pierwszej części sezonu podejmują faworytów rozgrywek. W Bydgoszczy polegli już rybniczanie, a w najbliższą niedzielę nad Brdę przyjeżdża ekipa MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovii Ostrów Wielkopolski. Poloniści podchodzą do rywala z respektem. - Tak, to dobry zespół, zbudowali silny skład ze znakomitym trenerem na czele. Mają wysokie aspiracje, chcą wygrywać, no i dobrze! - potwierdza nowy nabytek Polonii Robert Miśkowiak. - My ich nie lekceważymy. Przyjeżdżają do Bydgoszczy zmotywowani, będą chcieli pokazać swoją siłę i wygrać. To jest sport i musimy poczekać na ostateczne rozstrzygnięcia, bo wszystko się może zdarzyć. My też jesteśmy dobrym zespołem, a po kolejnych zwycięstwach nie popadamy w hurraoptymizm. Nie podniecamy się wysokimi wygranymi, bo doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że kolejny mecz możemy przegrać - bo taki jest urok sportu. Będziemy jednak ciężko pracować, odjedziemy kolejny trening, także dużo ze sobą rozmawiamy. Jedziemy jednak na naszym torze i będziemy chcieli osiągnąć dobry wynik! - zapowiada przed niedzielnym pojedynkiem popularny "Misiek".
Poloniści przed sezonem nie byli stawiani w roli faworytów, jednak początek rozgrywek pokazał, że mogą sporo namieszać w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Jak dotąd bydgoszczanie przegrali jedynie jeden mecz, na arcytrudnym terenie w Daugavpils. Pozostałe pojedynki rozstrzygnęli na własną korzyść, w tym chociażby w Gnieźnie, czy na własnym torze z ŻKS ROW Rybnik. Taka postawa rozbudziła apetyty kibiców, ale i zawodników. - Na pewno tak - przyznaje rację tej opinii Robert Miśkowiak. - My sami chcemy jechać jak najlepiej, bo robimy to również dla samych siebie, żeby dobrze się czuć i widzieć, że ta nasza praca z treningów nie idzie na marne. Nie popadamy jednak w hurraoptymizm, jedziemy dalej. Jesteśmy silną drużyną, jest to nasz tor, również ja go coraz bardziej poznaję. Myślę, że będzie dobrze - z optymizmem w głosie podsumowuje Robert Miśkowiak.

Rozgrywki ligowe w tym roku nie mogą na dobre się "rozkręcić". Powoli jednak krystalizuje się grono drużyn, które powinny nadawać ton rywalizacji. A jak dalszy przebieg wypadków w Nice Polskiej Lidze Żużlowej przewiduje Robert Miśkowiak? - Ciężko mi powiedzieć, bo jeszcze trochę spotkań pozostało. Jest runda rewanżowa, w której dużo rzeczy może się zdarzyć i pozmieniać - niechętnie typuje "Misiek". - Szczerze mówiąc nawet nie śledzę dokładnie wyników innych drużyn. Spoglądam na inne wyniki bardziej pod kątem torów, na które ja pojadę, obejrzę którymi liniami na danym torze się jeździ. Takie rzeczy lubię robić. Jednak całych rozgrywek aż tak nie śledzę, nie znam dokładnie siły poszczególnych drużyn. Poza tym - mecz meczowi nierówny, więc trzeba jechać jak najlepiej, bo nikt wygranych w wyścigach nie będzie nam oddawać - zakończył coraz lepiej spisujący się w barwach bydgoskiej Polonii Robert Miśkowiak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×