Jason Doyle już zna ścieżki w Gorzowie: To był dobry trening przed Grand Prix

KS Toruń pokonał MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów na jej własnym torze 48:42. W ekipie gości dobrze pojechał nawet debiutant Jason Doyle, który po raz pierwszy występował na gorzowskim stadionie.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
- To był dobry wieczór dla mnie, jak na pierwszy raz w Gorzowie. Mają tutaj mocną drużynę z dużymi nazwiskami, przeciwko którym trzeba się ścigać. Będę z niektórymi jechał potem w Grand Prix, więc dobrze, że tutaj wystąpiłem - ocenił swój występ Australijczyk.
Zawodnik Aniołów zdobył 9 punktów z bonusem, a słabiej pojechał tylko pod koniec zawodów. Raz został też wykluczony, kiedy to w dziewiątym wyścigu przekroczył wewnętrzną linię dwoma kołami podczas zażartej walki z Bartoszem Zmarzlikiem. Choć dla 29-latka był to pierwszy raz w Gorzowie, pojechał bez kompleksów i poradził sobie bardzo dobrze. - Przy pierwszym kontakcie był to trudny tor. Wyjechałem na próbę przed spotkaniem i byłem nieco świadomy, jakie obrać ścieżki. To zadziałało - przyznał Jason Doyle. "Kangur" od samego początku dopasował się do wymagającej nawierzchni gorzowskiego toru i w kolejnych biegach nie podejmował ryzyka, by dokonywać znaczących korekt. - Nie robiłem zbyt wielu zmian w sprzęcie. Były takie po Grand Prix w Finlandii i byłem z nich zadowolony - zdradził. Dzień wcześniej zawodnik KS Toruń występował w Grand Prix Finlandii w Tampere. Niektórzy zastanawiali się, jak żużlowcy zniosą podróże na mecze ligowe. 1. kolejka PGE Ekstraligi przełożona została akurat na dzień po GP, a także po eliminacjach do SEC, których jedna z rund odbywała się w odległym Lamothe-Landerron. Australijczyk skrytykował takie rozwiązanie. - Czekał mnie kolejny poranny lot. To naprawdę głupie, by mieć ligowe spotkanie zaraz po Grand Prix w Finlandii. Miejmy nadzieję, że będzie to nauczka i w przyszłym roku nie będzie meczu w Polsce po GP oddalonym znacznie od tego kraju - powiedział Doyle.

Dla ekipy z Grodu Kopernika niedzielna wygrana była drugą w tym sezonie. W ten sposób drużyna Jacka Gajewskiego pnie się w górę tabeli. Do zespołu po kontuzji powrócił Adrian Miedziński i to, zdaniem Australijczyka, miało spore znaczenie w odniesieniu zwycięstwa przeciwko żółto-niebieskich. - Mamy Adriana z powrotem w drużynie i dodało to nieco presji pozostałym, bo doszedł kolejny dobry zawodnik, który potrafi zdobyć 10 punktów w każdym meczu. Nie było takiej presji, kiedy Adrian był kontuzjowany. Wszyscy jesteśmy szczęśliwi, jest dobry team spirit i będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa - mówił uczestnik cyklu o indywidualne mistrzostwo świata.

Kolejna runda zmagań o tytuł mistrza globu już w następną sobotę. SGP przeniesie się do Pragi. Debiutant elitarnego cyklu ma nadzieję na dużo lepsze ściganie niż w dotychczasowych turniejach, dołączając tym samym do osób, którym nie podobają się działania firmy BSI. - Następny tydzień jest bardzo pracowity. W sobotę kolejne Grand Prix, tym razem w Pradze. Będzie to także trudny turniej, ale mam nadzieję, że tor będzie lepszy niż w dwóch dotychczasowych rundach. To wszystko jest dla mnie nowe, ale nie mogę doczekać się następnych zawodów - przekonywał reprezentant Australii.

29 sierpnia jedna z rund Grand Prix zawita do miasta nad Wartą. Stawiający swoje pierwsze kroki w cyklu Kangur liczy, że przyda mu się doświadczenie, jakie zdobył na Stadionie im. Edwarda Jancarza podczas ligowych zmagań. - To był dobry trening przed Grand Prix na tym torze. Znam już trochę ścieżki. Mam nadzieję, że Zmarzlik nie pojedzie, bo będzie nie do zatrzymania - zaśmiał się na koniec Jason Doyle.

Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - KS Toruń


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×