To było g... spotkanie - rozmowa z Nielsem Kristianem Iversenem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

13. miejsce w Grand Prix Finlandii i porażka MONEYmakesMONEY.pl Stali Gorzów z KS Toruń 42:48 to ostatnie występy Nielsa Kristiana Iversena. W rozmowie nie wykazał zbyt wiele optymizmu.

Marcin Malinowski: Wraz z Bartoszem Zmarzlikiem robiliście co w waszej mocy, ale MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów poniosła kolejną porażkę. I to czwartą z rzędu.

Niels Kristian Iversen: To bardzo trudny czas dla nas. Nie wiem, co się dokładnie dzieje. Sam zrobiłem niezbyt dobry wynik, popełniałem sporo błędów, a w jednym wyścigu wywróciłem się z własnej winy. To nie jest zbyt dobre. Miałem jednak dobrą prędkość i byłem w stanie walczyć o zwycięstwo. Indywidualnie poprawiłem się względem poprzedniego tygodnia, ale jako zespół musimy się wziąć w garść, bo sytuacja zrobiła się naprawdę poważna. Musimy coś zrobić. [ad=rectangle] W siódmym wyścigu zaliczyłeś upadek w pierwszym łuku. Co tam się stało? -

Tak naprawdę to nie wiem. Coś poszło nie tak w łuku, trochę się poślizgnąłem, straciłem równowagę i upadłem. To nie powinno się stać, ale jednak do tego doszło.

Czego zabrakło Stali Gorzów do zwycięstwa nad torunianami?

- Nie wykonaliśmy swojej pracy wystarczająco dobrze. Mamy niewielu żużlowców zdobywających punkty. Każdy potrzebuje zrobić trochę więcej. Sam mogłem osiągnąć nieco lepszy wynik gdybym nie upadł. Inni jeźdźcy też mogli zdobyć punkty tu czy tam. Jest sporo rzeczy, którym musimy się przyjrzeć. Trzeba zdobywać punkty, kiedy tylko się da.

[b]

W niedzielę Stadion im. Edwarda Jancarza nawiedzały przelotne opady. Padało także w nocy. Jak ocenisz nawierzchnię gorzowskiego toru? [/b]

- Tor był nieco niebezpieczny, ale nie możemy wciąż obwiniać nawierzchni, gdy przegrywamy. Tor jest, jaki jest i trzeba sobie z tym poradzić. Było trochę inaczej niż w poprzednim tygodniu, ale w końcówce nie robiłem zbyt wiele w motocyklu.

Są zawodnicy, którzy narzekają, że mają problemy z dopasowaniem się do toru przy Śląskiej. Co sądzisz na ten temat?

- Tor nie może być już dłużej wymówką. Byliśmy tu wiele razy i powinniśmy się po prostu dopasować i robić punkty. Drużyny gości przyjeżdżają tutaj i dają sobie radę, choć wcześniej nie jeździli u nas. Zmarzlik był szybki tydzień temu i teraz również. On potrafi, więc pozostali też muszą się spiąć.

Cztery porażki w dotychczasowych spotkaniach to chyba niezbyt komfortowa sytuacja przed derbami w Zielonej Górze?

- To zła sytuacja. To smutne, kiedy przegrywamy i trudno utrzymać dobrego ducha drużyny. Na klubie ciąży spora presja ze strony fanów, a na zawodnikach jest presja i ze strony klubu i kibiców. To trudne, ale przed nami wciąż jeszcze długi sezon. Mamy za sobą cztery spotkania, oczywiście cztery przegrane, ale los może się odwrócić i myślę, że to jeszcze nie koniec. Musimy nadal próbować, a jesteśmy w stanie przechylić szalę na swoją stronę. Wymagać to będzie mnóstwa pracy i wysiłku, ale wszyscy jesteśmy tego świadomi.

[b]

Dzień przed ligowym pojedynkiem startowałeś w fińskim Tampere podczas GP Finlandii. Zająłeś 13. miejsce z dorobkiem sześciu punktów. Jak ocenisz te zawody? [/b]

- Było naprawdę g... To było g... spotkanie rok temu i tak samo było w sobotę. Tor był g... i nie czułem się na nim dobrze, nie miałem dobrych startów. Podobnie było przed rokiem. To był zły wieczór dla mnie.

Co nie zagrało?

- Nie mogę na nic zrzucać winy. To do mnie należy wykonanie szybkiego startu. Wiedziałem, że to będzie ważne na tym torze, bo trudno tam wyprzedzać. Postaram się o tym zapomnieć i mam nadzieję, że będzie lepiej w następny weekend, kiedy pojedziemy do Pragi.

Po raz kolejny wyraźnie było jednak widać, że jednodniowy tor nie sprzyjał walce. Już po raz drugi w tym roku byliśmy świadkami słabych zawodów, a kibiców w Finlandii było jak na lekarstwo. Z twojej perspektywy wyglądało to równie źle?

- To jest problem. Organizatorzy powinni się temu przyjrzeć, bo każdy narzeka, że nie ma mijanek na torze. Wydaje się, że powinni się czegoś nauczyć po Warszawie, ale dalej jest to samo, a może nawet gorzej. To nie jest dobre dla speedwaya. Tory powinny być znakomicie przygotowane. Mnóstwo ludzi to przecież ogląda i winien to być dobry spektakl. Oczywiście, musi być też bezpiecznie dla żużlowców, a tak w sobotę nie było. Trzeba pamiętać, że to są indywidualne mistrzostwa świata, każdy ma świetne motocykle, cały ekwipunek, wszystko wygląda dobrze, a potem przychodzi nam jechać na g... torach. To nie jest dobre dla sportu. Wszystko powinno być na odpowiednim poziomie. Przed organizatorami sporo pracy, ale miejmy nadzieję, że będzie lepiej.

Rozmawiał: Marcin Malinowski

Skrót meczu MONEYmakesMONEY.pl Stal Gorzów - KS Toruń

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy organizatorzy cyklu Speedway Grand Prix odzyskają zaufanie kibiców?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (14)
avatar
sympatyk żu-żla
19.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gorzów jak wszyscy wiemy i widzą w tabeli nie ma wesoło. Jednym dwoma zawodnikami nie wygra meczu. Zmiana trenera nic nie da więcej pogrąży klub jak jest, Trener nie nauczy jazdy zawodników w t Czytaj całość
__--__
19.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
200 ton nowej nawierzchni zrobiło swoje i dwójka raiderów KK i Zagar błądzą jak panienki we mgle. Nie ma treningów,nie ma wyników !!!  
avatar
Lubelski Motor
19.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oj przyda się zimny prysznic, KK wspominał cos o szacunku dla starszych zawodników a gdzie szacunek dla kibiców jak reprezentujesz Polske to dajesz z siebie wszystko to samo dotyczy klubu oj ma Czytaj całość
avatar
Fugiel-z- Rzeszowa
19.05.2015
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wydaje mi się,że po tym sezonie Gorzów się posypie.Kibice przestają przychodzić na Gorzowski stadion a wiadomo, iż Gorzów bazuje w głównej mierze na kredytach.Jeśli nie będzie kibiców nie będzi Czytaj całość
avatar
knight of steel
19.05.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tytuł idealny do napinki i nabicia ilości wejść