Wysoka forma Martina Vaculika. "Silniki są szybkie, a ja czuję się bardzo dobrze"

Triumfem w "Opolskiej Karolince" zawodnik Unii Tarnów potwierdził świetną dyspozycję na początku sezonu. Chciałby wrócić do Grand Prix, ale zamiast myśleć o dzikiej karcie, skupia się na eliminacjach.

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Rozgrywany w Opolu turniej miał doborową obsadę. Martin Vaculik był jednym z faworytów do zwycięstwa. I nie zawiódł. W rundzie zasadniczej wywalczył w czterech wyścigach 10 punktów, o jeden mniej od Emila Sajfutdinowa. W decydujących biegach, pod nieobecność Sajfutdinowa, nie dał szans rywalom i stanął na najwyższym stopniu podium. - Bardzo dziękuję, że zostałem zaproszony na ten turniej - komentował opromieniony wygraną zawodnik. - Cieszę się, że mogłem startować u boku mistrzów. Publiczność stworzyła znakomitą atmosferę. Widać, że kibice w Opolu pragną żużla na wysokim poziomie; całe miasto na to zasługuje. Świetny tor, na którym można stoczyć piękną walkę oraz liczni fani - to wielkie atuty. Życzę opolskim działaczom i sympatykom, żeby jak najczęściej mogli oglądać przedniej jakości żużel.
Żużlowiec z Żarnowicy imponował przede wszystkim atomowymi startami. - Faktycznie nieźle wychodziłem spod taśmy, a na trasie utrzymywałem pozycje, czemu sprzyjał twardy tor - tłumaczył Vaculik. - Organizatorom należą się pochwały za przygotowanie nawierzchni. Nie mogliśmy na nic narzekać. Zresztą widać, że jeśli chodzi o tory, sytuacja w żużlu się normalizuje.

Vaculik po raz drugi wystąpił przy Wschodniej. Wcześniej miał ku temu okazję w sezonie 2007. Reprezentował wówczas barwy II-ligowego KSM-u Krosno i w starciu z Kolejarzem zdobył 14 punktów. Został pokonany tylko raz - przez Adama Pawliczka. Znajdował się u progu bogatej kariery. - Na miejscu przypomniano mi, ile wywalczyłem wtedy punktów - komentował 25-letni żużlowiec. - Choć od ostatniego startu minęło osiem lat, nie miałem problemów z dopasowaniem się do toru.

W kolejnych latach Vaculik zaczął dobijać się do bram światowej czołówki. Teraz już do niej należy. - W młodości każdy żużlowiec marzy o tym, żeby rywalizować z takimi mistrzami, jacy stanęli na starcie w Opolu - podkreśla zawodnik Unii Tarnów. - Jak widać, marzenia się spełniają i jestem za to bardzo wdzięczny. Pozostaje tylko śnić i marzyć dalej. W 2013 roku Słowak walczył w Grand Prix jako stały uczestnik. Spisywał się jednak słabo i zakończył sezon na 14. pozycji. Chciałby powrócić do rywalizacji o mistrzostwo świata, ale o "dzikiej karcie" nie myśli. - Jadę kwalifikacje do Grand Prix - zaznacza. - Jeśli uda się awansować, to będzie znaczyć, że jestem przygotowany do udziału w cyklu. Jeśli nie, dostanę sygnał, że jeszcze nie jestem wystarczająco gotowy i że wciąż muszę na to ciężko pracować. Po dwóch meczach PGE Ekstraligi Vaculik, ze średnią 2,636 punktu na wyścig, zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych jeźdźców rozgrywek. W utrzymaniu wysokiej formy z poprzedniego sezonu nie przeszkodziły mu kolejne zawirowania z tłumikami. - Tłumik, nie tłumik - trzeba jechać na tym, co się ma. Choć cieszę się, że znów możemy korzystać z tych przelotowych. Moje silniki też pasują pod to urządzenie. Są szybkie, a ja także czuję się bardzo dobrze. Wszystko idzie w odpowiednim kierunku - kończy Martin Vaculik.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×