Włókniarz nie pozostał sam sobie - rozmowa z Michałem Świącikiem, prezesem SCKM Włókniarz Częstochowa

W sobotę czeka nas pierwsza oficjalna impreza w tym roku w Częstochowie. - To początek całej serii turniejów - zapowiada w naszej rozmowie Michał Świącik, prezes Stowarzyszenia Włókniarza.

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch
Mateusz Makuch: W sobotę organizujecie pierwsze oficjalne zawody w tym sezonie. Będzie to memoriał im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego. Co może pan powiedzieć na temat tego turnieju? W jakiej formule będzie rozgrywany? Wiem, że były różne propozycje. Michał Świącik: Dla nas są to bardzo ważne zawody, ponieważ nie mamy w tym sezonie ligi żużlowej w Częstochowie. Dla podtrzymania atmosfery żużla w naszym mieście takie turnieje są nad wyraz istotne. Ponadto jest to memoriał, czyli będziemy czcić pamięć żużlowców, którzy zginęli na torze. My tę imprezę reaktywowaliśmy rok temu i ją kontynuujemy. Jeśli chodzi o formę rozegrania, było parę projektów. Jeden z nich zakładał memoriał w formie meczu towarzyskiego. Jednak po konsultacji z zawodnikami dziś i kiedyś jeżdżącymi w naszym klubie stwierdziliśmy, że pozostaniemy przy tradycyjnej formule. W związku z tym memoriał będzie turniejem indywidualnym. Oprócz memoriału, na pewno w tym roku będziemy organizować inne zawody, które będą mogły przyjąć formułę meczu. Nawiązując jeszcze do sobotniego memoriału, zawodnicy potwierdzają swoją obecność, więc nie powinno być żadnych niespodzianek, aczkolwiek wiadomo, to jest żużel a do imprezy mamy jeszcze prawie cały tydzień.
A jakiej frekwencji się spodziewacie lub oczekujecie? Prognozy pogody są optymistyczne, zapowiada się wręcz letnia aura. Ceny biletów są zachęcające: 15 złotych za bilet normalny i 10 za ulgowy, a na dodatek dzieci do lat 12 za darmo. Ponadto brak ligi w Częstochowie, czyli automatycznie mniej zawodów żużlowych. Jest to również pierwsza oficjalna impreza. Liczycie, że to wszystko przyciągnie widzów na stadion? - Przede wszystkim na wstępie zapraszam na stadion wszystkich częstochowskich kibiców. Oczekujemy pozytywnej frekwencji, niemniej jednak wokół żużla w Częstochowie w ostatnich miesiącach było mnóstwo zamieszania i my zdajemy sobie z tego sprawę. W związku z tym trudno przewidzieć, jak kibice zareagują i w jakim stopniu zapełnią trybuny. Przed nami wiele pracy, by odbudować wielkość Włókniarza i zadbać o kibica, bo to kibic jest najważniejszy dla nas. Jeżeli ta frekwencja będzie nieduża, to nie będziemy rozpaczać. Doskonale wiemy, że szykują się pierwsze ciepłe dni tej wiosny i trochę obawiamy się, że paradoksalnie ta dobra aura dla żużla odciągnie częstochowian, bo wybiorą inną formę rekreacji. Liczymy po prostu na dobrą, udaną imprezę, pierwszą z całej serii, które mamy w planach zorganizować.

No właśnie a propos planowanych przez was turniejów. Co z Silesia Cup? Na ostatniej konferencji prasowej mówił pan, że organizacja tych zawodów w dużej mierze jest uzależniona od pozyskania środków z województwa śląskiego.

- Na tę chwilę wygląda to tak, że jakieś środki z województwa udało nam się pozyskać. Cieszymy się z nich, niemniej jednak musimy sporo dołożyć, aby zorganizować ten turniej. Zaznaczam jednak, że zrobimy to dla naszych kibiców. Na pewno nie będą to jednak zawody z najwyższej półki. Taką imprezą ma być Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowy.

Rozumiem, że w kosztach organizacyjnych partycypować będzie miasto?

- No tak. Zresztą temat zawodów o puchar prezydenta był poruszany na jednej z sesji Rady Miasta Częstochowy. Część osób dyskutujących podczas sesji zachęcała władze, które notabene przychylnie się do tego odniosły, żeby pewną sumę przeznaczoną na promocję miasta poprzez sport, mam tutaj na myśli słynne w Częstochowie 600 tysięcy złotych, wydać na imprezy żużlowe - m.in. puchar prezydenta. Jest taka wola władz miasta, jak i środowiska kibicowskiego, by te zawody były naprawdę dużą imprezą. Natomiast wracając do Silesia Cup. W tym przypadku chcielibyśmy zaprosić do rywalizacji zawodników z województwa śląskiego, czyli z Rybnika i Częstochowy, naprzeciw którym stanęliby zawodnicy z reszty kraju.

Czyli to byłyby zawody rozegrane w formie meczu?

- Dokładnie. Oczywiście w takiej imprezie mógłby pojechać Sebastian Ułamek, Artur Czaja, czy Rafał Szombierski. Można wymieniać wielu zawodników.

A może gościnnie w drużynie śląska znalazłoby się miejsce dla Rune Holty? Wiele lat spędził on w Częstochowie, no i teraz zapowiada się jego turniej jubileuszowy właśnie na waszym stadionie. - Tak jest. Myślę, że to byłaby całkiem fajna impreza. Jak już mówiłem, przed nami memoriał, Silesia Cup, Turniej o Puchar Prezydenta Miasta Częstochowy no i właśnie 25-lecie startów Rune Holty. Rozmawiałem z ekipą tego zawodnika, zresztą ta inicjatywa wyszła właśnie z ich strony. Sam Rune myśli o zorganizowaniu takiego turnieju na naszym stadionie. My jesteśmy otwarci i zachęcamy team zawodnika do utworzenia tego wydarzenia.
Lubiany przez kibiców w Częstochowie Rune Holta zapowiedział udział w sobotnim memoriale. Jeśli wystąpi, będzie jednym z faworytów do zwycięstwa Lubiany przez kibiców w Częstochowie Rune Holta zapowiedział udział w sobotnim memoriale. Jeśli wystąpi, będzie jednym z faworytów do zwycięstwa
Swoją drogą Rune pozytywnie wypowiada się na wasz temat. W rozmowie ze mną mówił, że był zaskoczony, gdy dowiedział się, że nie otrzymaliście prawa startów w PLŻ 2. Wasze relację muszą być dobre. Jak pan odebrał jego słowa? Podbudowały? - Jak najbardziej tak. Miałem zapewnienie od Rune, że jeśli będzie musiał przedstawić jakieś dokumenty w PZM podczas naszej walki o licencję, zrobi to bez problemu. Mówił, że nie wyobraża sobie, czemu to my mielibyśmy za kogoś wpłacać mu pieniądze. Tak to wygląda. Wracając jeszcze do turniejów, niedawno wyszła informacja ze środowiska Sławka Drabika odnośnie jego zawodów pożegnalnych.

Jak rozumiem, przekonaliście go? Jeszcze niedawno raczej nie było o tym mowy.

- Powiem tak: po to jesteśmy w tym klubie, aby pewne sprawy unormować. Jeśli zawodnik takiej klasy, jak Sławek Drabik wyraża wolę organizacji takiego turnieju, to my jesteśmy do jego dyspozycji.

A wiadomo już, jaka będzie intensywność organizowanych przez was zawodów? Dwa razy w miesiącu, raz, raz na dwa miesiące?

- Chciałbym, aby poważniejsze ściganie na naszym torze odbywało się dwa razy w miesiącu. Impreza indywidualna mogłaby przeplatać się z treningami punktowanymi. Tak to widzę. Jeśli chodzi o sam fakt naszej działalności, też serdecznie chciałbym podziękować częstochowskiemu środowisku, które się wokół żużla koncentruje. Mam tu na myśli kibiców, czy sponsorów. Dziękuję za to, że są z nami, nie odwrócili się od nas. Szczególnie dziękuję takim firmom, które wymienię przypadkowo: Stozle, SGP, Ireneuszowi Winiarskiemu, Mlek, Olchem. Oprócz nich jest jeszcze wiele innych sponsorów, których jest dziesiątki, a nie sposób ich wszystkich wymienić. Walczą oni razem z nami o ten żużel.

Czyli nie zostaliście pozostawieni samym sobie.

- Otóż to. Wiele pracy przed nami. Zdarzają się zarzuty, że coś można zrobić tak, a nie inaczej. Ja to rozumiem i jestem otwarty na pomysły, nawet krytykę. Z tymże wiele osób wtajemniczonych wie, jak to wygląda od wewnątrz. Tak naprawdę to nie jest start od zera, tylko od minus stu stopni w dół. Na dobrą sprawę to ten żużel budujemy w tym mieście na nowo z pewnymi obciążeniami.

W ostatnim czasie spotkaliście się z dość szeroką krytyką ze strony kibiców Włókniarza po tym, jak przedstawiliście nowe logo. Jak się pan do tego ustosunkuje?

- Przy zmianie logo byłem otwarty na pomysły. Nasz wybór padł na coś nowego, innowacyjnego. Do każdego logo po prostu trzeba się przyzwyczaić.

Trzeba przyznać, że logo jest nowoczesne, wzorowane na ligach wyznaczających trendy, takich jak NBA, czy NHL.

- Zgadzam się, to nowatorskie na polską skalę rozwiązanie. Dodam, że logo znalazło uznanie w oczach zawodników, czy adeptów w naszej szkółce. Niektórzy już się z nowym wizerunkiem identyfikują i bardzo się z tego cieszę. My też robimy to dla nich. Nasze nowe logo nawiązuje do historii i współczesności. Jest lew, który jest naszą maskotką. Ponadto znalazła się historyczna litera "W".

O ile dobrze zrozumiałem podczas konferencji prasowej, gdy prezentowaliście logo, będziecie stosować dwa symbole, czyli wspomnianego lwa oraz literę "W"? - Do tego dochodzi jeszcze pierścień, czyli sama głowa lwa. Wszystkie te wymiary można stosować osobno, jak i łączyć je ze sobą. Przyznam osobiście, że miałem mieszane uczucia, co do nowego logo, ale posłuchałem szerszego gremium, które mnie przekonało. Uważam, że trochę w klubie musi być demokracji.
Nowe logo Włókniarza wzbudziło w Częstochowie wiele emocji Nowe logo Włókniarza wzbudziło w Częstochowie wiele emocji
Ze strony kibiców padały też zarzuty, że wy, klub biedny, niestartujący w lidze, wydajecie pieniądze na zmianę logo. Jak pan się do tego odniesie? - Naprawdę przykro jest pewnie osobie, która projektowała to logo, czytać i słuchać takich rzeczy. Jan Sętowski nie wziął złotówki za cały projekt. Był do naszej dyspozycji i sam wystąpił z tą propozycją. W ogóle sam fakt zmiany logo wyszedł ze środowiska kibiców. Na różnych forach padały prośby o zmianę logo, w związku z otwieranym nowym etapie w klubie. Stwierdziłem, że w porządku i jeśli przychodzą do nas ludzie z tego środowiska, to trzeba być na ich pomysły otwartym. Jan Sętowski wspólnie ze swoimi współpracownikami opracował nowe logo od zera. Zresztą rodzina Sętowskich to znani artyści na rynku międzynarodowym. Powstaje księga znaku, za którą też nie będziemy płacić nic. Czapki z głów dla autora tego projektu. Wiele jest takich rzeczy, za które wręcz powinniśmy płacić, ale albo znajdują się sponsorzy albo ktoś robi coś dla nas z własnej inicjatywy nieodpłatnie.

Czy wlicza się w to nowo powstająca strona internetowa?

- To między innymi. Organizuję np. zakup jakiegoś sprzętu dla klubu i w tym czasie znajdujemy też sponsorów, którzy pokrywają koszta. Staramy się wydawać tych pieniędzy jak najmniej.

Naszą rozmowę chciałbym zakończyć tematem, od którego zaczęliśmy, czyli memoriałem. Wspomniał pan o pozytywnej frekwencji, to znaczy jakiej?

- Jest to pierwsza oficjalna impreza w Częstochowie w tym sezonie. Proszę pamiętać, że nie mamy ligi. Konia z rzędem temu, kto będzie w stanie oszacować frekwencje w ośrodku, w którym nie ma rozgrywek ligowych. Będę się bardzo cieszył, jeśli będzie to frekwencja na poziomie 4-5 tysięcy ludzi. Rozumiem, że to pierwsze zawody, sprzyjająca pogoda, ale na rynku nie jest łatwo, ludzie są zapracowani. Dlatego też nie chcieliśmy przesadzić z cenami biletów, zdecydowaliśmy się na wstęp dzieci do lat 12 za darmo, a w trakcie imprezy chcemy przeprowadzić konkursy urozmaicające pobyt na naszym stadionie w sobotę. Zamierzamy iść w kierunku tworzenia wydarzeń rodzinnych.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×