Mistrza Golloba żegnano przy prawie pustych trybunach. Czy tak miało wyglądać pożegnanie legendy?
Nie tak miało wyglądać pożegnanie z cyklem SGP jednej z legend żużla, Tomasza Golloba. - Wydaje mi się, że wina leżała po stronie pana Olsena - powiedział były mistrz świata.
Maciej Kmiecik
Pierwotnie pożegnanie Tomasza Golloba z cyklem Grand Prix planowane było przed rozpoczęciem LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland. Kibiców na Stadion Narodowy zapraszano już od godziny 18:00. Ostatecznie zmieniono decyzję i rundę honorową, która miała być podziękowaniem dla polskiego żużlowca wszechczasów połączono z dekoracją zwycięzców. Pomysł może i był dobry, ale niestety, jego realizacja nie wypadła tak jak sobie wymarzono.
Godnie pożegnali swojego kolegę z toru pozostali uczestnicy cyklu SGP. - Tomek Gollob to wybitna postać światowego speedwaya - powiedział Jarosław Hampel.
- Jeśli chodzi o moje pożegnanie, wszystko było tak jak powinno. Ja tu byłem tylko gościem. Wydaje mi się, że wina leżała po stronie pana Olsena. To jest moje zdanie. Dziękuję kibicom, którzy zostali do samego końca i pomachali mi - powiedział Tomasz Gollob.