Stresujący debiut Mirosława Cierniaka

Unia Tarnów udanie zainaugurowała sezon ligowy w PGE Ekstralidze. Jaskółki pokonały 50:40 MoneyMakesMoney.pl Stal Gorzów, a ze zwycięstwa cieszył się debiutujący w nowej roli Mirosław Cierniak.

Jakub Czosnyka
Jakub Czosnyka
- Każda wygrana cieszy, bo dodaje motywacji do dalszej pracy. Wszystko, co założyliśmy sobie przed meczem udało nam się zrealizować - mówił tuż po spotkaniu wyraźnie szczęśliwy kierownik Unii Tarnów.
Mirosław Cierniak wynik niedzielnego meczu przyjął z dużą ulgą i satysfakcją. Nie ukrywał radości, że debiut w nowej roli udało mu się zaakcentować zwycięstwem tarnowskiego zespołu. - Czy się denerwowałem? Szczerze mówiąc, tak. To jest podobna sytuacja i uczucie, kiedy zaczynałem swoją przygodę z żużlem jako zawodnik, będąc zupełnie niedoświadczony. Wiadomo, że w takich sytuacjach obecna jest adrenalina i stres. Później podobnie było, kiedy stałem się już ukształtowany zawodnikiem i chciałem prezentować się na dobrym poziomie. Teraz jestem w nowej roli, którą ciężko porównać. W poprzednich latach chodziłem na mecze Unii i obserwowałem pracę Marka Cieślaka i Pawła Barana, ale z innej perspektywy. Skłamałbym zatem mówiąc, że nie czułem stresu, ale był to raczej taki pozytywny dreszczyk emocji, który dodał mi jeszcze pewności siebie - opowiedział.

Kluczem do zwycięstwa Jaskółek nad mistrzem Polski było doskonałe spasowanie się z miejscowym torem. Szybciej odpowiednie ustawienia sprzętu odnaleźli miejscowi zawodnicy, co pozwoliło im uniknąć stresujących sytuacji w końcówce meczu. - Od początku kontrolowaliśmy wynik tego starcia. Były nieco słabsze dla nas momenty, ale zawsze udawało się utrzymać bezpieczną przewagę. Trenowaliśmy przed tym meczem tyle, ile mogliśmy, dlatego nie zmarnowaliśmy czasu na przygotowania. Gratuluję naszej drużynie świetnej postawy, a gorzowianom dziękuję za jazdę fair - dodał.

Tarnowianie pokonali drużynę Piotra Palucha różnicą dziesięciu punktów. W pewnym momencie wydawało się, że przewaga miejscowych może być jeszcze wyższa, jednak goście zdołali zmniejszyć rozmiary porażki. Dzięki temu w meczu rewanżowym stoją przed realną szansą na wywalczenie punktu bonusowego. - W tym momencie koncentrujemy się na pracy i dalszych meczach. Czy to wystarczy na zdobycie bonusu, to będziemy mogli powiedzieć dopiero w okolicach połowy sezony. Wtedy poznamy już układ sił w lidze i zobaczymy, jak to wszystko będzie wyglądało. Generalnie cieszymy się, że wygraliśmy, bo to dla nas było najważniejsze. W zespole jest dobra atmosfera i wszyscy sobie pomagają - zakończył Cierniak.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×