Stanisław Chomski: Ekstraliga potrzebuje dziesięciu drużyn

Trener Stanisław Chomski ubolewa nad faktem, że w rozgrywkach Ekstraligi nie rywalizuje już dziesięć drużyn. - Wycofanie się z tego pomysłu po kilku latach funkcjonowania było po prostu błędem - mówi.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Przedstawiciele Speedway Ekstraligi nie mają wątpliwości, że zmagania na najwyższym szczeblu rozgrywek zmierzają w dobrym kierunku. Świadczyć mogą o tym dwie umowy sponsorskie z PGE i NC+, zapewniające stabilność i jeszcze większe zyski dla samych klubów. Trener Stanisław Chomski uważa jednak, że potencjał, jaki mają te rozgrywki nie jest do końca wykorzystywany. - Nie ma w Polsce drugiej dyscypliny sportowej, która mogłaby pochwalić się taką frekwencją na zawodach jak Ekstraliga. Jedynie kilka ośrodków piłkarskich gromadzi niekiedy na trybunach większą liczbę kibiców. Świadczy to o tym, że potencjał żużla jest w naszym kraju ogromny, ale nie jest on jeszcze do końca wykorzystany. Potrzeba dalszej promocji tej dyscypliny i wielu inwestycji. Mogą cieszyć umowy, jakie zawiera Ekstraliga, ale nie są to jeszcze pieniądze, jakie pojawiają się w piłce nożnej - ocenił.
Zdaniem Stanisława Chomskiego, główną wadą rozgrywek ekstraligowych jest niewielka liczba meczów i mała liczba uczestników. Jak przyznaje, jak najszybciej należałoby powrócić do ligi z udziałem dziesięciu drużyn. - Uważam, że dużym błędem jest to, że Ekstraliga liczy zaledwie osiem zespołów. Podjęto słuszną decyzję, gdy przed paroma laty powiększono ją do dziesięciu klubów i tak należało to zostawić. Pierwszy rok był rzeczywiście trudny, ale drugi, przynajmniej pod względem sportowym, okazał się rewelacyjny. Inne dyscypliny sportowe dążą do tego, by rozgrywać jak najwięcej meczów, tymczasem w żużlu doszliśmy do sytuacji, że kluby, które nie walczące w play-offach kończą zmagania na torze wraz z końcem sierpnia. Spójrzmy choćby na piłkarską Ekstraklasę, która dla uatrakcyjnienia rozgrywek wprowadziła podział na grupę mistrzowską i spadkową. Nie pokuszę się o ocenę tego pomysłu, ale meczów jest teraz więcej i z pewnością jest ciekawie. Zmiany te mogą być też przykładem dla żużlowej Ekstraligi - zaznaczył Chomski.

Nieprzypadkowe jest to, że zawody ligowe w Polsce cieszą się często większym zainteresowaniem niż Speedway Grand Prix. - Prawda jest taka, że cały żużel żyje przede wszystkim z ligi. Są zawody SEC, Grand Prix i Drużynowy Puchar Świata, ale jak widzimy chociażby po frekwencji, żadne turnieje nie gromadzą na trybunach tylu kibiców co liga. Zawody indywidualne rangi mistrzostw Polski, które kiedyś cieszyły się dużą popularnością także tracą na prestiżu, a zawodnicy nie chcą w nich często startować, bo pieniądze zarabiają w lidze. Jeśli inne turnieje i zawody nie będą posiadać odpowiednich sponsorów, będą coraz bardziej marginalizowane - podsumował.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy chciałbyś, by rozgrywki Ekstraligi liczyły ponownie dziesięć drużyn?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×