Gapiński o eliminacjach do ZK: Wiem, gdzie w Pile są dziury i będę je omijał
Tomasz Gapiński bardzo dobrze zaprezentował się we wtorkowych zawodach w Gorzowie Wielkopolskim. Nie spoczywa jednak na laurach i będzie cały czas sprawdzał kolejne silniki.
Po sparingu między MONEYmakesMONEY.pl Stalą Gorzów a SPAR Falubazem Zielona Góra Tomasz Gapiński może być zadowolony ze swojego występu. Był to już kolejny start, w którym zaprezentował się dobrze i zdobył aprobatę kibiców oraz trenera Piotra Palucha. Zawodnik aktualnych mistrzów Polski nie ma jednak zamiaru osiąść na laurach.
Ostatnie dobre występy mogą tylko cieszyć samego Gapińskiego, jak i kibiców z Gorzowa Wielkopolskiego. Po zeszłorocznych kontuzjach nie ma już śladu w jeździe tego zawodnika, który popisuje się agresywnymi, skutecznymi atakami. Nie oznacza to, że żużlowiec żółto-niebieskich zakończył treningi przedsezonowe. - Jeśli chodzi o plan na najbliższe tygodnie sprowadza się on do codziennej jazdy. Od poniedziałku do niedzieli, no może oprócz soboty. Jest co jechać, mam tylko nadzieję, że starczy siły na to wszystko. Początki sezonu są cięższe, wiadomo. Jak się już wjedziemy, to jest łatwiej, ale na szczęście nie mam daleko. W czwartek eliminacje w Pile, w piątek w Gorzowie na turnieju Krzyśka Kasprzaka i w niedzielę Mistrzostwa Polski Par Klubowych w Lesznie - wymienił.
Najbliżej są eliminacje do Złotego Kasku, które Gapiński odjedzie na Stadionie żużlowym w Pile, gdzie stawiał pierwsze kroki w sporcie żużlowym. - Plan na eliminacje to oczywiście awansować. Jadę do Piły, żeby dotrzeć do finału. Wiadomo, finał jak to finał, swoimi prawami się rządzi, ale też chciałbym wejść dalej, nie ukrywam tego. Mimo to spokojnie, nie jest to jakaś ważna na 100% impreza, w której chcę awansować, ale będę się starał. W zeszłym roku w ogóle w Pile nie jeździłem, wiadomo, ogólnie mało jeździłem (śmiech), ale znam ten tor, wychowywałem się na nim, więc wiem, gdzie są wszystkie dziury (śmiech) i będę je omijał - zażartował na koniec zadowolony z wtorkowego sparingu Gapiński.