Stefan Smołka: Początek lat 70. w polskich ligach
Ukazał się właśnie szósty tom "Żużlowego Leksykonu Ligowego" autorstwa niezmordowanego Wiesława Dobruszka, obejmującego sezony lat 1970-1972.
Szedł przełom. Niebawem, gdy chodzi o areny międzynarodowe, Polacy w świecie nie liczyli się wcale. Na placu boju pozostali już tylko czas jakiś "anglicy" Edward Jancarz i Zenon Plech, przywożący jeszcze czasem jakiś medal z finału światowego (Plech oprócz brązu w 1973 miał jeszcze srebro IMŚ’1979), do spółki z tym czy tamtym kolegą, całej zaś reszcie zostać musiała satysfakcja z pojedynków wewnątrzkrajowych. Kryzys nastał totalny dla Polski i Polaków. Ale to już lata późniejsze, co zmieniła dopiero epoka Golloba po kilkunastu latach absolutnej posuchy (dokładnie w 1994 roku bracia Tomasz i Jacek Gollobowie z rezerwowym Dariuszem Śledziem sięgnęli po srebro DMŚ w Brocksted).
Analizując poszczególne pojedynki ligowe, z rozpisanym dorobkiem każdego zawodnika potykających się drużyn w sezonach opisanych w leksykonie, można wysnuć szereg frapujących wniosków co do pojedynczego zawodnika, postawy konkretnej drużyny, ale i zjawisk szerszych, takich jak przygasanie byłych gwiazd, wschodzenie nowych, a między wierszami dostrzec możemy wolę walki, ambicję, a nieraz brutalność niektórych w dążeniu do celu za tzw. wszelką cenę (zastraszająca ilość upadków i ciężkich kontuzji zawodników w tych latach). W ekstra rozdziale pt. "Drużynowa parada ligowa" pojawiają się alfabetycznie uporządkowane nazwiska reprezentujące kluby Bydgoszczy (cd), zapomnianych ośrodków z Bytomia, Chodzieży, Czeladzi, a wreszcie Częstochowy i Gdańska, których kibice przeżywają dziś ciężkie dni.
Książka "Żużlowy Leksykon Ligowy, tom VI 1970-1972" jest kolejną rewelacyjną pozycją, wypełniającą lukę na półce prawdziwego kibica żużlowego, który z natury swej jest bardziej wymagający od fanów innych dyscyplin. Nigdzie indziej tak bardzo nie liczy się pamięć o dawnych idolach. Bo też w żadnym innym sporcie wyczynowym zawodnik nie kładzie na szali równie wysokiej stawki - niemałych pieniędzy, talentu, wreszcie odwagi, koniecznej czasem brawury, z jednocześnie potężnym ryzykiem utraty zdrowia, a nawet życia.
Czas chyba wreszcie parę słów poświęcić autorowi cyklu leksykonów, jak i kilkudziesięciu innych pozycji książkowych o żużlu, które wyszły spod ręki tego samego niezwykle płodnego pisarza (cała bibliografia dostępna na www.ksiazkizuzlowe.pl). Dla mnie - i zapewniam: nie jestem w tej opinii odosobniony - red. Wiesław Dobruszek, bo o nim tu mowa, jest zdecydowanie najlepszym dziennikarzem żużlowym na obszarze od Uralu, przez Wisłę, Odrę, aż po Atlantyk. Broni go wieloletni ofiarny staż pracy na etacie sekretarza redakcji "Tygodnika Żużlowego" oraz dorobek publicystyczny w postaci setek artykułów (nie zawsze podpisywanych imieniem i nazwiskiem, o czym mało kto wie). Nade wszystko jednak stoi za nim mierzalny wprost w metrach stos książek, ciekawy, bardzo komunikatywny styl pisarstwa - z szacunkiem dla czystej polszczyzny, przede wszystkim jednak zawartość merytoryczna autorskich tomów. Takiej wiedzy, tak rzetelnie udokumentowanej nie ma nigdzie, choć wielu - i to nawet z powodzeniem - się stara. Fakty, czerpane są z różnych źródeł, czasem wyłuskiwane z trudno dostępnych zakamarków archiwów, a wszystko poparte wiarygodnymi cytatami z prasy lat minionych i literatury oraz niezliczoną ilością zdjęć archiwalnych, dopełniających obrazu opisywanych epok. Wiesław Dobruszek jest twórcą dużego formatu - bez dwóch zadań. Mamy do czynienia z człowiekiem oddanym żużlowi bez reszty. Co ciekawe autor, od dwunastu lat wydający swe książki, nie ma z tego prawie żadnych finansowych profitów. Innymi słowy: "jedzie po kosztach" - wiem coś o tym. Co paradoksalne w tych smutnych realiach, coraz dojrzalsze są owoce mariażu bezprzykładnej pasji z benedyktyńskim trudem. Gratulujemy i dziękujemy!
Stefan Smołka
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>