Włókniarz oczami Artura Sukiennika

Włókniarz Częstochowa S.A. tonie w długach. O sytuacji klubu postanowił wypowiedzieć się Artur Sukiennik z K.J.G. Company. Polecamy!

Damian Gapiński
Damian Gapiński

7 dni

Od kilu miesięcy zabiegaliśmy o poznanie punktu widzenia Artura Sukiennika, szefa firmy KJG, niedawnego głównego sponsora Włókniarza. Artur Sukiennik długo nie dawał się przekonać do przedstawienia swojego zdania, ale w końcu, po długich namowach, powiedział nam co myśli. Niniejszy artykuł jest pierwszą z planowanych publikacji ukazujących kulisy czarnego sportu w naszym mieście, Na łamach naszego tygodnika opiszemy w przyszłych numerach kolejne ciekawe szczegóły dotyczące perypetii Włókniarza. Prezentowany poniżej prywatny punkt widzenia Artura Sukiennika na temat finansowania sportu pozwala spojrzeć na te kwestie pod innym kątem. Szef KJG rzuca nowe światło na kwestie.
Koszty własne

- Poniosłem olbrzymie nakłady, na park maszyn, bo wcześniej w ogóle nie istniał, całą infrastrukturę, przyłącza pod telewizję... Spółka ma na to całą dokumentację, w tym faktury. Na półtora miliona są dokumenty. Oczywiście widać było, że poprawiła się jakość stadionu. Wszyscy, a zwłaszcza kibice mogli to dostrzec. W tym czasie przewodniczący rady nadzorczej prowadził negocjacje z miastem, z prezydentem Marszałkiem i prezydentem Matyjaszczykiem, którzy mówili: "proszę kompletować wszystkie dokumenty, miasto zwróci poniesione nakłady przez spółkę". Te półtora miliona to były pieniądze spółki i miasto te dokumenty otrzymało, te pieniądze miały być zwrócone. Gdy Włókniarz zaczął mieć problemy i długi - na początku było to jakieś milion siedemset tysięcy złotych - to te półtora miliona zaważyłoby w dużym stopniu, żeby wszystko naprawić i uratować. Ale miasto miało inne problemy. Poza tym teraz zostały motocykle, silniki, mogłem przecież to wszystko pozabierać, a nie pozabierałem.

Spółka i stowarzyszenie

- Przez to, że stadion został odebrany, spółka przestała mieć możliwość prowadzenia normalnej działalności, a Świącik walczył o giełdę... bo pieniądze... A tak naprawdę pieniądze szły w całości do miasta, ale w pozostałej części stowarzyszenie czerpało lwią część pieniędzy ze spółki. Jak ktoś pisze artykuły, że stowarzyszenie nic nie miało i że za darmo dawało juniorów to jest nieprawda. Można udokumentować i wyliczyć, ile stowarzyszenie otrzymywało pieniędzy od spółki: większą część z giełdy co tydzień, a cegiełki zabierało stowarzyszenie. Było to porozumienie między spółką a stowarzyszeniem, a w zamian za to stowarzyszenie nieodpłatnie oddawało swoich juniorów, których i tak poza Czają trzeba było dosprzętowić, żeby młodzież miała motocykle, buty. Jak ja ich zobaczyłem to buty mieli dziurawe i to, że ja na to dałem, każdy potwierdzi, że to moja zasługa.

Źródło problemów

- To zacznijmy od początku. 1 milion 800 tysięcy złotych długów prezesa Maślanki spłaca KJG. Jest też pełny kontrakt z Łagutą (i punkty, i kontraktówka) i w całości bierze go KJG. Wtedy Łaguta kocha Włókniarz... Po meczu wystawia fakturę, ma za wszystko zwracane. Paliwa... jest tankowany za darmo, tankuje wszędzie. A teraz początek roku 2012. Wtedy był Polaczek za prezesa, Winiarski powiedział, że lepszy byłby ktoś inny, jak np. Mizgalski i jeszcze dołączył Kowalski, dwóch nieudaczników, ale znali angielski, mieli dobrze się wypowiadać, mieli być nowymi twarzami i wszystko miało być zajebiście. Tylko, że oni za moimi plecami robili jakieś dziwne podchody. Okazało się, że w 2012 roku, żeby Włókniarz mógł dostać licencję, zabrakło do zamknięcia budżetu 2 miliony złotych i co robi KJG? KJG pożycza spółce Włókniarz 2 miliony. Później w roku 2013, w którym spółka dostaje licencję nadzorowaną ze względu na zadłużenie wobec KJG, KJG co robi? Obejmuje emisję akcji Włókniarza w zamian za 2 miliony złotych, chociaż te akcje są niewiele warte, że można je do kosza wyrzucić. W połączeniu z innymi zobowiązaniami to już się robi kilka milionów. Rafał Szombierski dostaje w całości od KJG 400 tysięcy złotych i kupuje sobie apartament w Rybniku, bo mieszkał na lokatorskim. To wszystko jest do sprawdzenia.

Co dalej? Mnie aresztują. Na Rakowiecką przyjeżdża Kowalski i mówił, że o Włókniarz bije się trzech dużych sponsorów. Potem okazało się, że to nieprawda. Dalej? Za chwilę wychodzę... Kibice pragną Grzegorza Walaska. Co robię? Biorę Walaska - na 200 tysięcy złotych jest oficjalny kontrakt reklamowy z KJG, 310 tysięcy dostaje przy świadkach w dwóch transzach, pierwsze 200 tysięcy na Święta Bożego Narodzenia roku 2013, a w 2014 dostaje kolejną sumę - łącznie 510 tysięcy złotych otrzymał od nas Walasek. Co robi? Sprzedaje się jak zwykła... Paliwo mu ucieka, nie dokręcona dysza, wjeżdża w taśmę..., niech pani sobie to wszystko przestudiuje. To są zwykłe k**wy, prostytutki, takie j**ane, nic więcej nie mogę o nich powiedzieć. Łaguta co robi? Klub mu daje 300 tysięcy złotych, a on mówi, że pieniądze chce wszystkie. A wie pani, czym to było spowodowane? Oni wszyscy wyczuli pismo nosem, że mnie się już znudziło wykładać miliony rocznie na częstochowski żużel. A dlaczego? Bo tak! Wsparcia w mieście żadnego nie miałem, tylko k**wy obiecywały, oszuści p**rdoleni, Danki i te inne wszystkie, i c**j z tego było. Prezydent obiecywał tutaj kokosy, nie wiadomo co z tego miało być. Na niczym się skończyło. Żeby chociaż oddali te półtora miliona nakładów, które włożyli. Bo niech pani zauważy, że w jednym roku zaoszczędzili na MOSIRze 800 tysięcy złotych na dotacji, media i wszystko. To się tylko tak powie...

Bliscy współpracownicy

- Józef Jędruch był i jest kolegą Mariana Maślanki. Obiecywał Maślance pomoc przy spłacie jego wierzytelności, które ma jeszcze z czasów kiedy tam robił różne interesy... Obiecywał Marianowi złote góry z Włókniarzem, że razem wejdą na giełdę You Connecta, że będzie to spółka sportowa na You Coneccie, a Józef Jędruch chciał być udziałowcem. Mowa też o 2 milionach złotych wierzytelności, na które Jędruch nie miał pokrycia, bo ta spółka nic nie była warta nawet 100 złotych.
Irek Winiarski też przejął akcje właśnie w tym czasie, tylko że miały być to pieniądze za zapłacone akcje, bo taki był układ. KJG objęło akcje, te 2 miliony pożyczone spółce, Jędruch dał dziurawą wierzytelność. Irek później akcje zwrócił, bo okazało się, że nie będzie miał pieniędzy, żeby za akcje zapłacić. I taki był finał tego wszystkiego.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×