Polonia Bydgoszcz znalazła się nad przepaścią
Półtora miliona złotych muszą znaleźć do końca lutego bydgoscy radni. W przeciwnym razie żużlowa Polonia może upaść albo znaleźć się w II lidze.
O trudnej sytuacji finansowej w bydgoskim klubie dziennikarze informowali jeszcze w poprzednim tygodniu. We wtorek rada nadzorcza Polonii poprosiła lokalnych radnych na posiedzeniu komisji sportu o półtora miliona złotych na spłatę długów oraz bieżącą działalność. Szczegóły podał prezes spółki Andrzej Polkowski. Oprócz niego na trudne pytania odpowiadali szef rady nadzorczej Józef Gramza oraz były prezes Leszek Tillinger. Ten ostatni zajmował się organizacją Grand Prix i Drużynowego Pucharu Świata.
Na dodatek nad spółką ciąży ciągle jeszcze niespłacony kredyt bankowy w wysokości 2,5 miliona złotych, który dwa lata temu został poręczony przez miasto. Atmosfera podczas dyskusji była bardzo gorąca, a radni, poza stanem długu, chcieli też poznać ewentualny plan naprawczy przedstawiony przez działaczy. - W ramach ograniczonych środków finansowych podjęliśmy różne kroki, które miały zwiększyć zainteresowanie naszym klubem wśród lokalnej społeczności. Były to spotkania żużlowców w szkołach, z kibicami oraz inne akcje promocyjne w internecie. Na Facebooku nasz profil dwukrotnie zanotował wzrost polubień. Atmosfera w trakcie rozgrywek wokół Polonii zaczęła się poprawiać - podkreślił dalej Polkowski.
Jednak we wtorek radni nie podjęli żadnej uchwały dotyczącej dalszej działalności spółki, gdyż taka powinna zostać złożona dwa tygodnie wcześniej, przed ułożeniem budżetu. Nad ewentualnym dokapitalizowaniem miejskiej spółki w najbliższą środę podczas sesji mogą zająć się wszyscy radni.