Nie wszystkich żużlowców chcą za granicą. "Ograniczenie lig mogłoby pomóc"
Doniesienia, jakoby FIM mógł ograniczyć liczbę lig, w którym można by startować, spotkały się z dużym sprzeciwem zawodników. Niektórym z nich zakaz ten mógłby przynieść jednak korzyści.
Potwierdza to Daniel Pytel, który oprócz startów w Speedway Wandzie Instal Kraków ma podpisaną umowę w szwedzkiej Allsvenskan League. - Bardzo się cieszę, że mam te dwie ligi, bo moim zdaniem jest to minimum dla każdego zawodnika. Tylko przy regularnych startach można utrzymać dobrą formę. Ma to także wpływ na zarobki zawodników - tłumaczy.
Choć zakaz FIM mógłby okazać się korzystny, sami zawodnicy nie proszą o takową pomoc. Jak tłumaczą, są solidarni z żużlowcami, którym zakaz ten pokrzyżowałby wszystkie plany. - Mi i wielu moim kolegom z PLŻ czy PLŻ 2. mogłoby to pomóc, ale nie wiem dlaczego FIM miałby cokolwiek ograniczać. Mamy przecież wolny rynek i każdy powinien mieć prawo robienia tego, co uważa za słuszne. Jeśli ktoś ma oferty i chce startować w czterech ligach, niech tak będzie. Skorzystałbym na zakazie, ale byłoby to nie w porządku - wyjaśnia Daniel Pytel.
Jeszcze dosadniej wypowiedział się w tej sprawie Karol Baran: - FIM po raz kolejny chce coś wprowadzić, nie pytając nas, zawodników w ogóle o zdanie. Jeśli ktoś czuje się na siłach, to powinien jeździć w tylu ligach, ile mu się podoba. W dzisiejszych czasach podróże między krajami zajmują czasem mniej niż dwie godziny. Gdy panowie, którzy nigdy nie siedzieli na motocyklu biorą się za poprawę przepisów, jak zwykle pojawiają się problemy. Za takie wsparcie dziękujemy - kwituje.