Damian Gapiński: Boli? M(us)iało boleć!

Prezydium Zarządu Głównego Polskiego Związku Motorowego poinformowało o wygaśnięciu licencji warunkowej dla Włókniarza Częstochowa i Wybrzeża Gdańsk.

Damian Gapiński
Damian Gapiński
Polska 2. Liga Żużlowa w sezonie 2015 pojedzie w okrojonym składzie. Po decyzji Prezydium Zarządu Głównego Polskiego Związku Motorowego nie zobaczymy w niej Włókniarza Częstochowa i Wybrzeża Gdańsk. Choć z jednej strony ogromnie żałuję, że w tym sezonie nie zobaczymy drużyn z Gdańska i Częstochowy w lidze, to uważam, że podjęta została słuszna decyzja. W tym wszystkim jest jednak jedno małe "ale".
Dla kibiców i działaczy obu klubów sprawa była bardzo prosta - oba stowarzyszenia powinny wystartować w lidze, bo to nie one narobiły długów. Problem w tym, że PZM wprowadził przepis, który choć z założenia miał pomóc podmiotom takim jak Włókniarz i Wybrzeże, okazał się dla nich gwoździem do trumny. Jeszcze inna kwestia jest taka, że część przepisów prawa ustawiona przez PZM jest niezgodna z prawem powszechnie obowiązującym. I choć są osoby, które twierdzą, że PZM jako jednostka autonomiczna ma do tego prawo, to ja się pytam na jakiej podstawie? Ale to już temat na zupełnie inny tekst. Rozumiem stanowisko kibiców i działaczy, ale jest też druga strona medali w postaci takich, a nie innych przepisów. Pomijam fakt, czy są one słuszne, czy nie. Biorąc pod uwagę treść tych zapisów, uważam, że podjęto słuszną decyzję. Powstają tylko dwa pytania: dlaczego tak późno (na krótko przed startem ligi) i dlaczego tak późno (po kilku latach, kiedy wiadome było, że wcześniej inne kluby również miały zadłużenie)? Ta decyzja musiała boleć i miała boleć. Musiała, bo po latach tolerancji zadłużeń klubów przez PZM, utwierdziło się przekonanie, że podmioty stale powiększające swoje zadłużenia pozostaną bezkarne. Taką decyzję należało podjąć już bardzo dawno. Działacze Włókniarza i Wybrzeża nie mogą mieć pretensji. Mogą natomiast całkowicie słusznie zadać pytanie: dlaczego akurat my? Dlaczego dopiero teraz zdecydowano się na ten krok? Być może normalność, o którą tak często nawołuję zapanowałaby już wcześniej. Ta decyzja również miała i powinna boleć. Tych, którzy przez lata wmawiali kibicom, że na torze jeżdżą tylko dla nich i tych, którzy wmawiali, że działaczami zostali bo są misjonarzami. Zbawicielami klubu, którzy dla dobra kibiców zrobią dla niego wszystko co najlepsze. Ci pierwsi już dawno udowodnili, że jeżdżą dla siebie i kasy. Mamony, która przesłoniła im oczy w negocjacjach z klubami. Działacze z kolei prywatne ambicje przedłożyli nad zdrowy rozsądek. Efekty i plony tego właśnie zbieramy, a cierpią ci, dla których to wszystko było podobno robione. Oni jednak prawdopodobnie przeżyją. Ponad 50 procent głosujących w naszej sondzie uznało decyzję Prezydium ZG PZM za słuszną. Żużel z takim podejściem działaczy klubowych i naszej centrali, może jednak nie przeżyć.

O tym, że tak się to wszystko skończy pisałem nie tylko ja. Wówczas zostaliśmy zwyzywani przez kibiców od najgorszych. Nie mam żadnej satysfakcji, że taki bieg wydarzeń przewidziałem. Nie zdziwię się również jeżeli dwa kolejne ruchy w tej sprawie będą następujące:
1. Stowarzyszenia i zawodnicy wystąpią z pozwem przeciwko PZM. Zawodnicy dodatkowo będą musieli zapłacić około 500 tys. złotych kaucji.
2. Kaucja przepadnie, bo w sądzie przegrają.

Kosztami postępowania obciążany jest bowiem przeważnie ten, który sprawę przegrał. PZM byłby nierozsądny uznając siebie winnym w sprawie, w której będzie sam dla siebie sędzią...



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy w sprawie stowarzyszeń z Częstochowy i Gdańska została podjęta właściwa decyzja?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×