Co dalej z gdańskim żużlem? "Nie wiadomo, czy ta decyzja nie zamknie stadionu na cztery spusty"

GKŻ Wybrzeże Gdańsk nie otrzymało licencji na starty w 2015 roku. Tadeusz Zdunek podkreśla, że stowarzyszenie, którego jest prezesem, nadal chce szkolić najmłodszych adeptów żużla.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Tadeusz Zdunek nie podjął jeszcze decyzji, czy dalej będzie chciał finansować żużel w Gdańsku. - Nie wiadomo, czy ta decyzja nie zamknie stadionu na cztery spusty, przez co w ogóle nie będzie żużla w Gdańsku. Wszyscy jesteśmy bliscy uznania, że to nie ma sensu. Jak taka była intencja, to można tylko pogratulować - powiedział prezes Stowarzyszenia GKŻ Wybrzeże.
Podczas, gdy GKS Wybrzeże SA prowadziło zespół ligowy, Stowarzyszenie GKŻ Wybrzeże odpowiadało za szkolenie młodzieży zarówno na dużym torze, jak i na minitorze. Aktualnie w Gdańsku jest największa grupa miniżużlowców w całej Polsce, a dzieci jeżdżące w kategorii 50 cc zaczynają zdobywać swoje pierwsze trofea. Brak drużyny ligowej może jednak zmniejszyć zainteresowanie sponsorów finansowaniem szkolenia. Niektórzy z dotychczasowych darczyńców Wybrzeża podkreślali, że przeznaczą pieniądze na młodzież tylko wtedy, gdy będzie obok funkcjonował zespół ligowy.

Tadeusz Zdunek wierzy, że mimo problemów, młodzież nadal będzie szkolona na gdańskim minitorze. - Na pewno nie chcemy z tego rezygnować. Mamy grupę około 30 chętnych młodych adeptów żużla. Teraz na gorąco jest za szybko na jakiekolwiek decyzje. W przyszłym tygodniu spotkamy się ze sobą i przeanalizujemy co robić dalej. Musimy porozmawiać z przedstawicielami władz miasta, Grupy Lotos SA oraz innymi sponsorami. Jest również za wcześnie na decyzje w sprawie ewentualnego ubiegania się o licencję w 2016 roku - podkreślił Zdunek.

Czy żużel w Gdańsku przetrwa po rocznej przerwie od startów w lidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×