Husaria Cieślaka po obozie w Orlej Skale. To nie były wczasy. Tutaj nikt się nie obijał

Jeśli ktoś myśli, że obóz żużlowej kadry to wczasy w komfortowych warunkach, powinien na własne oczy zobaczyć, jak ciężkie są treningi. Owszem, warunki kadra miała dobre, ale obóz nie był urlopem.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Pierwsze zgrupowanie kadry narodowej żużlowców odbyło się w styczniu w Wałczu. Drugie, typowo narciarskie miało miejsce w Szklarskiej Porębie, choć większość zajęć odbywało się poza tą miejscowością. Kadrowicze zgrupowani byli w przepięknie położonym ośrodku wypoczynkowym Orla Skała, z dala od centrum Szklarskiej Poręby, pomiędzy górami i lasami. - Warunki mamy tutaj komfortowe. Wszystko odbywało się zgodnie z harmonogramem. Mamy bardzo urozmaicone zajęcia, by jak najlepiej przygotować się do sezonu - powiedział Bartosz Zmarzlik.
Dlaczego miały miejsce dwa zgrupowania żużlowej kadry? - To nawiązanie do przeszłości, kiedy zawsze, jeszcze za czasów, gdy ja byłem żużlowcem, spotykaliśmy się dwa razy na obozach. Jeden był to typowo narciarski obóz. Tak też zorganizowaliśmy tej zimy naszym kadrowiczom. W Wałczu było bieganie w terenie i jazda na rowerach oraz treningi w świetnie wyposażonym ośrodku, a w Szklarskiej Porębie mieliśmy przemiennie zajęcia na nartach biegowych i zjazdowych, odpowiednio na Polanie Jakuszyckiej i w czeskim Harrachowie - powiedział Marek Cieślak. Nie tylko zajęcia na nartach wypełniały czas żużlowcom. Popołudniami odbywały się zajęcia w terenie lub w hali sportowej. Biegi w terenie były bardzo wyczerpujące. Żużlowcy pokonywali bowiem trasę o dużej różnicy wzniesień. - Takie bieganie czuje się w kościach. Żeby jednak odpowiednio się przygotować, trzeba poświęceń. Zawodnicy dali jednak radę - wyjaśniał Mariusz Cieśliński, pod okiem którego trenowali kadrowicze.
Czy zgrupowania żużlowej kadry są potrzebne?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×