Stanisław Chomski: Piętnaście silników to nie tak dużo

Krzysztof Kasprzak będzie dysponować w tym sezonie piętnastoma silnikami. - Taka liczba sprzętu nie powinna przerażać. Tomek Gollob dokonywał większych zakupów - przekonuje Staniław Chomski.

Michał Wachowski
Michał Wachowski
W związku z tym, że do startu żużlowych zmagań pozostały już blisko dwa miesiące, wyścig zbrojeń w przypadku czołowych zawodników nabrał rozpędu. Większość z nich ma już sprecyzowane plany sprzętowe na najbliższy sezon. Wicemistrz świata, Krzysztof Kasprzak zapowiedział, że zakupi w tym roku piętnaście nowych silników. - Zgadzam się z tym, że z ilości rzeczywiście można wyciągnąć jakość. Zawodnicy wysokiej klasy sportowej korzystają często z rzeczy sprawdzonych, ale nieustannie szukają nowych rozwiązań sprzętowych, by nie zostać w tyle. Można być pozytywnie nastawionym i znakomicie wytrenowanym, ale bez dobrego sprzętu niczego na torze się nie zdziała. Tacy zawodnicy jak Woffinden, Gollob czy Iversen mieli sezon konia, ale już w kolejnym roku konkurencja, która ciężko pracowała, ich doganiała. Żużlowiec, który osiągnął sukces, musi więc ciężko pracować i szukać nowych rozwiązań sprzętowych, by nie zostać w tyle - ocenił Stanisław Chomski.
Fakt, że żużlowiec pozyskuje przed sezonem ponad piętnaście nowych silników nie jest dla byłego trenera Unibaksu Toruń żadnym zaskoczeniem. Zaznacza jednak, że same zakupy nie gwarantują żadnego sukcesu. - Dany sprzęt jednemu pasuje, a drugiemu już nie. Tomek Gollob w czasach swojej świetności w Bydgoszczy wygrywał bieg za biegiem, ale gdy ktoś inny wsiadał na jego motocykl, wyniku już nie było. Dobór sprzętu jest bardzo ważny i duża ilość nie powinna wcale przerażać. Pamiętam, że pracując swego czasu przy Gollobie przerzucał on ponad dwadzieścia silników w ciągu jednego roku. W ostatnim sezonie, gdy pracowałem w Toruniu Tomek ciągle szukał w sprzęcie, chcąc wydobyć to, czego potrzebuje. Jego styl jazdy, operowanie gazem jest całkiem inne niż w przypadku większości zawodników. Będąc na miejscu widziałem, że co jakiś czas coś nowego przywoził lub poprawiał. Trzeba przyznać, że pod koniec sezonu trafił z tym wszystkim i było widać, że wraca mu wiara. Kiedy sprzęt "nie idzie", zawodnik traci chęć do jazdy i się podłamuje. W jego przypadku to na szczęście nie nastąpiło - zaznaczył szkoleniowiec.

Zakup dobrego sprzętu jest jednak dopiero pierwszym krokiem do osiągania dobrych wyników na torze. Wiele zależy następnie od wiedzy i doświadczenia samego zawodnika. - Dane silniki mogą być identycznie ustawione przez tunera, ale to zawodnik wraz ze swoim teamem musi go odpowiednio dopasować, biorąc pod uwagę swój styl jazdy czy warunki torowe, które w zależności od miejsca rozgrywania zawodów i pogody są diametralnie różne. Żużlowiec, jego mechanicy i tuner powinni wzajemnie się budować i przykazywać swoją wiedzę. Jeśli współpracownicy zawodnika nie będą wiedzieć, co jest dla niego najlepsze, jaki prezentuje styl jazdy i jakie ma warunki psychofizyczne, to temu ciężko będzie nawet z dobrym sprzętem odnaleźć się na torze - skwitował Chomski.

Krzysztof Kasprzak: Piętnaście silników musi wystarczyć

Czy zgadzasz się, że większa liczba silników zwiększa szanse na dobre wyniki zawodnika?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×