Robert Miśkowiak: O trenerce nie myślę
Robert Miśkowiak wziął udział w kursie na instruktora sportu żużlowego. Zawodnik uprawnienia uzyskał, ale nie wiąże swojej przyszłości z pracą w roli trenera.
Jak już wcześniej informowaliśmy, kurs na instruktora sportu żużlowego odbył się w Częstochowie. Końcowy egzamin zdali wszyscy jego uczestnicy, w tym Robert Miśkowiak. - O kursie usłyszałem od jednego z kolegów. Podszedłem do tego w bardzo prosty sposób. Mamy okres, w którym zawodnicy są bardziej dyspozycyjni. Uznałem, że spróbuję, bo nigdy nie wiemy do końca, co może nam się w życiu przydać - podkreślił zawodnik bydgoskiej Polonii.
W ocenie Roberta Miśkowiaka kurs, który odbył się w Częstochowie, stał na wysokim poziomie merytorycznym. - Organizacja była naprawdę świetna. Pojawiło się sporo zawodników. Nie brakowało ciekawych zajęć. Powiem szczerze, że byłem tym wszystkim zaskoczony, bo sporo się dowiedziałem. Zwłaszcza jeśli chodzi sprawy praktyczne. Jednym z tematów, które poruszaliśmy były postępowanie w nagłych przypadkach. Dużo mówiliśmy o bezpieczeństwie i o tym, co należy robić, kiedy wydarzy się coś nieoczekiwanego - przykładowo w parku maszyn. To wiedza, której nie miałem, a na pewno się przyda. Ten kurs żadnemu z zawodników na pewno nie zaszkodził. Bardzo słuszna idea - zakończył żużlowiec.