PGE Stal nie martwi się o finanse i namawia Martę Półtorak
PGE Stal miała tej zimy trudne zadanie. Decyzja o występach w Ekstralidze zapadła bardzo późno i klub ze stolicy Podkarpacia nie miał wielkiego pola manewru, jeśli chodzi o ruchy transferowe.
Jarosław Galewski
Rzeszowianie w pewnym sensie zbierali to, co zostało na rynku. - Nie oznacza to jednak, że się licytowaliśmy. Zapewniam, że nasz budżet jest naprawdę bardzo skromny. Nie było możliwości, żeby z kimś rywalizować. Na rynku było grono zawodników, które miało już podpisane przedwstępne umowy. Część do nas ciągle dzwoniła. To byli nawet żużlowcy, którzy już coś podpisali. Poza tym, rozmawialiśmy także z tymi, którzy nie zawarli umów. Dogadywaliśmy się ze spokojem, nie robiliśmy nic na hura, bo nie chcemy się martwić, jak wywiązać się później z czegoś, co obiecaliśmy - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Łabudzki.
Działacze PGE Stali cały czas próbują namówić na sponsoring Martę Półtorak. Rozmowy w tej kwestii cały czas trwają. - Państwo Półtorak przez 11 lat wspierali żużel. Poświęcili mnóstwo pieniędzy i prywatnego czasu. Pani Marta sama powiedziała, że ona kocha żużel i zrobi co może, żeby nas wesprzeć. Cały czas próbujemy ją namawiać na współpracę. Do rozpoczęcia sezonu jest jeszcze czas i wierzę, że nasze namowy spotkają się z pozytywnym odzewem - zakończył Łabudzki.