Żużlowcy o tłumikach: Wrócą najlepsze lata żużla i ułańskie szarże. Może nastąpić przewartościowanie zawodników
Z entuzjazmem żużlowcy przyjęli wieści o uzyskaniu homologacji przez polski tłumik Poldem. Cieszą się na powrót przelotowych tłumików, podkreślając bezpieczeństwo, mniejsze koszty i widowiskową jazdę.
Wróci magia ścigania i bezpieczeństwo
Michał Szczepaniak był jednym z pierwszych, który miał możliwość testowania polskiego tłumika jeszcze na etapie prototypów. Już wówczas wychowanek ostrowskiego klubu w samych superlatywach oceniał konstrukcję Leszka Demskiego. - Jazda na tłumikach przelotowych jest faktycznie inna. Trudno powiedzieć, jak to od razu będzie, bo przecież kilka lat pojeździliśmy na tłumikach bez przelotu. W zeszłym roku trenował na polskim tłumiku i było dużo lepiej - przyznaje obecny żużlowiec MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia.Zdaniem Tomasza Gapińskiego, dzięki przelotowym tłumikom, kibiców znów będą pasjonować się walką na dystansie. - Przede wszystkim wróci bezpieczniejsza jazda. Jak będzie bezpieczniej, nikt nie będzie bał się walki na torze i ułańskich szarży. Rywalizacja na torze będzie wyglądała lepiej. Teraz przymykaliśmy gaz, a motocykl przyśpieszał. Na starych tłumikach, jak się zamykało gaz, to motocykl zwalniał. Oby to przyniosło taki skutek, że zawody będą bardziej zacięte, ciekawsze dla kibiców, a przede wszystkim bezpieczniejsze dla nas, żużlowców - podkreśla Tomasz Gapiński.
Będzie taniej dla żużlowców?
Nie tylko niebezpieczeństwo, ale również znaczny wzrost kosztów utrzymania sprzętu - to były podstawowe zarzuty części środowiska w stosunku do tłumików bez przelotu. Zawodnicy wierzą, że powrót do przeszłości, ograniczy rosnące ostatnio lawinowo koszty. - Na pewno będzie mniej kosztów związanych z eksploatacją motocykli. Przy dotychczas obowiązujących tłumikach trzeba było co chwilę robić remonty. Części szybko się przegrzewały. Przy przelotowych tłumikach nie było takich problemów - zauważa Michał Szczepaniak.
Faktycznie dla żużlowców ze ścisłej światowej czołówki, być może przelotowe tłumiki nie ograniczą znacząco wydatków. Zawodnikom z niższy lig mogą jednak pomóc zaoszczędzić na eksploatacji sprzętu. - Powinno tak być, a jak będzie w praktyce, to się okaże. Trochę doświadczenia sprzed kilku lat z tłumikami przelotowymi mam i wówczas takich problemów nie było w porównaniu z tym, co działo się teraz - podkreśla Michał Szczepaniak.