Nie widzę innej opcji, niż walka o fazę play-off - rozmowa z Andrzejem Łabudzkim, prezesem PGE Stali Rzeszów

Andrzej Łabudzki w rozmowie ze SportoweFakty.pl opowiada między innymi o bieżących sprawach klubu, nowych zawodnikach i celach zespołu na przyszły sezon.

Mateusz Lampart
Mateusz Lampart

Mateusz Lampart: Jak wyglądały negocjacje z Maciejem Kuciapą? O jego odejściu przesądziły sprawy sportowe czy finansowe?

Andrzej Łabudzki: Nie chcę wchodzić w szczegóły tych negocjacji. Maciek chciał zostać, my też go chcieliśmy, ale zbyt wielu rzeczy zabrakło, żeby został u nas na ten sezon. W przyszłym roku chciałbym wrócić do tematu i jeszcze raz z nim rozmawiać.

Paweł Miesiąc jest wolnym zawodnikiem.

- Jesteśmy w kontakcie telefonicznym, ale dużo brakuje, żebyśmy się dogadali. Jest przez nas rozważany.

"Łełek" jest opcją rezerwową w przypadku braku porozumienia z Łukaszem Sówką?

Rozmawiamy i z Łukaszem Sówką i z Pawłem Miesiącem. Potrzeba jeszcze trochę czasu.

Nie biorąc pod uwagę rozmów z Pawłem Miesiącem i Łukaszem Sówką - czy w składzie mogą się pojawić jeszcze nowe twarze?

- To na czym mi najbardziej zależało, czyli na trzonie drużyny, już mamy. Możliwe, że ktoś do nas dołączy. Czemu nie?

Zagranicznych zawodników jest pięciu, więc w grę pewnie wchodzi senior z polską licencją?

- Z zagranicy nie ma już nikogo takiego na rynku, który mógłby walczyć o skład. Mamy 4 juniorów, więc raczej kolejny nie jest nam potrzebny. Mamy dwóch seniorów polskich i brakuje nam trzeciego, który walczyłby o jazdę. Jeśli chodzi o polskiego seniora, to sprawa jest otwarta.

Jak dużo prawdy jest w tym, że Grzegorz Walasek był blisko podpisania kontraktu z klubem?

- Nie mogę się do tego odnieść. Powiem jedno: im ciszej, tym lepiej. Im później informacje wyjdą z klubu, tym lepiej dla nas. Wtedy mamy lepszą pozycję przy negocjacjach.

Prowadzone są rozmowy na temat zwiększenia wkładu finansowego grupy PGE w klub.

- Mamy z firmą PGE ważny kontrakt na cały przyszły sezon. Negocjujemy drobne zmiany w umowie. W ubiegłym roku startowaliśmy jedną ligę niżej. Mamy sporo rzeczy do uzgodnienia. Na dzień dzisiejszy nie ma rozmów o ewentualnym przedłużeniu współpracy z PGE.

Bilety na mecze będą sprzedawane w cenach 25 zł i 15 zł, przy czym osoby do 16. roku życia będą mogły wejść z opiekunem za darmo. To wydaje się dobrym ruchem w stronę młodych fanów i pozyskania nowych kibiców.

- Jest to jeszcze lepsze rozwiązanie niż bilety rodzinne. Mama z tatą, ciocia z wujkiem i babcia z dziadkiem mogą wziąć na mecz całą gromadkę dzieciaków i razem dopingować drużynę. Tak było za dawnych czasów. Dzieci nie będą nic kosztowały. Chyba, że będą chciały, aby kupić im lizaka lub kiełbaskę. Chcę, żeby młode osoby przychodziły na żużel i uczyły się atmosfery na rzeszowskim stadionie. Niech oni będą ziarenkiem, które za 20 lat wykiełkuje i to oni będą swoje pociechy przyprowadzać na stadion. Mam nadzieję, że też za darmo (śmiech).

Stowarzyszenie "Speedway Fans Stal Rzeszów" przedstawiło propozycję nowych kevlarów na sezon 2015. Pewne jest, że dokładnie tak samo wyglądać nie mogą, bo obowiązują różne obostrzenia regulaminowe.

- Duże podziękowania dla klubu kibica za przygotowanie tego projektu. Jeszcze daleka droga do tego. Są przepisy i umowy ze sponsorami, przede wszystkim z PGE. Grupa musiałaby się zgodzić na kolejną zmianę, jeśli chodzi o kevlar. Za chwilę trzeba będzie zamawiać kevlary i oszycia na motocykle. Nie jestem pewien, czy zdążymy w tak krótkim czasie przejść ten temat.

Propozycja wyglądu nowych kevlarów od stowarzyszenia Propozycja wyglądu nowych kevlarów od stowarzyszenia "Speedway Fans Stal Rzeszów" | fot. facebook.com
Wspomniał pan na konferencji, że szkółka rzeszowska działa prężnie. Fakty są jednak inne - ostatnim liczącym się wychowankiem klubu jest Dawid Lampart. Oprócz tego, brakuje chętnych na zapisanie się do niej.

- Dawid Lampart już dawno temu z tej szkółki wyszedł. Odkąd ja pamiętam, to mieliśmy wspaniałych młodzieżowców. Byłem w Tarnowie na Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par Klubowych, gdzie na Dawida Stachyrę i Pawła Miesiąca nie było mocnych. I to nie u nas, tylko na twardym torze w Tarnowie. Ich następcami będą Artur Cyło i Grzegorz Bassara lub inni młodzi adepci. Być może w tym roku oni będą zdawać licencję. W szkółce mamy brata Dawida Lamparta. Chłopak ma 13 lat. Do licencji mu jeszcze daleko, ale na torze prezentuje się znakomicie. Tych zawodników jest więcej. Jest między innymi chłopak z okolic Jarosławia, który świetnie radzi sobie na motocyklu. Oczywiście, nie będziemy co roku na tory wypuszczać po 10 nowych zawodników na ligę, bo nie ma takiej możliwości. Z tego co wiem, sekcja robi też przesiew - zostawia tylko tych najlepszych. Oni podchodzą do egzaminów i będą nas wzmacniać. Czeka nas dużo pracy do włożenia w tych młodych żużlowców. Co do samej szkółki, trzeba na to sporo pieniążków. Im więcej, tym lepiej. Wszystko idzie w dobrym kierunku.

Ile firm zdecydowało się wspomóc rzeszowski żużel? - Nie mamy podpisanych do końca umów, więc konkretów nie mogę podać. Sporo firm deklaruje pomoc. Wiele z nich zastanawia się. Są firmy, które są gotowe podpisać umowy. Oprócz nazwy PGE, żadnego podmiotu nie mogę przedstawić. Nie ma też tematu wsparcia od firmy Asseco Poland.

Licencja, którą otrzymał klub jest warunkowana umową o stadion, której jeszcze nie ma. W czym jest problem?

- To jest kwestia kilku dni i wszystko będzie jasne. Nie mieliśmy do niedawna terminarza. Na jego postawie, miasto może ogłosić przetarg. Teraz ten terminarz już mamy. Lada moment zostanie ogłoszony przetarg. My weźmiemy w nim udział i spełnimy ten warunek.

Do sezonu podchodzi pan odważnie - jest pan przekonany o tym, że Dawid Lampart będzie mocnym punktem drużyny. Co przemawia za tak dużą wiarą w tego zawodnika?

- Z Dawidem i jego menadżerem odbyliśmy wiele rozmów i spędziliśmy dużo czasu. Po nich, ja i trener jesteśmy pewni wyników Dawida. Jestem gotów spotkać się z mediami i kibicami po kilku meczach i wrócić do tematu. Wtedy ja was zapytam: "no to teraz powiedzcie mi, jak jest z tym Dawidem?".

W poprzednim sezonie widać było, że "Lampcio" znów czuje się przy Hetmańskiej jak ryba w wodzie.

- Nie tylko przy Hetmańskiej. Jeżeli weźmiemy pod uwagę jego ubiegły sezon, to na początku nie było tak, jakby on sobie tego życzył. Wszyscy to śledziliśmy. Ale potem potrafił wygrywać biegi nominowane z obcokrajowcami teoretycznie lepszymi od niego.

Pan mówi "walczymy o najwyższe cele", a Janusz Ślączka "walczymy przede wszystkim o utrzymanie". Jaki będzie cel PGE Stali Rzeszów w sezonie 2015?

- Moim zdaniem takim składem możemy walczyć o najwyższe cele. Żużel to jeden z najbardziej nieprzewidywalnych sportów. Różne rzeczy mogą się zdarzyć. Mogą się różne tematy pojawić. Może się okazać, że będziemy walczyć o utrzymanie, ale z taką drużyną, trenerem, zapleczem i zaangażowaniem jakim się spotykam, ja nie widzę innej opcji, niż walka o fazę play-off.

Dawid Lampart poradzi sobie w Ekstralidze? "Nie mam zamiaru wozić ogonów"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×