Joanna Skrzydlewska nowym członkiem GKSŻ

bałem się stanąć za tym co mówię, więc nie pieprz, że ukrywam się za nickiem, bo chyba Cię boli "dziobek - Orzełku" (za głęboki "wsad" był?). Z tego co wiem, to po pierwsze Ciebie tam nie było (całą swoją wiedzę czerpiesz z opowieści?), a po drugie i ważniejsze, co tamta rozmowa - po której zresztą to Orzeł zaczął się zmieniać, tak jak pisałem wcześniej, a nie ja - miała wspólnego z tym, że cała sytuacja z GKSŻetem w tej chwili wygląda "kulawo"? Skoro Pani Joanna będzie tam działała bezpłatnie to gratuluję i odwagi i honoru (zauważ tylko, że społeczna praca nie zawsze oznacza brak wynagrodzenia), ale wierzę, że stać Panią Joanne na pracę "non-profit" - w końcu chyba ma też "emeryture" z Brukseli. Nie zmienia to faktu, że zadałem proste pytanie: czy Ty (w domyślę również Pani Joanna) wierzysz w to, że w ciągu niespełna roku "odmieni twarz" GKSŻetu? Czy, że po prostu nie wystartuje w kolejnych wyborach do Sejmu RP? Bo jak rozumiem, nie będzie pełniła obu ewentualnych funkcji jednocześnie, więc albo wystartuje i zostanie posłanką rezygnując z GKSŻ (no chyba, że trzeci raz z rzędu w Łodzi nie zostanie wybrana), albo do tego czasu wykona założone sobie cele, tak? Po prostu jestem ciekaw, czy rezygnuje z kariery politycznej (zawiesza ją), czy po prostu jej misja ma potrwać kilka miesięcy?