Juniorzy Włókniarza odejdą, ale promocji nie będzie
Kwestia przynależności klubowych dwójki częstochowskich młodzieżowców rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach. SCKM przekonuje, że pomoże swoim wychowankom znaleźć dobrych pracodawców.
Michał Świącik przekazał, że zainteresowanie wychowankami Włókniarza jest dość spore. - Pojawiają się zapytania z I ligi oraz Ekstraligi. W pierwszej lidze są to kluby, które w ostatnim okresie dość dobrze sobie poczynają finansowo i organizacyjnie. Jeśli chodzi o Ekstraligę, są to rozmowy na wyższym pułapie, gdyż prezesi i przedstawiciele tych ośrodków są mocno wytrawni, i wiedzą, jak negocjować. Na pewno wartość sportowa Huberta i Artura jest bardzo wysoka, zwłaszcza biorąc pod uwagę ilu wyszkolonych juniorów znajduje się na polskim rynku. Obydwaj będą oni wzmocnieniami swoich przyszłych klubów. Wiem, że Artur Czaja mocno szykuje się do tego sezonu. On doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że będzie to jego ostatni rok juniorski i chce pokazać na co go stać. Wierzę, że będzie to jeden z najlepszych młodzieżowców w Polsce. Z pełną świadomością powiem, że jeśli tylko szczęśliwie rozpocznie sezon to uważam, że będziemy dużo o Czai słyszeć - stwierdził.
Włodarz Stowarzyszenia CKM Włókniarz zachwala także Huberta Łęgowika. - W Hubercie drzemie spory potencjał. Przed nim jeszcze dwa lata juniorki. Obserwowałem go mocno na ostatnich treningach i na nich poczynił postępy. Wiem, że ma za sobą nieudany sezon, ale proszę powiedzieć, kto z częstochowskiej drużyny może uznać minione rozgrywki za pomyślne? Chyba tylko Peter Kildemand, ale to też wynika z mentalnego podejścia do zawodów ekstraligowych. Nasi juniorzy zupełnie inaczej prezentowali się w zawodach młodzieżowych, a inaczej w lidze. W Lidze Juniorów zdobyli złoty medal, czyli są najlepsi w kraju. To, że jechali w Ekstralidze, jak jechali, tłumaczyli tym, że brakowało im funduszy, czy motywacji.
Prezes SCKM, które posiada prawo do kart zawodniczych Czai i Łęgowika, przypomina, że w pierwszej kolejności potencjalni nowi pracodawcy tej dwójki muszą negocjować z nim. - Proszę pamiętać, że to my mamy rozmawiać z klubami o ewentualnych transferach naszych młodzieżowców. Niestety poprzez ostatnie lata zaniedbań, niektórzy zawodnicy pomylili kolejność. To my mamy się kontaktować z prezesami, czy menadżerami innych klubów na temat transferu. To nie zawodnicy mają stawiać nas przed faktem dokonanym. Kwoty, które ustaliliśmy z zawodnikami są niewielkie. One zresztą już się w mediach pojawiły. Wiem, jaka jest wartość tych zawodników i wiem też, jakie kwoty padają w przypadku innych młodzieżowców w innych klubach - przekazał.Na koniec prezes SCKM przekazał, iż nie jest skonfliktowany z Arturem Czają. Przypominamy, że niedawno obaj wypowiedzieli się na naszych łamach i ich zdania się różniły. - Jestem ostatnią osobą, która rozmawiałaby z kimkolwiek nerwowo. Niektórzy nawet mi zarzucają, że jestem zbyt łagodny i ugodowy. Między mną a Arturem nie ma żadnych nieporozumień. Wszystko jest w porządku. Artur przyjechał z urlopu i będziemy rozmawiać. Zdaję sobie sprawę, że ten chłopak chciałby już mieć za sobą podpisanie kontraktu, ale niestety musi czekać. My też nie możemy schodzić z ceny minimalnej, bo nie na tym to wszystko polega - zakończył Michał Świącik.