Grand Prix: Czy Melbourne to dobry wybór?

Pięcioletni kontrakt pomiędzy BSI/IMG Speedway, a Etihad Stadium na organizację australijskiej rundy Grand Prix od roku 2015, zaskoczył nawet niepoprawnych optymistów.

Zbigniew Sarwa
Zbigniew Sarwa

O powrocie speedwaya z najwyższej półki do kraju jego pochodzenia słychać było praktycznie od czasu zawodów w Sydney sprzed dwunastu lat. Po raz pierwszy Melbourne i stadion, zwany wówczas Telstra Dome znalazły się we wstępnym kalendarzu cyklu na rok 2009.

Rozbudzanie nadziei miejscowych sympatyków na żużlowe wydarzenie sezonu trwa od początku minionej dekady. We wrześniu 2000 roku John Postlethwaite, ówczesny szef BSI, przedstawił terminarz GP 2001 z wpisaną pierwszą rundą do przeprowadzenia na terenie Australii. Przedwczesna decyzja bez wskazania lokalizacji, została szybko skorygowana przez brutalną rzeczywistość. David Tapp, organizator popularnej International Speedway Masters Series, przymierzał się do adaptacji Wayville Showground w Adelajdzie. Chciał skrócić istniejący tor i przebudować bandę ochronną, ale koszty przedsięwzięcia go odstraszyły.
Marzenia kibiców urzeczywistnił dwa lata później David Lander ze swoją firmą Slipstream Motosport. Stadion Olimpijski w Sydney, zwany wtedy Telstra Stadium, gościł w październiku finał sezonu 2002. Jest do do tej pory największe żużlowe wydarzenie na tym kontynencie. Zawody światowej, mistrzowskiej rangi Australia ujrzała wcześniej tylko raz. Na nieistniejącym już torze w Liverpoolu, w pobliżu Sydney rozdzielono medale Mistrzostw Świata Par w grudniu 1982 roku. Jedno łączy te finały. Promotorzy imprez ponieśli poważne straty finansowe. Lander zmuszony był nawet do sprzedaży swojego "obiektu-wizytówki", Newcastle Motodrome, aby uregulować zaciągnięte długi, po zerwaniu trzyletniej umowy z BSI. Te rozliczenia wyraźnie odstraszyły przyszłych potencjalnych śmiałków do zmierzenia się z tematem GP aż do wspomnianego wcześniej 2009 roku. Wtedy Ole Olsen wizytował kilkakrotnie Telstra Dome. Zaczął nawet rozglądać się za kruszywem do ułożenia tymczasowego toru. Ogólnoświatowy kryzys gospodarczy wyeliminował kilku potentatów i trzeba było porzucić ambitne plany.

Temat powrócił po dwóch latach. Przedstawiciele Benfield Sports International / International Management Group Speedway ruszyli ponownie w teren, próbując zlokalizować obiekt z gotowym torem, wymagającym minimalnych nakładów pieniężnych na jego adaptację na potrzeby speedwaya. Wizytowano więc Archefield w okolicach Brisbane oraz Gillman w Adelajdzie. Stowarzyszenie zarządzające drugim ośrodkiem, po analizie kosztów przestało nawet marzyć o możliwości znalezienia się w terminarzu 2012. Skorzystał na tym Bill Buckley i cykl GP zawitał do Auckland w Nowej Zelandii. Kiedy stało się jasne, że kibiców w Auckland raczej ubywa, Paul Bellamy zwiększył częstotliwość wizyt w Melbourne. Wykorzystał moment, że administracje Etihad Stadium zasilił Paul Sergeant, pracujący kiedyś we władzach zarządzających Millennium Stadium w Cardiff.

Ostatni raz w stolicy stanu Wiktoria ścigano się na tymczasowej nawierzchni, ułożonej na lekkoatletycznym tartanie Olympic Parku w 1995 roku, podczas trwania International Speedway Challenge 500 cc. Było to sześć lat przed pierwszym turniejem GP z tego typu torem w Berlinie na Ludwig Jahn Stadium. Impreza pod nazwą Mr Melbourne organizowana na długim torze Royal Melbourne Showgorunds skończyła swój żywot w 1993 roku. Baza zwolenników wyścigów na żużlu praktycznie przestała istnieć. Trzeba zatem liczyć na sympatyków innych sportów i przyjezdnych.

Melbourne nie bez powodu jest uznawane za sportową stolicę państwa, ale żużel to nie futbol australijski, krykiet czy tenis ziemny. Miastu przyznano niedawno po raz trzeci tytuł "Sport City" przez prestiżową londyńską firmę Sport Business International. Badania jednak ujmują tylko duże imprezy podnoszące prestiż metropolii takie jak: Australian Football League Grand Final, Tennis Australian Open, Australian Formula One Grand Prix, Melbourne Cup (wyścigi konne) czy Australian Motorcycle Grand Prix organizowane na pobliskiej Wyspie Filipa. Prawdą jest także to, że żadne z miast na świecie nie ma tylu zawodowych drużyn w różnych dyscyplinach w przeliczeniu na głowę mieszkańca. BSI/IMG Speedway daleko jednak do potentatów. Zresztą, żadna ze stron nie pochwaliła się do tej pory zapleczem finansowym tego wydarzenia. Nie ma przecież sensu promować imprezy ponosząc straty albo nabijając jednej ze stron kontraktu kieszenie.

Zasuwany dach Etihad Stadium gwarantuje niezakłócone widowisko. Wiktoriańska ofera powiększyła się z chwilą przyznania prawa do organizacji finału DMŚJ Klubowi Motocyklowemu z Mildury. Australia zasłużyła na rundę Grand Prix. Jeśli organizatorzy myślą wyłącznie o zyskach, przegrają. Jeśli chcą zainwestować i zatrzymać na dłużej w Melbourne, zaczęli od wymarzonej lokalizacji na tym kontynencie. O tym jednak zdecydują widzowie nie omijając Etihad Stadium 24 października 2015 roku.

Zbigniew Sarwa

Czy Grand Prix Australii okaże się sukcesem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×