Czerwona latarnia zaświeciła nieprzypadkowo - podsumowanie sezonu w wykonaniu Kolejarza Opole

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Plaston Kolejarza Opole
/ Plaston Kolejarza Opole
zdjęcie autora artykułu

Po 18 latach Kolejarz Opole znów został najgorszym zespołem w Polsce. Nie tylko wynik, ale też stagnacja i zła atmosfera wokół klubu powodują, że minionego sezonu opolscy fani nie będą wspominać miło.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed sezonem zdawano sobie sprawę, że Kolejarz nie odegra wiodącej roli w II-ligowych rozgrywkach. Przesądzały o tym względy finansowe. Klub ze stolicy polskiej piosenki od kilku lat boryka się z poważnymi problemami; sezon 2013 zakończył na niemal półmilionowym minusie. Działacze postanowili więc oszczędzać, a cięcia dotknęły zawodników. Przeprowadzono kadrową rewolucję, żegnając się z tymi, którzy zarabiali najwięcej. W ich miejsce zakontraktowano głównie jeźdźców młodych lub tych, którzy zamierzali odbudować formę. [ad=rectangle] Zmiana nastąpiła także na stanowisku szkoleniowca. Na kilka dni przed startem rozgrywek Andrzeja Maroszka zastąpił Marcin Sekula, który miał, dzięki znajomości języków obcych, poprawić komunikację w zespole i wprowadzić świeżą krew.

W obszernym wywiadzie prezes Jerzy Drozd podkreślał, że drużyna ma bez presji i ze spokojem walczyć w każdym meczu o jak najlepszy wynik. Za realny cel uznano miejsce w pierwszej czwórce, jednak jako priorytet stawiano odbudowę pozytywnego wizerunku klubu i próbę wyjścia na finansową prostą.

Kolejarz Opole przed ostatnim ligowym meczem
Kolejarz Opole przed ostatnim ligowym meczem

Jak początek rozgrywek, pomijając inaugurację w Krośnie, do najgorszych w wykonaniu opolan nie należał, tak po porażce na własnym torze z Victorią Piła ich zapał i ochota do jazdy malały. W drugiej rundzie sukcesem dla Kolejarza był występ w pełnym, siedmioosobowym składzie; startowali ci, którzy mogli i chcieli. O treningach czy innej formie przygotowań do meczów nie było mowy.

Nic dziwnego zatem, że opolska ekipa w rundzie rewanżowej przegrywała wyraźnie. Sezon zakończyła jako czerwona latarnia, z fatalnym bilansem jednej wygranej i dziewięciu porażek. Najlepszy zawodnik: Mariusz Staszewski

Mariusz Staszewski był w większości meczów liderem Kolejarza
Mariusz Staszewski był w większości meczów liderem Kolejarza

Jeśli jacyś żużlowcy Kolejarza zasłużyli na wyróżnienie, to zwłaszcza Mariusz Staszewski i Damian Dróżdż. Pierwszy z nich dołączył do zespołu tuż przed inauguracyjnym meczem w Krośnie. Choć miewał wpadki, na przykład w spotkaniu u siebie z Victorią, to zazwyczaj był czołową postacią słabo spisującej się drużyny i w przeciwieństwie do Olivera Berntzona nigdy nie odmówił udziału w zawodach. Zapewne także z tego względu, że lepiej od Szweda zna polskie realia.

Dróżdż zakończył rozgrywki z przeciętną średnią 0,781 punktu na bieg. Jego zdobycze często nie odzwierciedlały jednak dobrej jazdy i postępów, jakie czynił. Zaczął fatalnie. W Krośnie zanotował trzy upadki, wszystkie w tym samym miejscu, i stał się obiektem kpin. Z czasem udowodniał, że drzemie w nim duży potencjał i udane występy z zawodów młodzieżowych przekładał na ligę. A wcale nie było mu łatwo. Jako początkujący żużlowiec dopiero wyrabia sobie markę, więc jego jedynymi sponsorami są rodzice. To oni, wobec problemów klubu, musieli finansować remonty oraz inwestycje sprzętowe.

Pochodzący z Częstochowy 18-latek to ułożony, emanujący spokojem chłopak. Jest materiałem na solidnego zawodnika, co dostrzegają trenerzy drużyn z wyższych lig. Dokąd trafi? Zainteresowanie nim wykazuje między innymi wrocławska Sparta, ale także inne kluby. Dróżdż musi podjąć przemyślaną decyzję. Na tym etapie kariery potrzebuje bowiem przede wszystkim regularnych startów i wypłat.

Największe rozczarowanie: Rafał Fleger

Rafał Fleger w lidze objechał zaledwie 10 biegów
Rafał Fleger w lidze objechał zaledwie 10 biegów

Do tego tytułu pretenduje przynajmniej kilku zawodników. Wybór jest trudny, bo aż siedmiu seniorów wykręciło średnią poniżej 1,5 punktu na bieg. Rozczarowali Stanisław Burza, Christian Hefenbrock, Roland Benko, a kibice ani razu nie obejrzeli w akcji Thomasa Jorgensena.

Jednak najsłabiej prezentował się Rafał Fleger, który był cieniem siebie z czasów młodzieżowych. Szereg czynników spowodował, że ten niegdyś ciekawie zapowiadający się zawodnik znajduje się u schyłku kariery. W minionym sezonie wystartował zaledwie w trzech meczach. Jeździł bojaźliwie i po słabych startach nie potrafił nawiązać walki z rywalami. Prześladował go pech. Jeszcze przed startem rozgrywek doznał urazu palca u stopy (i to nie na torze, tylko w... garażu), a kolejnej kontuzji nabawił się podczas spotkania w Pile. Po tym nie powrócił więcej na tor. Najlepszy mecz: Kolejarz Opole - Kolejarz Rawicz 52:38

Żużlowcy i trener Kolejarza rzadko mieli powody do radości
Żużlowcy i trener Kolejarza rzadko mieli powody do radości

Kolejarz wygrał tylko jeden mecz - na własnym torze ze swoim imiennikiem z Rawicza. To zwycięstwo wlewało w serca opolskich sympatyków nadzieję, że ich zespół może powalczyć nawet o awans do play-off. Wówczas występował jeszcze w najsilniejszym składzie. Menedżer Marcin Sekula miał do dyspozycji Olivera Berntzona i dwójkę solidnych juniorów.

Opolanie korzystnie zaprezentowali się także w przegranych meczach z dwoma czołowymi ekipami ligi. W II kolejce ulegli na własnym terenie Ostrovii 41:49, ale stawili czoła faworytowi i w każdym z biegów walczyli do ostatnich metrów. Fatalny początek zdecydował natomiast o ich porażce w Krakowie. Tam, przy odrobinie szczęścia, mogli pokusić się o sensację. Najgorszy mecz: Kolejarz Opole - Speedway Wanda Instal Kraków 33:57

Mecz Kolejarza z Wandą. Stanisław Burza (kask niebieski) i jego koledzy ustępowali rywalom pod każdym względem
Mecz Kolejarza z Wandą. Stanisław Burza (kask niebieski) i jego koledzy ustępowali rywalom pod każdym względem

Tu, podobnie jak w przypadku największego rozczarowania, wybór nie jest łatwy. Kolejarz w ostatnich spotkaniach startował w niepełnym zestawieniu, często bez drugiego młodzieżowca, i przegrywał z kretesem, nawet nie zbliżając się do granicy 40 punktów.

Najsmutniejszy obraz wyłaniał się z meczu przy Wschodniej przeciwko Wandzie Kraków. Na trybunach zasiadło zaledwie 800 widzów, a żużlowcy Kolejarza wyraźnie ustępowali rywalom zarówno pod względem umiejętności, jak i sprzętu. Ponieśli dotkliwą porażkę (33:57). Poprzednio tak wysoko opolski klub przegrał u siebie w 2005 roku, jeszcze za czasów występów w I lidze. Fatalny wynik, jeszcze gorsza jazda i świadomość braku optymistycznych przesłanek spowodowały, że atmosfera na trybunach była wyjątkowo ponura. Dobrze bawili się tylko kibice Wandy. Budżet - około 650 tysięcy złotych

Oliver Berntzon oraz inni obcokrajowcy otrzymywali oprócz "punktówki" także pieniądze za podróż
Oliver Berntzon oraz inni obcokrajowcy otrzymywali oprócz "punktówki" także pieniądze za podróż

Zawodnicy zarabiali mniej niż w poprzednich latach. Nie otrzymywali pieniędzy na przygotowania do sezonu, mogli liczyć maksymalnie na 500-600 złotych za zdobyty punkt. Niektórym klub pomógł w remoncie silników bądź zakupie osprzętu.

Zmalały wydatki na żużlowców, zmalały też dochody ze sprzedaży biletów. O ile inaugurację przy Wschodniej obejrzało ponad trzy tysiące fanów, o tyle frekwencja na kolejnych spotkaniach była zdecydowanie niższa. Ostatnie zawody w Opolu oglądało nie więcej niż 600 osób.

Spadające zainteresowanie kibiców oraz brak nowych sponsorów przyczynił się do problemów finansowych Kolejarza. Długi pojawiły się już po pierwszych meczach; z tego powodu od połowy sezonu przyjazdu odmawiał Oliver Berntzon. Sytuacja nie jest jednak tak zła, jak mogłoby się wydawać. Do klubu spływają jeszcze pieniądze (m.in. z miasta oraz jednego z darczyńców), a zaległości wobec zawodników nie powinny przekroczyć 90 tysięcy złotych. Plan oszczędnościowy, przynajmniej częściowo, powiódł się. Po zeszłym sezonie klub zalegał jeźdźcom zdecydowanie więcej, bo aż 257 tys. zł. Plany na sezon 2015

Legenda opolskiego speedwaya Marian Spychała udziela rad juniorowi Damianowi Dróżdżowi, którego kibice w plastronie Kolejarza mogą już nie ujrzeć
Legenda opolskiego speedwaya Marian Spychała udziela rad juniorowi Damianowi Dróżdżowi, którego kibice w plastronie Kolejarza mogą już nie ujrzeć

Kolejarz był najgorszą drużyną ubiegłego sezonu. Na to miano "pracowano" w Opolu od kilku lat. Nierozsądne zarządzanie, fatalna polityka transferowa oraz brak działań marketingowych doprowadziły do tego, że klub z każdym sezonem pogłębiał się w coraz głębszym marazmie. Dno osiągnął w tym roku.

Nie tylko działacze są winni. Odpowiedzialność ponoszą wszyscy ludzie skupieni wokół opolskiego żużla. Nikt nie ma na tyle chęci lub możliwości, by walnąć pięścią w stół i przejąć stery w Kolejarzu. Deklaracji o tym, że ktoś byłby w stanie podjąć się prezesowania, tyle że pod pewnymi warunkami, było mnóstwo i za każdym razem nic z nich nie wynikało. Gdyby podzielone środowisko wreszcie zjednoczyło siły i postarało się o sponsorów, których, jak pokazuje przykład piłkarzy ręcznych Gwardii, w Opolu nie brakuje, klub nie musiałby stać na krawędzi, a mógłby walczyć o upragniony awans do I ligi.

Przyszłość Kolejarza stoi pod znakiem zapytania. Opolanie prawdopodobnie wezmą udział w przyszłorocznych rozgrywkach, jednak nie wiadomo, w jakim składzie. Przed rokiem proces budowy zespołu determinował przypadek. Kontraktowano tych, którzy uchodzili za ugodowych i nie przedstawiali wygórowanych żądań. Nie zwracano uwagę na ich dotychczasowe osiągnięcia czy aktualną formę. Oszczędności były uzasadnione, lecz za podobne pieniądze KSM Krosno zbudował znacznie silniejszy skład, który co prawda przegrał batalię o awans, ale dostarczył kibicom wielu emocji.

Cierpliwość opolskich fanów, którzy mają dość ciągłych porażek, się kończy. Sponsorzy do klubu też sami się nie zgłoszą. Trzeba do nich wyjść, zachęcić ich do wsparcia, ale kto ma to robić, skoro zarząd składa się jedynie z dwóch osób, w dodatku takich, którzy pomysły i zapał do pracy stracili już dawno. Z drugiej strony - gdyby nie Jerzy Drozd, żużla w Opolu mogłoby już nie być. To bodaj największy sponsor Kolejarza i szkoda, że w pewnym momencie pogubił się i nie dobrał sobie do pomocy odpowiednich ludzi.

Źródło artykułu:
Czy Kolejarz pod sterami obecnego zarządu ma szansę awansować do wyższej ligi?
Tak
Nie
Nie mam zdania
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (13)
avatar
Partia
29.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Stefan powtórzę się, nie mam nic wspólnego z Drozdem ani nikim z zarządu klubu. mam jakiś znajomych co wiedza nieco więcej, ale to chyba każdy ma Opole to przerośnięta wiocha jest. Kolejna spra Czytaj całość
avatar
-K-
28.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przynajmniej doszlismy do wspolnej konkluzji :) Kolejarz niestety nie znajdzie nowego prezesa bo Dlugow Drozda jeszcze przez trzy sezony zarzad nie splaci. Zla wola ?! nie no skadze, zwlaszcza Czytaj całość
avatar
-K-
28.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
jak nie mozesz znalesc sponsora strategicznego to znajdujesz indywidualnych, ktorzy pokrywaja koszty jednego zawodnika przyklad Staszewski, ale Drozd sponsoruje siebie, spolecznie Twoim zdaniem Czytaj całość
avatar
-K-
28.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
z Rempalami awans? dobry zart :D zwlaszcza jak Tomus przyszedl to wydymali Flegera przed nim wydymali Pietraszke itd. itp. ale ty kolego jestes zaslepiony :D  
avatar
Partia
28.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I dałem się wciągnąć w dyskusję:) Dam sobie jaja ogolić, że w Kolejarzu za czasów Drozda nigdy nie było 1,7mln, ani nawet 1,5mln! Nawet jak była mowa o takim budżecie to były to mocno naciągane Czytaj całość