Gollob chciałby mieć Rzeszów w swoim CV - rozmowa z Andrzejem Łabudzkim, prezesem PGE Marmy Rzeszów

Włodarzy PGE Marmy czeka kilka tygodni ciężkiej pracy przy budowaniu składu na kolejny sezon. W Rzeszowie marzą o zespole składającym się z młodych i ambitnych żużlowców.

Mateusz Kędzierski
Mateusz Kędzierski

Mateusz Kędzierski: Rzeszowski klub odniósł pierwszy duży sukces za pana kadencji. Drużyna w świetnym stylu wygrała rozgrywki i uzyskała awans do ENEA Ekstraligi.

Andrzej Łabudzki: To był niesamowity i szczęśliwy dzień, a wszystko przez cały rok ciężkiej pracy. Świętujemy efekt tego wysiłku. Wszyscy dobrze przepracowali ten rok i nie było żadnych wpadek. Los też nam sprzyjał, bo nie mieliśmy dzięki Bogu żadnych wypadków i poważnych kontuzji. Wszystko się dobrze skończyło i mamy święto. Już wkrótce zaczynamy na nowo.

Ten sukces to zasługa dobrze skonstruowanego składu.

- Dream-teamu nie było, natomiast jak rozmawiałem ze znajomymi, to myślę, że niejedna drużyna z I ligi poradziłaby sobie z dwoma ostatnimi ekipami ekstraligowymi. Uważam, że cała I liga była w tym roku bardzo mocna. Ktoś musiał wygrać, ktoś musiał przegrać. Cieszę się, że to my wygraliśmy w lidze. Do tyłu się nie oglądamy, patrzymy naprzód.
Czy jest pan zaskoczony tym, że finał ligi pojechaliście z Orłem Łódź, a nie GKM-em Grudziądz?

- Równie dobrze to my mogliśmy odpaść w półfinałach. Obu drużynom przyglądaliśmy się jeszcze przed play-offami i według nas Orzeł Łódź miał najmocniejszą ekipę. Dlatego nie byłem zaskoczony.

Po awansie rozpoczynacie ciężką pracę. Jak bardzo musi zostać zwiększony budżet klubu na Ekstraligę?

- Na pewno nie kilkukrotnie. Budżet niewątpliwie trzeba zwiększyć, natomiast nie chcemy tutaj budować dream-teamu, chociażby takiego, jaki był w tym roku w Toruniu. Chcemy stworzyć fajną drużynę, przede wszystkim składającą się z ambitnych chłopaków. Pieniądze też muszą za tym iść, ale jeszcze trochę zaczekajmy. Być może za miesiąc uda nam się zorganizować jakąś konferencję i wszystkiego się dowiemy.

Czy sponsorzy, którzy w tym sezonie wspierali rzeszowski klub zostają? Czy poszukujecie nowych sponsorów?

- Dopiero teraz wszystko się zacznie. Mam nadzieję, że wszyscy ci sponsorzy, którzy z nami są, zostaną. Dołożymy do tego wszelkich starań. Nowy sponsor jest zawsze mile widziany w klubie.

Kto z obecnego składu PGE Marmy Rzeszów zasługuje na starty w drużynie w przyszłym roku?

- Widzimy po średnich punktowych, jak spisywali się nasi zawodnicy. Liderem zespołu był Kenni Larsen. Peter Ljung zaliczył znakomitą końcówkę sezonu. W połowie rozgrywek miał pewne problemy, ale w meczach półfinałowych i finałowych nas „wyciągnął”. Scott Nicholls cały czas jeździł doskonale. Czy oni w najbliższej przyszłości chcą ścigać się w Ekstralidze? Myślę, że jest to pytanie do nich.

Rozmawiałem z nimi i chcą startować w Ekstralidze.

- Co innego można powiedzieć przy wywiadach, co innego, gdy przyjdzie nam negocjować warunki kontraktu. Jeżeli chcą startować w Ekstralidze, to będą brani przez nas pod uwagę w pierwszej kolejności. Tak czy siak trzeba będzie wzmocnić naszą drużynę.

Wracamy do elity z obawami - rozmowa z Martą Półtorak, byłą prezes PGE Marmy Rzeszów

PGE Marma najbardziej potrzebuje:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×