Widziane z Rusi Czerwonej (20)
No: nawet na mojej Rusi huk wciąż słychać ogromny. Biją po anulowanym (bo przerwanym) meczu w bidną Ostrovię jak w bęben.
Mało tego złego, tych nieszczęść? Co w takiej sytuacji pozostaje do zrobienia, jak nie zgasić właśnie światło? Przecież wiemy skądinąd, że gospodarzom w sporcie nawet ściany pomagają: nie musiał światła gasić prezes Wodniczak ani żaden pachołek jego pokorny, ono samo zgasło ze strapienia nad faktem, który trener Dzikowski streścił w wyjątkowo trafnym grepsie (cytuję za Dawidem Bilskim: "(…)wszystko posypało się po upadku Alesa Drymla")… Będąc świadome (bo kto powiedział, że urządzenia nie mają duszy? Moje kolejne samochody np. ją miały - wiedziały, że nie mogą się psuć na trasie, gdyż tyle zyskają, że zostaną na poboczu, gdyż niczego w nich naprawić nie potrafię, zatem jeśli ulegały awariom, to w pobliżu warsztatu albo stacji benzynowej!) ile sił, środków i starań włożono w wygranie meczu z Wandą, nie chciało patrzeć jak to wszystko, co chyżo zmierzać miało ku szczęśliwemu finałowi, rozpada się niczym domek z kart.
A może te światła zbuntowały się przeciwko zachowaniu fanów? Obejrzałem (nieźle nagłośniony) filmik z wyścigu, w którym na tor upadł Dryml - no, takiego skandowania i ja bym się wstydził… Ale może być i tak, że światła chciały uchronić prezesa Ostrovii przed jeszcze jednym wydatkiem. O godz. 22 w Polsce zaczyna wszak obowiązywać cisza nocna, podczas której poziom hałasu w strefie zamieszkania nie może przekraczać 60 decybeli. Stadion Miejski - jeśli mnie pamięć nie myli - nie leży raczej w szczerym polu, lecz w ludnym mieście; motocykle zaś żużlowe (zwłaszcza do spółki z dynamicznie reagującą publicznością) emitują tych decybeli jakby więcej: czy nie było tu niebezpieczeństwa podpadnięcia służbom, zobligowanym do reagowania na naruszanie zasady zachowywania w okresie ciszy nocnej spokoju?
No a młodzież szkolna, licznie przecie obecna na meczu? Miała prawo przebywać w miejscu publicznym w porze mocno późnej czy nie? A skoro już tam była - wszyscy wiemy, że młodym figle jeno w głowie oraz psoty: kto by potem za ich ewentualne bezeceństwa płacił, gdyby tak w euforii tryumfu (bądź też rozpaczy niepowodzenia) wylegli na ulice?
Powiadam: dajcie spokój prezesowi z Ostrowa i jego podwładnym - organizatorom. Wygaśnięcie świateł po sześciu biegach nerwowo rozwijającego się meczu było rozwiązaniem najlepszym z najlepszych. Kto wie, do czego doszłoby, gdyby "rozsypana" Ostrovia złapała bęcki. Ludzie dziwnie nerwowi ostatnimi czasy są, jeszcze doszłoby do jakichś zamieszek, dewastacji, niszczenia mienia wspólnego i prywatnego, niesmacznych wybryków, naruszenia obyczajów. A tak - jest świetnie. Światło zgasło (samo! Samo! Samo! Bez niczyjej oczywiście pomocy!) - nieudany mecz się nie liczy, dzięki czemu można wszystko zaczynać od nowa. Uzdatnić Drymla (poddać go rehabilitacji i może przyśpieszonej kuracji sanatoryjnej), kupić Drabikowi nowe motory, poprawić - w oczywisty sposób niezawinione i absolutnie przecież bez znaczenia - przyporządkowania nazwisk do numerów, no i, aha!, wystąpić do międzynarodowego trybunału o skazanie Allena w trybie doraźnym na powieszenie.
Można by jeszcze (wszak zbrodnie przeciwko ludzkości nie podlegają przedawnieniu) postawić w stan oskarżenia Pytla za złośliwy i chamski upadek na torze w Krakowie, pozbawić prezesa, trenera, kierownika drużyny i wszystkich funkcyjnych Wandy licencji (nie ma za co? Jest za co: przecież spreparowali tor przed pierwszym meczem z Ostrovią! Powie ktoś, że nie mogli spreparować, bo przygotowywał go komisarz? Nie szkodzi, nie szkodzi, w razie czego trzeba go nakłonić, aby zeznał, że działał pod presją i był obijany knutem czyli nahajką - w końcu mówi się w Polsce, że coś w przeszłości Ostrovii zawdzięczał...), zawodnika Barana zdyskwalifikować za aluzyjne wypowiedzi po nieszczęśliwej awarii, trenera Widerę za ujawnianie sekretów korporacyjnych (gadał coś nieroztropnie o ostrowskich zaszłościach) no i znaleźć jeszcze coś na Hansena, bo za dobrze mu w obu spotkaniach szło. Może silnik miał przelitrażowany, może był na dopingu?
Jak więc widać, dzięki patriotycznej i obywatelskiej postawie oświetlenia Stadionu Miejskiego w Ostrowie Wielkopolskim wszystko może teraz pójść gładko i pięknie. Więc o co tyle szumu? Ludzie, litości...
Że jednak za opamiętanie nienawistników, którzy nie chcą wierzyć w absolutną niewinność ostrowskiego prezesa i pachołków jego, nie dałbym pięciu groszy, suponuję wszelako, aby sprawą zajęła się Czcigodna Komisja Ostateczna w randze Głównej. Proponuję więc, aby gdzieś tak za dwa lata (znam jej pracowitość, dociekliwość i tempo działania, więc termin sugeruję chyba realny...) wydała werdykt: na oświetlenie Stadionu Miejskiego nakłada się karę zawieszenia w czynnościach na okres dwóch godzin z zawieszeniem wykonania kary na okres próby trwający pięć godzin - za samowolne, z nikim nieuzgodnione przerwanie zawodów. Gwarantuję, że wtedy już wszyscy będą kontenci. Nawet ci wyznawcy teorii spiskowych.
Tak jak są bez wątpienia kontenci dotychczasowi klienci Czcigodnej Komisji: zainteresowani rozstrzygnięciem sporu klubu z Rzeszowa z jego niedawnym jeźdźcem nazwiskiem Okoniewski czy (traf chce) funkcjonariusze klubu z Krakowa, których karę, nałożoną na ściganta nazwiskiem Lahti, odpowiednie instancje zatwierdziły - i choć pieniędzy nie wpłacił, mógł przez cały sezon hasać po polskich torach, ile sił oraz chęci. Bo zdaje się, że jedyną ratę uregulowano dopiero przed pierwszym spotkaniem Wandy z Ostrovią, i to - ludzie tak bąkają - nie z inicjatywy ukaranego jeno jego ostrowskich pracodawców, obawiających się snadź kłopotów z zatwierdzeniem pozytywnego (jak mieli prawo mieć nadzieję) wyniku, uzyskanego w Nowej Hucie.
Gdzieś była, Komisjo Ostateczna, gdy Pan Fin lekce sobie Twe postanowienia ważył? Dlaczego nie grzmiałaś? I na co czekasz z werdyktem w - dla wielu niejasnej - sprawie Okoniewski vs. Marma? Czyżbyś zamierzała ogłosić postanowienia na wiosnę? A co, jeśli okaże się, że ten ostatni jednak nie miał prawa jeździć w Grudziądzu? Będzie seryjna weryfikacja wyników? Śmiechu to wszystko jest warte.
I dlatego - ceterum censeo - uważam, że Główna Komisja Sportu Żużlowego w pełnym składzie powinna wreszcie odejść. Suponuję tak z chęcią dopomożenia członkom jej: jasno widać, że robota, której się podjęli, dawno ich przerosła (względnie im się przejadła), a i odejście krzywdzące dla nikogo nie będzie, a już dla Pana Przewodniczącego przede wszystkim. Z wielkiego świata dochodzą informacje, że zyskał On lepszą posadę, europejską. Biedy więc nie zazna, a my może zyskamy szefa ukochanego sportu, o którym nawet ekswicepremier Giertych nie powie, iż to ciamciaramcia...
Waldemar Bałda
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>