Tomasz Gapiński: Zaczynaliśmy świętować po 11. biegu

Tomasz Gapiński był jednym z tych zawodników, którzy z boku oglądali finałowe starcie między Stalą Gorzów a Fogo Unią Leszno. Żużlowiec nie czuł się komfortowo w tej roli.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Niewiele jazdy w tym roku miał wychowanek Polonii Piła, jednak pojawił się kilka razy w składzie Stali Gorzów i złoty medal za Drużynowe Mistrzostw Polski otrzymał. - Z medalu jestem zadowolony, bo ze złota trzeba się cieszyć - mówił w parkingu po dekoracji.
Jego występy i dojście do lepszej formy zakłóciły jednak ciągłe kontuzje. Mówiło się, że Tomasz Gapiński powinien być gotowy na finał play-off, ale Linus Sundstroem akurat wystrzelił z formą. - Moja dyspozycja nie była najlepsza, bo mogło to wyglądać o wiele lepiej. Nie pozwoliły na to kontuzje i jest mi przykro - przyznał popularny "Gapa". 32-latek niedzielne zawody oglądał razem z Nielsem Kristianen Iversenem z perspektywy parku maszyn i trybun. Jakie to było uczucie? - Tragiczne. Gorzej się ogląda zawody z boku, a nerwy były straszne - wyznał żużlowiec.

Mimo zaledwie dwupunktowej zaliczki Fogo Unii Leszno nie wszyscy podchodzili do rewanżu z pełnym przekonaniem o zwycięstwie żółto-niebieskich. - To jest sport. Tu mogło wydarzyć się wszystko. Leszczynianie rok temu tutaj wygrali, więc były obawy. Chłopacy byli jednak bardzo dobrze przygotowani i pokazali klasę - komplementował swoich kolegów Gapiński.

Wspomniane przez zawodnika obawy zniknęły jeszcze przed końcem spotkania. Sprawa złotego medalu rozstrzygnęła się w trzynastu wyścigach, ale ciśnienie spadło już wcześniej. - Już po jedenastym wyścigu zaczynaliśmy świętować. Ten mecz był przez większość czasu kontrolowany. Po trzynastym biegu była bardzo wielka radość - przypominał trzykrotny już drużynowy mistrz Polski, który wcześniejsze tytuły zdobywał w 1999 roku z ekipą z Piły i w 2006 z Betard Spartą Wrocław.

Koniec sezonu to zawsze początek rozmów na temat kolejnych rozgrywek. Żużlowiec nie wie, czy zostanie w Grodzie nad Wartą. - Ja bym chciał, ale okaże się, co to będzie. Wszystko zależy od regulaminu i zarządu, a po części też na pewno od kibiców - zakończył Tomasz Gapiński.

Czy Tomasz Gapiński znajdzie miejsce w składzie Stali Gorzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×