Tomasz Gapiński: Zaczynaliśmy świętować po 11. biegu
Tomasz Gapiński był jednym z tych zawodników, którzy z boku oglądali finałowe starcie między Stalą Gorzów a Fogo Unią Leszno. Żużlowiec nie czuł się komfortowo w tej roli.
Mimo zaledwie dwupunktowej zaliczki Fogo Unii Leszno nie wszyscy podchodzili do rewanżu z pełnym przekonaniem o zwycięstwie żółto-niebieskich. - To jest sport. Tu mogło wydarzyć się wszystko. Leszczynianie rok temu tutaj wygrali, więc były obawy. Chłopacy byli jednak bardzo dobrze przygotowani i pokazali klasę - komplementował swoich kolegów Gapiński.
Wspomniane przez zawodnika obawy zniknęły jeszcze przed końcem spotkania. Sprawa złotego medalu rozstrzygnęła się w trzynastu wyścigach, ale ciśnienie spadło już wcześniej. - Już po jedenastym wyścigu zaczynaliśmy świętować. Ten mecz był przez większość czasu kontrolowany. Po trzynastym biegu była bardzo wielka radość - przypominał trzykrotny już drużynowy mistrz Polski, który wcześniejsze tytuły zdobywał w 1999 roku z ekipą z Piły i w 2006 z Betard Spartą Wrocław.
Koniec sezonu to zawsze początek rozmów na temat kolejnych rozgrywek. Żużlowiec nie wie, czy zostanie w Grodzie nad Wartą. - Ja bym chciał, ale okaże się, co to będzie. Wszystko zależy od regulaminu i zarządu, a po części też na pewno od kibiców - zakończył Tomasz Gapiński.