Grzegorz Zengota wierzy w zwycięstwo: Sprawa złota wciąż otwarta

Fogo Unia Leszno na własnym torze wypracowała sobie dwupunktową przewagę przed rewanżowym spotkaniem finału ENEA Ekstraligi. Grzegorz Zengota wierzy, że to może wystarczyć do osiągnięcia celu.

Marcin Malinowski
Marcin Malinowski
Leszczyńskie Byki mają za sobą trudną przeprawę na własnym obiekcie. Stal Gorzów postawiła gospodarzom trudne warunki. - To jest finał i wiedzieliśmy, że będą to zawody na styku. Zbudować dużą przewagę byłoby niezwykle trudno, aczkolwiek mieliśmy taką nadzieję - przyznał Grzegorz Zengota.
Dwupunktowa zaliczka to niezbyt wiele przed spotkaniem rewanżowym. Fogo Unia Leszno mogłaby być jednak w o wiele gorszej sytuacji, gdyby nie wspaniała seria przed biegami nominowanymi. Wyścigi nr 11, 12 i 13 zakończyły się podwójnymi zwycięstwami miejscowych, które dały im prowadzenie w meczu. Końcówkę na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak gorzowianie, dzięki fenomenalnej postawie Bartosza Zmarzlika. - Każdy z nas znalazł optymalne ustawienie na ten tor. Zaczęliśmy wygrywać starty i jechać parą. To się zaczęło fajnie układać na naszą korzyść. Odrobiliśmy stratę z początku meczu i zbudowaliśmy nawet swego rodzaju przewagę. Szkoda, że w nominowanych nie udało się dołożyć jeszcze paru punktów - komentował żużlowiec. 26-latek dla swojej drużyny zdobył siedem punktów i trzy bonusy. Dorobek ten mógł być większy, ale pech spotkał wychowanka Falubazu Zielona Góra w czternastym wyścigu, kiedy to już na starcie jego motocykl zdefektował. Co się stało? - Pękł mi tylny łańcuch. Złośliwość rzeczy martwych i zostałem wyeliminowany już na starcie. Szkoda, że to się tak dla nas potoczyło, bo to był dość istotny wyścig. Nie mamy jednak na to wpływu i mówi się trudno - stwierdził Zengota.

Dla obu drużyn nie był to łatwy pojedynek. Nieco trudności sprawiała nawierzchnia leszczyńskiego toru, gdyż w pewnych miejscach wytworzyły się nierówności. "Zengi" nie upatruje w tym jednak przyczyn niskiej zaliczki przed rewanżem. - Tor był równy dla wszystkich i może gdzieniegdzie porobiły się jakieś koleiny, ale nie przywiązywałem do tego większej wagi - skwitował.

W najbliższą niedzielę odbędzie się drugi mecz finału ENEA Ekstraligi. Zawodnik Byków uważa, że zaledwie dwa punkty przewagi wcale nie stawiają jego zespołu na straconej pozycji. - Wiemy, że na torze gorzowskim nie pójdzie nam łatwo, ale równie dobrze może być tak, że to my będziemy się tam dobrze czuli. Sprawa złotego medalu jest nadal otwarta - powiedział dwukrotny drużynowy mistrz świata juniorów.

Z jakim więc nastawieniem leszczynianie jadą do Gorzowa? - Będziemy chcieli bronić tej dwupunktowej przewagi. Jeździmy z takim nastawieniem, że chcemy wygrywać i zdobywać złote medale - zapewnił żużlowiec biało-niebieskich.

Ostatnie wyniki pokazują, że zawodnicy Fogo Unii całkiem nieźle czują się na Stadionie im. Edwarda Jancarza. Dość wspomnieć tu występy braci Pawlickich i srebrny medal młodszego z nich, Piotra, w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Wielu z nich miało też swoje epizody w żółto-niebieskich barwach. - Te wyniki dobrze o nas świadczą. Oby to się potwierdziło w niedzielę, byśmy szybko spasowali motocykle i dobrze czuli się na torze w Gorzowie - zakończył Grzegorz Zengota.



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Zgadzasz się ze stwierdzeniem, że zawodnicy Fogo Unii Leszno dobrze czują się na gorzowskim torze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×