Trener Włókniarza: Zawodnik zasugerował, że jeśli będzie zmieniony, to pójdzie do szatni (wideo)
Roman Tajchert pełni w tym sezonie funkcję trenera Włókniarza Częstochowa. W zespole, który zmaga się z problemami finansowymi, a zawodnicy odmawiają startu nie jest to proste zadanie.
Szkoleniowiec Lwów zwrócił uwagę również na kontrakty zawodników Włókniarza. W tym sezonie żużlowcy częstochowskiego klubu rzadko pojawiali się na treningach, przez co nie mogli zyskać atutu własnego toru, a Lwy po raz pierwszy od lat na swoim torze nie nawiązywały walki z mocniejszymi rywalami. - Zawodnicy nie biorą udziału w treningach i przyjeżdżają jak goście. Nie mogą zaznajomić się z nawierzchnią i ustawić sprzętu. Wtedy moglibyśmy do tego inaczej podejść. Po meczach ligowych mogliby narzekać na tor zawodnicy, którzy trenują, ale jeżeli żużlowcy przyjeżdżają tylko na mecz to nie mogą oni narzekać na jakość toru. Na przykładzie Unii Leszno można powiedzieć, że jechali oni na tym samym torze co Włókniarz. Wystarczyła im tylko próba toru i każdy z zawodników jechał na odpowiednim poziomie. Oni jechali na takiej samej płaszczyźnie, jak nasi zawodnicy, którzy przyjechali przed meczem - ocenił Tajchert.
W najnowszym odcinku magazynu "W Jaskini Lwa" trener KantorOnline Viperprint Włókniarza Częstochowa mówi również między innymi o szczegółach współpracy z Jarosławem Dymkiem, kulisach pracy trenerskiej, a także dyspozycji Oskara Polisa i Borysa Miturskiego.
Źródło: facebook.com/wjaskinilwa