Stanisław Chomski: Źle się stało, nie przynosi to żużlowi reklamy

Mecz pomiędzy Stalą Gorzów i SPAR Falubazem Zielona Góra został przerwany po pierwszym biegu. - To co się stało nie przynosi żużlowy reklamy - powiedział Stanisław Chomski.

Ewelina Bielawska
Ewelina Bielawska
Rewanżowe półfinałowe spotkanie ENEA Ekstraligi zamiast dać kibicom emocje sportowe, to wywołało kolejny żużlowy skandal. Ze względu na zły stan toru mecz pomiędzy Stalą Gorzów i SPAR Falubazem Zielona Góra został przerwany po upadku Adama Strzelca w drugim biegu. Po długiej naradzie decyzję taką podjęło jury zawodów. Informacja ta wywołała wiele kontrowersji, gdyż ze względu na stan toru spotkanie rozpoczęło się z godzinnym opóźnieniem, a zgodnie z regulaminem sędzia może odwołać mecz przed jego rozpoczęciem.
Nie ma wątpliwości, że kibice oglądający po raz pierwszy transmisję telewizyjną z meczu żużlowego nie będą mieć miłych wspomnień związanych z żużlem. Przez ponad godzinę na ekranach można było oglądać głównie przebieg kosmetyki toru. - Mecz o tak dużą stawkę powinien odbyć się w bezpiecznych warunkach i atmosferze fair-play. To co się stało nie przynosi nam jako dyscyplinie reklamy. To był kolejny mecz z dużymi niedopowiedzeniami i podtekstami, które idą w świat i nie przysparzają popularności żużlowi - powiedział Stanisław Chomski, który był komentatorem lubuskich derbów. Już podczas próby toru na torze pojawiały się koleiny. Wówczas jury zawodów zadecydowało o dodatkowej kosmetyce. Nie przyniosła ona jednak praktycznie żadnych rezultatów. Po przełożeniu meczu w parku maszyn nie ustawały komentarze. Piotr Paluch nie ukrywał, że był zwolennikiem dokończenia meczu na trudnym torze, a Rafał Dobrucki przyznawał, że decyzja o odwołaniu spotkania była słuszna. - Na pewno na próbie toru inaczej to wygląda, a inaczej jak jedzie czterech zawodników. Zwłaszcza po starcie, gdzie odległość do pierwszego łuku jest mała i odległość pomiędzy zawodnikami nie zwiększa bezpieczeństwa. W koleinie zawsze żużlowca pociągnie, motocykl wyprostuje i wtedy może spotkać się z drugim zawodnikiem, co spowoduje kolizję. Rozumiem zatem Rafała Dobruckiego i Piotra Palucha, który optował za tym, że skoro zawody się zaczęło, to powinno się je dokończyć - ocenił trener Unibaksu Toruń.

Decyzję o odwołaniu meczu podjęło jury zawodów. W czasie obrad dotyczących losów spotkania nie prowadzono kosmetyki toru. - Rozumiem, że były obrady jury, ale w tym czasie nic się nie działo na torze. Wówczas mogłaby trwać kosmetyka, ale na to musiałoby się zgodzić jury. Abstrahując od tego, czy ta decyzja była prawidłowa, to sędzia i jury byli w trudnej sytuacji. Jednak do takich meczów powołuje się najlepsze ogniwa naszej żużlowej władzy. Wydaje mi się, że źle się stało - przyznał Chomski.

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×