Upadłość układowa ratunkiem dla Włókniarza? Dariusz Śleszyński: Chcemy odbudować dobre imię klubu (wideo)

KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowa zmaga się w tym sezonie z problemami finansowymi. Prezes Lwów ma jednak pomysł na wyjście klubu z kryzysu. Tym rozwiązaniem ma być upadłość układowa.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Ze względu na zaległości finansowe KantorOnline Viperprint Włókniarz Częstochowie do dwóch meczów fazy zasadniczej przystępował w oszczędnościowym składzie, a ze startów w kilku meczach rezygnował Grigorij Łaguta. O zaległych pieniądzach na antenie nSport mówił również Grzegorz Walasek. Kibice w Częstochowie mają obawy, czy ich ukochany klub w nowym sezonie nadal będzie występował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zarząd Włókniarza zapewnia, że zrobi wszystko, by tak się stało. - W tym zakresie prowadzone są procedury sądowe. Od przyszłego tygodnia rozpoczynamy negocjacje z zawodnikami, co do ustalenia spłaty zobowiązań klubowych. Myślę, że dojdziemy do porozumienia w ciągu tygodnia, czy też dwóch. Potem siądziemy do rozmów z pozostałymi wierzycielami i na początku października powinniśmy mieć wynegocjowane spłaty wszystkich zobowiązań. Upadłość układowa umożliwi nam uzyskanie licencji na kolejny sezon. Myślę, że jest to dobra droga i tak naprawdę jedyna możliwa w tej chwili dla naszego klubu. Nie stać nas bowiem obecnie na spłatę wszystkich naszych zobowiązań - powiedział w magazynie "W Jaskini Lwa" Dariusz Śleszyński.
Sternik biało-zielonych przyznaje, że w przypadku otrzymania licencji na kolejny sezon w zespole chcą pozostać Michael Jepsen Jensen, Rune Holta oraz Peter Kildemand. Są oni skłonni startować za mniejsze pieniądze, ale liczą na regularne wypłaty. To właśnie zmiana polityki kontraktowej ma pomóc Włókniarzowi w wyjściu na finansową prostą. - Rozmawiałem po ostatnim meczu z Michaelem Jepsenem Jensenem i jest on zainteresowany dalszą współpracą z Włókniarzem. Holta oraz Kildemand też są gotowi dalej jeździć u nas, także człon drużyny już mamy. Przede wszystkim chcemy zbudować taką drużynę, w której każdy będzie miał podpisany realny kontrakt i będzie on przez nas realizowany na bieżąco. Zawodnicy dają nam sygnał, że są w stanie jeździć za mniejsze pieniądze, ale muszą być one wypłacane regularnie. Wierzymy, że dzięki sponsorom, którzy zaczynają wracać do klubu, uda nam się zbudować drużynę właśnie na takich zdrowych zasadach - przyznał Śleszyński.

W Częstochowie wiele mówi się o ewentualnym starcie w najniższej klasie rozgrywkowej drużyny prowadzonej przez Stowarzyszenie CKM Włókniarz. Dariusz Śleszyński nie ukrywa, że CKM Włókniarz S.A. nie będzie ogłaszać upadłości, gdyż wiązałoby się to z negatywnym odbiorem w środowisku żużlowym. - Najprościej jest zawsze ogłosić upadłość, zlikwidować firmę i pozostawić zawodników i wierzycieli z niezapłaconymi rachunkami. To wiąże się jednak ze złym odzewem nie tylko na rynku lokalnym, ale także krajowym. Nie chcemy, żeby środowisko żużlowe w Częstochowie było postrzegane przez innych jako klub, który zaciąga zobowiązania, a później ich nie płaci. Zrobimy na pewno wszystko co w naszej mocy, aby po wygranych barażach Włókniarz otrzymał licencję na starty w Ekstralidze i spłacił zobowiązania wobec zawodników i innych wierzycieli. Dzięki temu odbudujemy dobre imię klubu i zbudujemy naprawdę fajny żużel w Częstochowie - powiedział prezes Lwów.

W szóstym odcinku magazynu "W Jaskini Lwa" Dariusz Śleszyński mówił również o pracy Romana Tajcherta, barażach o Ekstraligę, a także rozmowach z Grzegorzem Walaskiem i Grigorijem Łagutą.

Źródło: facebook.com/wjaskinilwa



Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×