Spojrzenie z Zachodu (24): Nie dajmy zginąć Dudkowi

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Mnie intryguje jedno: czy jest pomysł, by zagospodarować dziś Patryka Dudka, by najzwyczajniej w świecie się nie pogubił? - zastanawia się swoim najnowszym felietonie Maciej Noskowicz.

1991 rok - finał indywidualnych mistrzostw Polski w Toruniu. Złoto zgarnął Sławomir Drabik. Kibice żyli kontrowersyjnym wykluczeniem Tomasza Golloba, które pozbawiło go miejsca na podium. Tymczasem na najniższym jego stopniu stanął Sławomir Dudek, na którego wówczas mało kto stawiał. Furory w polskiej lidze nie robił, ale właśnie podczas tamtej imprezy odniósł swój największy indywidualny sukces. [ad=rectangle] 2009 rok - finał indywidualnych mistrzostw Polski juniorów w Lesznie. W gronie faworytów Janowski, Pawlicki, Zengota. Złoto zgarnął 17-letni wówczas młokos Patryk Dudek. Sensacja, ale i zapowiedź wielkiej kariery żużlowca, bez którego w najbliższych latach trudno będzie wyobrazić sobie Falubaz. Doskonale pamiętam łzy szczęścia ojca, który tuż po zawodach nie potrafił ze wzruszenia wydusić z siebie ani słowa. Bo rodzina Dudków postawiła wtedy w 100 procentach na żużel, a pierwsze sportowe owoce przyszły z uwagi na talent i ciężką pracę bardzo szybko.

2014 rok - Dudkom wali się sportowy świat. Życie potrafi płatać figle - w myśl zasady: "raz na wozie, raz pod wozem..."

Dziś nie wiadomo, co będzie dalej. "Jak żyć?" - chciałoby się sparafrazować słynnego paprykarza, o którym zresztą słuch dziś zaginął. Bo jak żyć bez żużla, skoro żużlem żyło się w ostatnich latach przez 24 godziny na dobę? Patryk Dudek wraz z rodzicami żył dla żużla, a żużel chyba stworzony był dla niego. Owszem, nie ma sensu dramatyzować i popadać w tony tragiczne. To tylko sport a przecież zawodnik zawinił, więc musi ponieść karę, która przecież dobiegnie końca za niespełna rok.

Podobnie jak większość obserwatorów uważam, że kara jest surowa i dotkliwa. Środowisko będące blisko żużlowca liczyło na sześcio bądź dziewięciomiesięczną dyskwalifikację, która byłaby pewnie adekwatna do przewinienia. Dudek nie jeździ, w związku z tym nie zarabia i taki stan rzeczy potrwa jeszcze długo. Czy czasami nie za długo? Tego na ten moment nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć. Możemy jedynie pospekulować, czy powrót w sierpniu przyszłego roku będzie udanym come-backiem odrodzonego Dudka czy raczej dopiero wchodzącego na wysokie obroty i walczącego - być może desperacko - o powrót do wysokiej dyspozycji zawodnika?

Nie ukrywam, że jestem zażenowany postawą Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Decyzja w sprawie zawodnika powinna być podjęta znacznie szybciej niż miało to miejsce. Nad czym tak panowie długo debatowali? Cała procedura ciągnęła się jak flaki z olejem z niewiadomych dla mnie przyczyn. Chciałbym się dowiedzieć, jakimi przesłankami kierowali się członkowie Komisji Orzekającej przy PZM-ocie, która wydała taką, a nie inną decyzję? W jakim stopniu argumentacja Patryka Dudka przekonała - bądź też nie - członków owej komisji? Co udowodniono zawodnikowi? Tego się nie dowiedzieliśmy i pewnie nie dowiemy, bo telefon przewodniczącego GKSŻ milczał wczoraj jak zaklęty. Chowanie głowy w piasek jest nieprofesjonalne i pokazuje, że w sytuacjach głośnych medialnie wymagających komentarza władze siedzą cicho. A szkoda, bo pytań jest sporo.

Milczy również Falubaz. Nikt z zarządu klubu oficjalnie nie chciał zabrać głosu w sprawie Dudka. Zarządcy klubu zielonogórskiego mówili wcześniej: "Jesteśmy z Tobą, Patryk!". Czy jest tak w dalszym ciągu? Czy wobec żużlowca zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje, gdy poznaliśmy już oficjalną decyzję w tej sprawie? Czy klub będzie się domagał zwrotu pieniędzy, które zainwestował w żużlowca? To pytania, które także pozostają bez odpowiedzi.

Dziś rozpoczyna się dla Patryka Dudka najważniejszy w karierze sportowy wyścig. Stawką nie jest medal mistrzostw świata czy kolejna trójka w meczu ligowym. To wyścig o dobre imię i o to, by przetrwać. To będzie najtrudniejsze zarówno od strony sportowej jak i ludzkiej. Co zrobić, by nie siedzieć w domu i nie patrzeć się w sufit? Marek Cieślak i Krzysztof Cegielski twierdzą, że Dudek cały czas powinien trenować i być w stanie gotowości. W jaki sposób można jednak odnaleźć motywację do pracy, skoro cel jest tak odległy? Mnie intryguje jedno: czy jest pomysł, by zagospodarować dziś Patryka Dudka, by najzwyczajniej w świecie się nie pogubił? To pytanie do całego środowiska począwszy od władz centrali, a skończywszy na macierzystym klubie. Władze Falubazu powinny teraz pełnić rolę opiekuna i nie przeliczać wszystkiego na złotówki. Niezwykle istotne będzie też podejście całego środowiska do zawodnika. Czy będzie miał przypiętą łatkę "koksiarza"? Jak na całe wydarzenie zareagują sponsorzy i kibice? Jak sprzedawać teraz wizerunek młodego, ambitnego gościa, który jednak wpadł? Nie mam pomysłu, jak to ugryźć... Pomysłu - przypuszczam - nie ma pewnie sam zainteresowany.

Bez wątpienia z "dudkowej" lekcji wnioski powinni wyciągnąć właściwie wszyscy. Obowiązkowe kontrole antydopingowe w klubach to podstawa. Uczulanie zawodników na zgubne skutki działania na własną rękę to kolejna kwestia. Najważniejsze, by nie bagatelizować sprawy w myśl idei: "To nie moja sprawa i nie mój problem".

Ważne, by Dudek się nie zgubił i nie popadł w ligową szarzyznę po powrocie na tor. W interesie całego środowiska żużlowego jest to, aby tak się nie stało.

Maciej Noskowicz Polskie Radio Zachód / Program Pierwszy Polskiego Radia

Źródło artykułu:
Czy Falubaz powinien pełnić teraz rolę opiekuna Patryka Dudka, by pomóc mu w czasie zawieszenia?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (25)
j o h n y
18.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
sensowne argumenty to ja mogę przedstawić komuś kto ma coś prawdziwego do napisania,opiera się na faktach i pewnej wiedzy,czego akurat o tobie napisć nie można!!! Widziałeś jak brał? byłeś przy Czytaj całość
avatar
Bartosz Cłapiński
18.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dziwne jest to, że zawodnikowi udowodniono doping, a sporo użytkowników jeszcze się nad nim użala. Jest wina, jest kara. End of story.  
avatar
banc
18.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Sytuacja jest bardzo prosta. Podczas kontroli antydopingowej w organizmie Dudka wykryto niedozwoloną substancję. Za to z automatu dostaje się dwa lata. Tak to działa. Komisja nie miała nic do u Czytaj całość
avatar
lunch
17.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Ten początek o toruńskim finale A.D.1991 sugerował, że artykuł pójdzie nieco innym torem - i szkoda że nie poszedł. Ano takim, że tamten Drabik miał cztery lata później wielką wpadkę z alkohole Czytaj całość
stev
17.09.2014
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
Najśmieszniejsze w werdykcie jest to,że de facto,tego oszusta kolegów z toru i kibiców to "kolesie"zawiesili na 6 miesięcy!!!!!Odliczając przerwę zimową.A o kogo chodzi? tak dla przypomnienia o Czytaj całość