Cameron Woodward zostanie w KMŻ? "Mam dwuletni kontrakt i wszystko jest możliwe"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Na zdjęciu: Cameron Woodward
Na zdjęciu: Cameron Woodward
zdjęcie autora artykułu

KMŻ Lublin mimo ambitnej postawy swoich zawodników przegrał w Rzeszowie z PGE Marmą 41:49. Tym samym spadek lubelskich Koziołków do drugiej ligi stał się faktem.

Przyjezdni mimo nieudanego początku zawodów nie odpuścili i dzięki podwójnym zwycięstwom w wyścigach 5. i 6. wrócili do gry o końcowy triumf. W drugiej fazie meczu rywalizacja była bardziej wyrównana, jednak ostatecznie to miejscowi okazali się lepsi.

- Trochę szkoda, że siąpił deszcz. Od samego początku próbowaliśmy dogonić gospodarzy i w pewnym momencie zbliżyliśmy się do nich na dwa punkty. Wtedy sprawa zwycięstwa była otwarta. Jednak po zremisowanym wyścigu 14. wiedzieliśmy, że nie wygramy. Jestem kompletnie rozczarowany obrotem spraw, ale zadowolony ze swojej formy, może poza moim ostatnim biegiem. Jestem dumny z chłopaków, bo doskonale wiedzieli o co jadą i wykonywali swoją robotę jak tylko mogli. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rywalizujemy z liderem ligi, ale z drugiej strony, ja, Davey (Watt) i Lampart startowaliśmy na tym torze wiele razy. Niestety nie udało nam się wywieźć stąd zwycięstwa - powiedział w rozmowie z naszym portalem Cameron Woodward. [ad=rectangle] Australijczyk nie ukrywa, że relacje na linii klub - zawodnicy były w tegorocznym sezonie dobre. Ma jednak zastrzeżenia co do przygotowań domowej nawierzchni Koziołków. Jak mówi, być może brak atutu własnego toru przesądził o końcowym spadku drużyny z ligi. - Spadek to dla nas wielkie rozczarowanie. Przed sezonem w klubie zaszły pewne zmiany, które zaprocentowały. Włodarze regularnie nam płacili, a komunikacja była na dobrym poziomie. Jednak kilka razy nienajlepiej przygotowany został nasz tor. Nie wiem czemu tak się stało i być może to zaważyło o spadku. Takie jest jednak życie. Wierzę, że po rocznych startach w drugiej lidze Lublin powróci do pierwszej ligi, bo tutaj jest jego miejsce - dodał "Cam".

Czy istnieje możliwość, że Cameron Woodward pozostanie w KMŻ Lublin i będzie reprezentować ten klub w drugiej lidze? - Na razie nie jestem w stanie powiedzieć coś więcej o mojej przyszłości. Być może najlepszą i jedyną opcją dla mnie będzie pozostanie w Lublinie. Wracając do tego klubu, nasi kibice byli niesamowici i za każdym razem cieszyłem się z możliwości reprezentowania tej drużyny. Nawet do Rzeszowa przyjechała za nami spora grupa fanów. Nie mówię, że odejdę z klubu. Wszystko jest możliwe, tym bardziej, że mam podpisany dwuletni kontrakt. Jestem otwarty na rozmowy z działaczami. Zaznaczam jednak, że bardzo chcę się rozwijać i zmierzać do przodu - zakończył.

Źródło artykułu:
Czy Cameron Woodward powinien zostać w KMŻ Lublin na kolejny rok?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (15)
swójchłop
3.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
cóż oni tacy rozmowni się stali nagle jak już pozamiatane, pewnie dotarło teraz, ze mieli za dobrze... obniżka pensji za pomoc w spadku to może się rozwinie na 3 froncie  
avatar
SullivanCKM
2.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ostrów za rok 1.Porsing 2.Sówka 3.Schlein/Watt/Harris/Lahti 4.Stachyra 5.Karlsson i juniorzy. Rezerwa: Bellego,Jamroży i Brzozowski.  
avatar
mariuszzz
2.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co za składy podajecie wow jak na 4 w I lidze hahaha. Ludzie zapomnijcie o klubie żużlowym w Lublinie. Ku..a przez gardło mi to nie przechodzi ale tak pewnie będzie... :-(  
avatar
Wolny Wydech
2.09.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ten sezon daliśmy się spuścić komisarzom i toromistrzom. Ten bęcwał co zrobił tor na mecz z Łodzią, powinien się powiesić! Jakoś WS może mieć dziury na drugim łuku i nic mu nikt nie zrobi. Jak Czytaj całość
avatar
DT
1.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Za mniejsze pieniadze, można spokojnie wziąć zawodnika typu Jamróg czy Adamczak, z którym nie bedzie problemów, żeby był na każdym treningu...