Egzamin na licencję żużlową odwołany

funkcyjnych, które jak wiemy za każde kiwnięcie palcem na stadionie słono sobie kasują. Podczas meczu ligowego egzaminatorem może być jedna z osób funkcyjnych, która posiada uprawnienia instruktora sportu żużlowego np. trener. Dodatkowym smaczkiem w całym interesie jest to, że adept, który zdaje egzamin na żużlową licencję jest z góry poddawany na stres oraz emocje jakich będzie doświadczał podczas pierwszych ligowych spotkań w jego wykonaniu, bowiem egzamin podczas meczu ligowego odbędzie się przy trybunach z kibicami. Pomysł jest wart przeanalizowania, bo być może jest to droga do wyjścia z dołka jakim jest regularne odwoływanie egzaminu. Albo po prostu znieśmy ten egzamin i problem będzie całkowicie z głowy, niech licencję zawodnikowi przyznaje klub po jakimś umownym okresie próbnym, podczas którego kandydat do licencji musi wykazać się w ostatecznym rozrachunku pewnym doświadczeniem, znajomością toru, mieć już ligowy potencjał w zanadrzu. Tymczasem egzamin przechodzi prawie każdy kto w całości dojedzie do mety, a żużel to przecież sport a nie jeżdżenie sobie motorem żużlowym na wycieczki po krajowych szosach...

kariera, kupił sprzęt, przygotował silniki u Blomfeldta itd. Nie wróżę mu sukcesu, ale szacunek za ambicję :)